coryllus coryllus
1347
BLOG

Dziś prawdziwych blogerów już nie ma czyli o wolności słowa

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 40

O tym, że coś dziwnego stało się w naszych głowach przekonałem się wczoraj przy okazji lektury pewnego wpisu na blogu, którego nazwy już sobie nie przypomnę. Chodziło o niepokoje dotyczące losu „Rzeczpospolitej” oraz o przebrzmiewającą właśnie pieśń dziennika „Polska The Times”, który doprowadzony został na skraj upadku przez lekkomyślne zarządzanie, jak sądzę oraz brak rozeznania kierownictwa w szeroko pojętej rzeczywistości. Autor bloga lamentował, że redaktor Zaremba odchodzi z „Polska The Times” i idzie do Rzepy, ale to nie musi wcale tej nieszczęsnej Rzepy uratować, bo jeden Zaremba choć mistrz, wiosny nie uczyni. Komentarzy pod tekstem nie było może zbyt wiele, ale wystarczająco dużo by zastanowić się nad tym co dla ludzi w Polsce jest najważniejsze jeśli chodzi o wolność słowa. Wychodzi na to, że najważniejsze jest to, gdzie będzie pracował Zaremba, bo on jest dla wielu Polaków gwarantem tej wolności. Nie sam oczywiście można mu do towarzystwa dołożyć redaktorów Wildsteina, Sakiewicza, Mazurka i innych. Bez nich, myśli wielu z nas, nie ma mowy o wolności słowa. 

Przyznam się szczerze, że dziwi mnie ten sposób rozumowania. Wspomniani wyżej panowie mają za sobą kariery w gazetach, które były niszczone przez establishment, ale także w takich, które załamały się pod ciężarem niekompetencji prowadzących oraz zawinęły się z innych, nieznanych mi i pewnie tajemniczych przyczyn. Mają za sobą występy w telewizji i środowisko zwane niekiedy prawicą. W porządku, ale dlaczego oni akurat, mają być tymi, którzy gwarantują w Polsce istnienie wolności słowa? Dlaczego ta gwarancja nie leży w pieczy blogerów na przykład. Dlaczego ludzie myślący, czujący, potrafiący pisać oglądają się na Zarembę i od niego uzależniają ocenę poziomu swobody w kraju? Tego nie pojmę. To znaczy pojmuję to doskonale i wszystko rozumiem, ale wnioski z owego pojmowania przedstawię w sposób zawoalowany i niejasny. Myślę jednak, że będzie mi to wybaczone.
 
Wpadłem ostatnio na pomysł by rozreklamować swoją markę coryllus.pl Pomysł ten był wprost urzekający w swej prostocie i cudowności. Oto – myślałem naiwnie – większość regionalnych gazet ma na swojej stronie katalog blogów. Cóż może być prostszego jak założenie tam bloga coryllus.pl i umieszczanie tekstów już publikowanych w salonie oraz na www.coryllus.pl. Z frajerstwa nie wyleczę się chyba nigdy. Od razu więc przystępuję do wyjaśnień. Tam są katalogi blogów, ale zawierają one jedynie blogi wybrańców, rzekłbym mistrzów, najzdolniejszych w regionie, w mieście lub tylko w okolicy, czasem okraszone blogiem jakiejś sławy, na przykład Jerzego Buzka. Pochylają się ci mędrcy nad Polską, nad swoim województwem lub nad gminą i zwierzają się ze swoich przemyśleń głębokich jak studnia z dziewięciu cembrowin. Cechą charakterystyczną tych blogów jest brak lub niewielka ilość komentarzy oraz ich standardowy i bezbarwny charakter. I tak jest wszędzie, gdzie zajrzałem. Listy blogów to towarzystwa wzajemnej pomocy opatrzone fotografiami zadumanych nad losem świata mędrców. Dobry Boże, ileż tego jeszcze?
 
Do czego zmierzam. Blog, jako wyraz wolności słowa, jako podniesiona pięść i odpowiedź na mentalny i intelektualny gwałt, już prawie nie istnieje. To co zostało do mniej lub bardziej tendencyjne polemiki, autoreklama, promocja środowisk i polityków. Przegraliśmy. I to przegraliśmy w tym roku. To co było i jest nadal celem wszystkich blogerów i autorów w ogóle czyli zredukowanie liczby pośredników pomiędzy nimi a czytelnikiem nie udało się. Żadna przegrana nie jest jednak ostateczna i liczę na to, że wystarczy trochę poczekać, a karta się odwróci. Na razie blogerzy mogą jedynie kibicować tej lub innej drużynie i jak w futbolu – mając pełną wiedzę o przyczynach klęski – zastanawiać się dlaczego ona nastąpiła. To najwyższa szkoła oszukiwania samego siebie. Ludzie, którzy oczekują, że Zaremba z Mazurkiem zapewnią im wolność słowa i obecność prawdy w publicystyce są w niej mistrzami. Poczekajmy jednak, poczekajmy, bo nic nie jest ostateczne.

zainteresowanych moją książką "Pitaval prowincjonalny" zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Polityka