coryllus coryllus
957
BLOG

Czy zamkną niezwykłe muzeum?

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 8

Jest w Warszawie muzeum niezwykłe. Skryte wśród zaułków śródmiejskich, za żelazną furtą porośniętą winobluszczem. Niewiele osób tam zagląda, bo i niewielu Warszawiaków wie o jego istnieniu. Muzeum utrzymywane jest z pieniędzy podatników, czyli z pieniędzy naszych. I doprawdy nie ma znaczenie, że nikt do tego muzeum nie zagląda, ważne że przyprowadzają tam młodzież by pokazać jej pamiątki po człowieku, któremu to muzeum jest poświęcone. Placówka ta mieści się w dawnym mieszkaniu człowieka, któremu poświęcono ekspozycję. Prócz lekcji odbywają się tam także odczyty i pogadanki. O czym? Nie udało mi się tego ustalić. Muzeum to utworzono w roku dla polskiej historii niezwykłym, znamiennym i ważnym – w 1981. I to nie jest wcale muzeum pułkownika Kuklińskiego. To muzeum Andrzeja Struga. Ach, któż to był ów Strug! – łapie się za głowę Matejczyk. Pewnie jakiś działacz katolicki i antysemita! A nie, wcale nie, Strug to działacz, ale PPS i w dodatku mason, mistrz wielkiej loży czegoś tam i czegoś. Pisarz także, co z tego, że zapomniany. Ważne, że był, że istniał i pamięć mu się należy. Jego książki nie znalazły miejsca w kanonie lektur, ale może to i dobrze. Po co dzieciom mącić w głowach, da im się niedługo do czytania „Ster” jak za okupacji i będzie dobrze. Struga pamiętać będziemy choćby nie wiem co i nawet jak ktoś usiłował będzie go zapomnieć, albo wysunie jakieś roszczenia do lokalu to da mu się odpór, bo zamach na Struga to zamach na kulturę. Narodową co prawda, ale te masony jakoś pana Struga tłumaczą. 

Co innego pułkownik Kukliński. U niepoprawnych można było przeczytać dziś, że zamykają muzeum pułkownika Kuklińskiego. Pismo z ratusza przyszło – tak tam napisali – i czyj był pod pismem podpis? Czy może Czesława Bieleckiego? A nie, wcale nie. Całkiem innej osoby. Osoba ta znana z konspiracyjnej działalności w kółkach różańcowych dała się także poznać jako miłośniczka sportów zimowych, ze szczególnym wskazaniem na grupowe biegi po śniegu. Bez nart co prawda, ale po co komu narty, kłopot tylko i wydatek niepotrzebny. No i starsi ludzie mogliby sobie nogi połamać. A bez nart pobiegają sobie po tym śniegu, poślizgają się i będzie dobrze. Wracajmy do muzeum pułkownika Kuklińskiego. Niedobre jest to muzeum i trzeba mu lokal zabrać. Eksponaty wywieźć i szlus. Nie można przecież honorować muzeami jakichś zdrajców, którzy plamili mundur oficera Polski Ludowej. Nie można tym bardziej, że czeka nas wizyta dostojnego gościa, któremu to muzeum wcale by się nie podobało. Placówka ma być zamknięta do końca roku. Mam więc prośbę drodzy Warszawiacy, jeśli przechodzicie koło tego muzeum zajrzyjcie tam, żeby nie było potem, że zamknięto je bo nikt do niego nie zaglądał. Myślę, że to dopiero początek, są w stolicy inne jeszcze sprawy do naprawienia i nadrobienia. Choćby to nieszczęsne rondo Dudajewa na Ochocie. Po co to komu? O mało wojna przez to nie wybuchła swego czasu. Trzeba to zmienić i wiadoma osoba to zmieni. Trzeba tylko wybrać takiego patrona, który zadowoli wszystkich. Nie wystarczy bowiem, by tylko dostojny gość był szczęśliwy, wszyscy mają być zadowoleni. Z prawa i z lewa. I ja właśnie szanowni Państwo znalazłem bohatera idealnie pasującego do planów i zamierzeń ku którym zmierzamy. Jest to pół Polak, pół Rosjanin, który służył w armii niemieckiej. W dodatku został człowiek ów zamordowany bestialsko przez wstrętnych hitlerowców. W sam raz się więc nadaje na patrona ronda na Ochocie, choć uczciwie przyznam, że na Woli pasowałby lepiej. Może ktoś ten pomysł podsunie wiadomej osobie. Chodzi mi o pana nazwiskiem Bronisław Kamiński.
coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka