coryllus coryllus
1257
BLOG

O podziemiu

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 6

 

Ponieważ w Polsce jest z dawien dawna przyjęte, że o niczym nie mówi się wprost, a sprawy ważne i najważniejsze docierają do nas poprzez jakieś ułomki informacji, przekłamania, wróżby i pieśni wajdelotów, ja również wpiszę się w ten trend i nie powiem wprost o co mi chodzi, ale postaram się opowiedzieć o tym tak, byście jednak wszystko zrozumieli.
 
Każda grupa zdobywająca władzę i tej władzy pewna buduje własny mit. Bywają mity piękne, brzydsze i całkiem plugawe. Bywa również tak, że grupa ma siłę tak wielką, a wiarę tak małą, że żaden mit nie jest jej do niczego potrzebny. W Rosji dzisiaj nikt nie robi filmów ani nie pisze książek o tych, którzy mają władzę naprawdę. Jakieś piosenki o Putinie i goły Włodzimierz z karabinem w ręku, to wszystko. Mit współczesnej Rosji jest mitem ułomnym, ale nie znaczy to, że władza która za nim stoi jest ułomna. O nie. Jest dokładnie odwrotnie. Ułomność mitu wynika z niewyrobienia i nędzy odbiorcy oraz z warsztatowego ubóstwa artystów mit tworzących, a nie ze słabości władzy. No, ale jest jak jest i nie zajmujmy się tym więcej.
 
Pomówmy chwilę o mitach pięknych i dramatycznych. Mój ulubiony to oczywiście mit amerykański, który od samego właściwie początku trzyma się dzięki genialnej formule którą streścić można zdaniem – odkłamywanie własnej historii. Jak wiadomo odkłamywać można w nieskończoność, podobnie jak zakłamywać i przez to właśnie Ameryka ma przed sobą przyszłość, a Hollywood będzie kręcił filmy jeszcze przez dwieście lat co najmniej. Jeden z najpiękniejszych mitów w historii Europy to mit niderlandzki. Nie doczekał się on wyrazu w słowie żywym, doczekał się jedynie wizualizacji w obrazach. To jednak wystarczyło, by zapłodnić wyobraźnię tysięcy twórców na przestrzeni setek lat i uczynić tę niewielką przecież grupę aferzystów i kombinatorów jakim byli właściciele kompani handlowych z Amsterdamu nieśmiertelnymi. Niedługo napiszę o naszych mitach, ale jeszcze nie dziś.
 
Dziś o czymś innym. Jak to mówią – tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Tak więc Holendrom materii wystarczało i ich świat nawet po tych czterystu latach wygląda wprost wspaniale. Inne, mniej szczęśliwe wyobrażenia lub po prostu gorzej robione, zamieniają się z czasem we własne karykatury. Nie tylko jednak nędza warsztatu decyduje o tym, że praca, która ma uświetnić i unieśmiertelnić zleceniodawcę i modela zamienia się w pacykarstwo, bywa także tak, że środowisko poszukujące usprawiedliwienia dla własnych szachrajstw w sztuce jest po prostu tak słabe, tak wątłe i niepewne siebie, że strach. Co wcale nie znaczy, że nie może być groźne. Spójrzmy choćby na to http://box2008.salon24.pl/ Film jak film, ale ileż można się zeń dowiedzieć o twórcach i zleceniodawcach.
 
Mamy oto dziełko, które ma być polskim odpowiednikiem „Bankietu oficerów milicji św. Adriana”. Dziełko, które mówi wprost – środowisko dojrzało do tego, by mieć własnych twórców, którzy wyśpiewają pieść o nim, a lud prosty w pieśń ową ma uwierzyć. Jeśli nie uwierzy tym gorzej dla niego. Kraj nasz bowiem znajduje się bliżej Rosji, a dalej od Holandii i promieniują tu silniej wzorce rosyjskie, a nie niderlandzkie. Stąd właśnie przypuszczać należy, że ludzie którzy zainteresowani są takim a nie innym naświetleniem sprawy śmierci Barbary Blidy nie są tak do końca nijacy. Może nawet są wcale mocni. Po co im więc ten film? A po co Putinowi zdjęcia z tygrysem? To ta sama klasa zjawiska.
 
Cóż więc my winniśmy robić w takiej sytuacji? No przecież nie możemy w to wszystko uwierzyć już choćby z tego względu, że nędza warsztatu obydwóch twórców bije po głowie i brzuchu. A sztuka ma to do siebie, że winna być perfekcyjna lub do perfekcji dążyć. Film zaś ten nie jest żadną publicystyką, ale właśnie zjawiskiem z gatunku sztuki. Propagandowej, ale jednak sztuki.
 
Otóż powinniśmy kochani robić swoje. Wszelkie nasze żywsze reakcje mogą jednie ucieszyć ludzi, którzy są zainteresowani dystrybucją tego filmu oraz jego autorów. Milczeć nie wypada, ale mówić głośno także nie. Trzeba – powtarzam – robić swoje. Mówić i pisać do siebie nawzajem i najlepiej odwrócić się tyłem do tego rodzaju zjawisk zerkając na nie tylko od czasu do czasu, by sprawdzić czy sytuacja się nie zmieniła, to znaczy czy miast wyświetlać filmy nie zaczęli gromadzić sił prewencji. Bo że do tego przyjdzie, to pewne. Wulgarność tego filmu jasno na to wskazuje. Wobec chamstwa zawsze trzeba się zachować z godnością. A na widok jagulara wiadomo, Kubuś Puchatek mówił – nie zwracać na niego uwagi to sobie pójdzie.

Zainteresowanych moją książką "Pitaval prowincjonalny" zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka