Plakat autorstwa Aleksandry Gąseckiej
Plakat autorstwa Aleksandry Gąseckiej
Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
926
BLOG

Broniewski: komunistyczny infamis? Jareckiemu

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Kultura Obserwuj notkę 5

Przygotowywaliśmy dziś z Wojtkiem Czabanowskim przy herbatce w „Bombie” wiersze na „majówkę z Broniewskim”. Wojtek reprezentuje bardzo nietypowy, iście krakowski projekt „DoxoTronikę”, a przy tym współtworzy „lewe skrzydło” krakowskich„PRESSJI”.

„DoxoTronika” słynie w Krakowie z organizacji spotkań Lewica Czyta.../Prawica Czyta..., którym przyświeca idea dialogu pomiędzy różnymi stylami i aktorami dyskursu politycznego.

Na „majówce z Broniewskim” spotkamy się 1 maja, o 18.00, w „Bombie” właśnie, na Placu Szczepańskim. Będzie recytacja wierszy w wykonaniu Jakuba Moroza, studenta teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Będzie pokaz „półkownika” autorstwa Macieja Gawlikowskiego „Broniewski. Errata do biografii” (można obejrzeć też tutaj), którego telewizja publiczna wciąż nie zamierza pokazywać na swoim ekranie. Zaiste, wielka jest moc dziennikarza współpracującego z „Gazetą Wyborczą”, który postawił w szachu całą tę instytucję. Nie pomogła nawet interwencja Pani Janiny Jankowskiej.

Planujemy też inne atrakcje.

Siedzieliśmy zatem przy herbatce, wybierając wiersze na spotkanie, a mi przypomniało się, że Jacek Jarecki bardzo lubi Broniewskiego. Zatem, Jareckiemu, cztery wiersze poety, różnego kalibru:

„Via Dolorosa”

Jerozolimskie kamienie,
jerozolimskie wieki...
To tu, na kosmicznej scenie,
tragedią dziejów dalekich

działo się, zapodziało
w lat i wydarzeń tłumie:
"słowo ciałem się stało" -
słowo trafiło do sumień...

Jerozolimskie ulice,
Via Dolorosa...
Na zakrętach tablice.
Zgroza.

Tu bili. Tu padł. Szedł dalej,
drewno dźwigając z bólem.
Znów bili i pytali:
"Kto jest żydowskim królem?"

Ciernie na głowie.
Sam wśród gawiedzi ulicznej.
Dobry człowiek.
Więzień polityczny.

I dlaczego moja pamięć krwawa
jak kalwaryjskie piki,
to jedno zawarła: Warszawa -
chusta Weroniki?

Nie przyszedłem tu szukać Boga.
Ja jestem żołnierz piechoty!
Ja wiem, że jedyna droga
do Polski
- to droga Golgoty.

„Troska i pieśń”

Może nic w tem życiu nie będzie?

Jeszcze rok, jeszcze dwa, jeszcze x…
Moich myśli czarne łabędzie
odpływają Wisłą na Styks.

Ja wiedziałem, co sercem gryźć mam,
jakim ciosom nadstawić pierś,
Nie rachunkiem, nie sylogizmem
budowałem życie i wiersz.

Ale troska jak rdza przeżarła
mojej pieśni serdeczną moc,
tylko krzyk ściśniętego gardła
głucho ciemną przeszywa noc.

Lecz w tym krzyku zostanę młodym.
Jeśli grom – niechaj trafia mnie!
Temu światu ja się nie poddam,
temu światu ja krzyknę: nie!

„Homo sapiens”

Wśród mrocznych miast, po, mrocznych stronach,
jak stada wypędzanych szczurów,
gromady ludzi przerażonych
pełzają u strzaskanych murów;
bezdomni, ślepi i wylękli,
ruszają chyłkiem, znów przyklękli,
złowrogo patrzą w niebo, szepcą,
że głód, że śmierć, że - wszystko jedno,
i przeklinając ziemię biedną,
ruszają znów, po trupach depczą,
znikają mroczni i samotni...
Ja lecę ku nim, mściwy lotnik,
i świecąc reflektorem serca,
bombami słów złowieszczo zbrojny,
ciskam je w zaciemnienie wojny,
jak jeden z Czterech, co uśmierca.

A pierwszą bombę ciskam w Berlin!
Za zbrodnie wojny, za pancerny
raid przez Ojczyzny mojej piersi,
za drapieżniki pod Warszawą,
za rozwalony dom, za krwawą
kałuże świata, co mnie mierzi,
za pychę, podłość, mordy, gwałty
za pohańbienie słowa: człowiek -
lecą me bomby w ich blackouty -
niechaj im sen spędzają z powiek.

A druga bomba - w grób Smoleński!
Niechaj rycerze zmartwychwstaną
i świecąc każdy piersi raną,
świadectwo dadzą krwi męczeńskiej,
tej krwi niewinnej, z ręki kata
przelanej w obcą ziemię czerstwą,
ze zgrozą, lecz milczeniem świata
za wolność, równość i braterstwo.

A trzecia bomba - w tych, co wierzą,
że dość jest rozdać broń żołnierzom
i poszczuć ludy, poszczuć armie -
wtedy się więcej złota zgarnie,
by knuć nazajutrz nowe wojny,
by kuć już dzisiaj nowe pęta.
Bije w nich gniewny i spokojny.
Nie trzeba złota. Krew jest święta.

Zachowam jeszcze bombę jedną
na czas, gdy blaski wojny zbledną
gdy bliski będzie już dzień kary
za Wielki Zaciemnienie sumień,
gdy możni szukać będą miary
wolności ludów...
Gdy w ich tłumie
nie będzie Polski - wtenczas, pieśni,
aż w serce ziemi bij! Twe bomby
niech jak Jerycha wrzasną trąby,
niech biją w ludzkość najboleśniej,
niech do otchłani sumień dotrą,
by na skrwawionej globu mapie
stanął do walki przeciw łotrom
dobry, spokojny - Homo Sapiens.

„A kiedy będę umierać”

A kiedy będę umierać,
skoro umierać mam,
ty nie bądź przy tym i nie radź:
już ja potrafię sam.
Ja chcę mieć oczy otwarte
i podniesioną skroń,
chcę umrzeć ot tak - na wpół żartem,
a w ręku niech będzie broń.
Niech mi przywieją wiatry
brzęczenie dalekich pszczół,
niech Wisłę zobaczę i Tatry,
wszystko, com kochał i czuł.
Wystarczy, żeby mnie uczcić,
czyjś krótki, serdeczny płacz.
Przyjaciele niech przyjdą narzucić
na trupa żołnierski płaszcz,
niechaj złożą mnie w ziemię czerstwą,
tam gdzie padnę - na świecie gdzieś,
niechaj wspomną moje żołnierstwo
i niepodległą pieśń,
a potem niech idą w pola
ojczyste krew przelać z żył.
Taka jest moja wola.
Po tom śpiewał i żył.

 

10 lutego 1012 będzie 50-ta rocznica śmierci Władysława Broniewskiego. Juliusz Mieroszewski pisał  po zgonie poety na łamach paryskiej „Kultury”: O polityce, materializmie historycznym, Marksie, Engelsie, Leninie – Broniewski nie miał pojęcia. Był szlacheckim radykałem – bywało takich wielu – urzeczonym mitem rewolucji. To była żeromszczyzna, a nie PZPR. Był w tym absolutnie szczery i polski do ostatniego grama szpiku w swych mocnych kościach. Był polski w stu procentach we wszystkich wadach i zaletach.

Zapewne, rocznica śmierci nie będzie jakoś szczególnie fetowana. Nie ma komu o nim pamiętać. Ma Broniewski swoją biografię chwalebną i ma haniebną. O tym także będziemy mówili 1 maja.

*

Polecam: Rafał Biernacki, „Autentyczna poezja nie potrzebuje karty tożsamości”.


 

Do posłuchania: Cukunft: „Troska i pieśń”(feat. Wł. Broniewski)

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura