Miałem dziś pisać o bitwie pod Stoczkiem, albo dać kolejny odcinek którejś z książek, ale pogoda fatalna, w domu zimno, palić mi się nie chce – na razie –, tekst o "obciachu" i tak muszę napisać do gazet, więc pomyślałem, że napiszę także tekst na salon o tym samym. A konkretnie o tym w jakich pozach i draperiach ukazują się nam przeciwnicy obciachu.
Poza pierwsza: a la Mikulski
Jak wiadomo Stanisław Mikulski nie wziął udziału w proteście aktorów po wprowadzeniu stanu wojennego. Nie było w tym nic dziwnego, ponieważ cała życiowa droga pana Stanisława prowadziła właściwie w poprzek tych dróg, którymi szli aktorzy protestujący przeciwko wojnie polsko- Jaruzelskiej. Miało to jednak duży wydźwięk propagandowy bo pan Stanisław był i jest nadal aktorem lubianym i przez wielu szanowanym. Ma on także ciągle to coś czego brakuje wszystkim dzisiejszym amantom telewizora od Skiby począwszy na Delągu kończąc czyli właściwą prezencję. Władzy postawa Mikulskiego była więc na rękę, a opinie kolegów tak przed swoim gestem jak i po miał zdaje się pan Stanisław głęboko w dużym palcu. Podobnie zachowują się przeciwnicy obciachu, którzy wchodząc na fora pytają głosami rozdzieranymi od fałszu – po co?! Takie samo pytanie zadawał zawsze prowadzącej programy z nim paniusi Stanisław Mikulski, kiedy ta indagowała go o ta jego postawę w stanie wojennym. Po co ten obciach?! No po co?! Nie rozumieją. Dziwne, że pytania takiego nie zadają kiedy maszerują po Krakowskim Przedmieściu różne postępowe marsze w obronie prześladowanych bogatych singli ze złotą kartą Citi Banku w portfelu (tak, tak jestem sfrustrowanym zazdrośnikiem). Nie pytają; po co? Kiedy legalna manifestacja w dzień niepodległości jest blokowana przez rozwydrzonych histeryków wspomaganych kampanią medialną w największym ogólnopolskim dzienniku. Wtedy pytanie – po co? Nie pada. Pojawia się ono za to w chwili gdy grupa znajomych z portalu salon24 spotyka się w centrum miasta, by wypić kawę i poczytać gazety. To jest tak zdumiewająca dla nich, że muszą pytać; po co? Ale co was dziwi, chłopcy, bo nie rozumiem? Że ludzie się przyjaźnią, że potrafią w odróżnieniu od niektórych czytać i nie wstydzą się tego okazywać czy fakt, iż spożywają kawę? Myślę, że chodzi o to czytanie. Zazdrość wobec tych co więcej umieją jest siłą niszczącą, pamiętajcie o tym, drodzy.
Poza druga: Na wariata
- Nie ma żadnego "obciachu" – napisał jeden – obciach to „Fakty i mity” i nic więcej. - Ja także czytam te gazety i nie widzę w tym powodu do jakichś manifestacji – cytat niedokładny. Myślę, że większość ubeków władających językami czytała sobie magazyn „Life” w czasach kiedy w kioskach leżała jedynie „Trybuna Ludu”, czytali także zakazane książki i także nie widzieli w tym niczego obciachowego mimo, że ideologia, której służyli była w tych publikacjach wyśmiewana i zohydzana na wszystkie sposoby. Nic im to nie przeszkadzało, sądzę nawet, że w jakiś sposób umacniało ich wewnętrzną więź środowiskową, czuli się lepsi, mądrzejsi od tej tłuszczy, której mieli pilnować i która ryzykowała zdrowiem i pieniędzmi, by przeczytać sobie jakiegoś Koestlera czy innego zapomnianego i nieważnego już dziś pisarza. Tak właśnie było, dlatego dziś tak ładnie wychodzi im udawanie skrzywdzonych niewinności i owijanie się togami mędrców co bronią cywilizacji przed rozbuchanym tłumem co siedzi w Złotych Tarasach i gazety czyta.
Jest w tej postawie także kokieteria – ja też, ale ja nie muszę. I podtekst – gdybyście mi wysłali osobiste zaproszenie to bym może przyszedł i prelekcję wygłosił. Nie mnie sugerować tutaj co powinna zrobić wobec takiego dictum Intuicja czy Carcajou, ale charakterystyczne i znane wszystkim ugięcie ręki w łokciu winno być jedyną odpowiedzią na takie lamenty.
Poza trzecia: Loża szydercy
Ta loża już się tak złachmaniła, że wstyd w ogóle używać tego określenia, ale jak ktoś jest nałogowcem to co mu można zrobić? Jeden taki napisał, że trzeba się zbierać w publicznych miejscach i w proteście przeciwko "obciachowi" czytać „Nie”. W proteście przeciwko obciachowi! Słyszeliście!!!!! Szyderca tak pisze!!!!! Pocałuj mnie w oko szyderco od siedmiu boleści i ósmego smutku. To jest kolejny chętny do tego by go zabrać na pokład ale za specjalnym zaproszeniem, które byłoby jeszcze gwarancją utrzymania pozycji towarzyskiej oraz zawarowaniem przewagi intelektualnej jaką wymieniony wyobraża sobie, że ma nad czytelnikami gazet obciachowych. Po tekstem apelem o czytanie Urbana wpisał się Ironiczny i ja, to mówi samo za siebie. Ironiczny wpisał tam słowo „mycka”, które zostało przez administrację ukryte, ze względu na jego dwuznaczny wydźwięk. I jak tu nie robić obciachu – sami powiedzcie.
Poza czwarta; rozpaczliwa agresja
Jeden taki wpisuje się ciągle i lamentuje, że pokazujemy karykatury prezydenta w gazetach i to obraża najwyższy urząd w państwie. Nie wiem dlaczego przychodzi z tym do obciachowców, miast napisać już dawno temu list do Janusza Palikota i zażądać odeń kategorycznego zaprzestania porównywania jego (Palikota) osoby z prezydentem Narutowiczem, bo to obraża najwyższy urząd w państwie. No i trzeba zważyć także na to, że powagi tegoż urzędu bronią dziś nie byle jakie siły; GW, ITI, i inni – jak to zwykł mawiać zawsze na koniec filmu Lucjan Szołajski. "Obciach" nawet nie jest w stanie zbliżyć się do ich popularności więc o jakimkolwiek zagrożeniu dla prezydenta nie ma mowy. No i poza wszystkim gazety czytane na obciachu kupuje się legalnie w kiosku więc może niech służby podległe panu prezydentowi zrobią nalot na te kioski i wygarną stamtąd nieprawomyślną prasę, wtedy nikt nie będzie jej kupował i kłopot z głowy. Można także pozamykać niektóre redakcje – „Gościa niedzielnego” na przykład i będziesz miał chłopie kłopot z głowy. Nie można pozamykać? Jaka szkoda.
Zwrócił ktoś uwagę pod wpisem o warszawskim "obciachu", że istnieje niebezpieczeństwo skanalizowania emocji "obciachowych" poprzez medialne zagospodarowanie przywódców ruchu. No niby tak, ale jak sobie to wyobrażacie? Że ktoś im uwierzy i pójdzie do telewizji robić tok szoł? To już przeszłość i wkrótce będzie to jeszcze bardziej widoczne. Kariery nie robi się w telewizji, telewizja także niczego nie uczy, ani nie daje człowiekowi żadnych korzyści poza tym, że jest on po występie tam rozpoznawalny i wyśmiewany na ulicy. Istotą "obciachu" jest kontakt bezpośredni czyli jak to dawno temu ujął Andre Breton – rzucajcie wszystko wychodźcie na drogi. Na drogi, do cholery, a nie na Woronicza.
Zainteresowanych moją książką "Pitaval prowincjonalny" zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Inne tematy w dziale Polityka