coryllus coryllus
1442
BLOG

Kiedy zaczną zamykać i za co

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 15

 

Wiele osób tutaj w salonie próbuje ustalić taki moment w naszej współczesności, od którego datować się będzie kolejna epoka wielkiego strachu. Niektórzy twierdzą, że ona już się zaczęła, ale dopiero raczkuje. Inni uważają, że nadejdzie i to niebawem, jej oznaki zaś już można dostrzec lub wyczuć je w powietrzu. Przychylam się do zdania tych drugich uważam jednak, że owe znaki nadchodzącego zamordyzmu to nie unoszący się w powietrzu zapach natłuszczonej skóry, ale pojawiania się na scenie medialnej osób o pewnym charakterystycznym profilu mentalnym. Ludzi takich jak, na przykład, Wojciech Mazowiecki. Jego szeroko cytowana wypowiedź, której tu nie przytaczam, bo mnie zwyczajnie brzydzi ujawniła tę jakże charakterystyczną dla czasów dyktatury głuchotę na argumnety. Oto Mazowiecki zarzuca Gmyzowi, że nie dostrzega antysemickiej propagandy w kościołach. Gmyz na to – proszę o przykład. Mazowiecki przykładu nie podaje, ale nadal upiera się, że powiedziano mu o takich wypadkach. Przy takich poważnych oskarżeniach dobrze jest chyba jednak mieć w zanadrzu jakiś przykład, nawet naciągany. Inaczej człowiek może być oskarżony o stronniczość. No chyba, że jesteśmy już na tym etapie, na którym wszelkie oskarżenia o stronniczość nic nie znaczą.
 
To nie jest pojedynczy wygłup, ani pojedynczy człowiek, którego można spisać na straty i powiedzieć – młody jest to i głupi. Wojciech Mazowiecki nie jest wcale młody, to po pierwsze. Jest synem jednego z najłatwiej rozpoznawalnych polskich polityków – Tadeusza Mazowieckiego, ponoć działacza katolickiego – niegdyś. Zakładając, że człowiek odbiera w domu jakieś tam wychowanie i czegoś się uczy, poglądy młodego Mazowieckiego, wychowanego pod wpływem swojego ojca działacza katolickiego, wydają się nieco dziwne. Mazowiecki jeden i drugi należą do elity polskiego społeczeństwa. Nie wiem jakie szkoły kończył pan Wojciech, ale przypuszczam, że nie było to liceum dla pracujących na Pradze. Jeśli więc – biorąc serio to gadanie o elitach – jest on przykładem dobrze wykształconego i dobrze wychowanego Polaka, z samej góry społecznej, to mamy kłopot. Jeśli oni wszyscy są tacy, to znaczy wychowani w niechęci lub wręcz w nienawiści do kościoła, do ludzi którzy się w tym kościele modlą i do wszystkich w ogóle, którzy nie są nimi, to mamy kłopot podwójny. Ich ojcowie bowiem – co by o nich nie mówić – mieli za sobą jakieś tam doświadczenia, stykali się z prawdziwymi ludźmi i nawet jeśli nie czuli do nich sympatii i mieli silne hamulce, które nawet w najnędzniejszym człowieku kazały im widzieć bliźniego. Nie mogę dostrzec takiego rysu w tekstach i wypowiedziach pana Wojciecha Mazowieckiego. Fakt zaś, że jest on uważany za czołowego dziś publicystę kręgów zwanych niekiedy postępowymi, oznacza że stoją za nim tacy sami ludzie napompowani pogardą i poczuciem wyższości. Póki co mają do dyspozycji jedynie klawiatury i media.
 
Może się jednak zdarzyć, że niedługo będą mieli władzę. I wtedy się nie cofną. Wszystkie horrendalne pomysły jakie powstaną w ich głowach, byle tylko były skierowane przeciwko ludziom zostaną zrealizowane. Nie będzie żadnych już hamulców, bo w ich ocenie trzeba będzie się spieszyć z modernizacją i przekształcaniem kraju tak, by nie był zacofany. Trzeba będzie jeszcze raz budować nowego człowieka, a tego starego zamknąć w więzieniu, żeby nie przeszkadzał. I nie będzie już wtedy nikogo, kto mógłby im się przeciwstawić, bo nikt w ogóle nie będzie już rozumiał co to jest Polska i dlaczego powinna istnieć. Jedynym sposobem na przeciwstawienie się tego rodzaju osobom, bo nie łudźcie się, że chodzi tu o tendencje, prądy i temu podobne głupstwa, jedynym sposobem jest stworzenie silnych i wpływowych środowisk, które będą miały własne media, własne książki, własnych kapłanów i własnych trybunów ludowych przemawiających w ich imieniu. Żarty – ktoś powie – jesteśmy w wolnym kraju, kto nam może cokolwiek zrobić? Jakiś dureń z GW? I jaką mamy gwarancję, że środowiska takie nie zostaną na samym początku zmanipulowane? Gwarancji nie ma nigdy, a co do wolnego kraju – ja drugoj takoj strany nie znaju, gdie’b tak wolno dyszał cziełowiek.
 

Wojciech Mazowiecki zdradza się w każdej prawie swojej wypowiedzi z czymś, na co nie może być zgody. Z całkowitym brakiem hamulców. Nie wiem czy oni wszyscy są tacy, ale przypuszczam, że tak. Dwadzieścia lat pływania we własnym sosie, dwadzieścia lat sączonej wprost w ucho propagandy o wyższości nad innymi, która tak pięknie widoczna jest na blogu Wojciecha Orlińskiego, dwadzieścia lat nazywania frustratami wszystkich dookoła – to musiało jakoś zaprocentować. Z tego kalectwa nie da się niestety ich wyciągnąć. Mają w ręku rzecz najważniejszą – ideologię. Mają także media. Jedyna nadzieja w tym, że nie traktują tego wszystkiego poważnie i bardziej niż władza interesuje ich święty spokój i pieniądze. Jest to jednak złudna nadzieja. To pokolenie nadchodzi, mają głowy na karkach a w tych głowach myśli. Będą je wprowadzać w czyn, bo do tego, jak sądzę, zostali przygotowani.

 

Na stronie www.coryllus.pl znajduje się trzeci odcinek powieści "Tajemnica srebrnego gryfa" i oczywiście "Pitaval prowincjonalny"

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka