coryllus coryllus
1293
BLOG

Pisarze czy świnie

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 39

 Pamiętam, że młdzieńcem będąc nie mogłem się nadziwić jak to się stało, że ktoś taki jak Głowacki Janusz jest fetowany za granicą, bo napisał sztukę pod tytułem „Antygona w Nowym Jorku”. Ponieważ ja już wtedy miałem to co teraz czyli przerost ego, przerost ambicji, przerost apetytów i przerost bezczelności nie mogłem się nadziwić, że coś co ma tak beznadziejnie głupawy i wtórny tytuł mogło w ogóle kogoś zainteresować. Nie mogłem zgadnąć jak to się dzieje, że pretensjonalne bzdety sadzące się na klasykę kogoś tam w tej Ameryce wzruszają. Głowacki mnie nie przekonywał nigdy. Szczególnie zaś uporczywie powracające w jego książkach wątki seksualne – nachalne i nie nie przekonujące, a także wbrew intencjom autora nieśmieszne. A jednak! Głowacki szedł od sukcesu do sukcesu. Głowacki to, Głowacki tamto, Głowacki - prawie Hłasko. Głowacki – starzec młody duchem, Głowacki mistrz, Głowacki gorszyciel i skandalista. Moim zdaniem Głowacki to po prostu szmaciarz. I nic tej opinii nie jest w stanie zmienić. Nawet najlepszy kawał w wykonaniu pana Janusza. A kiedy się dowiedziałem, że Głowacki to bliski kolega Adama Zamoyskiego z Londynu to już zupełna klapa. Oszust z progagandystą w jednym stali domu. Łeb zaczyna boleć. Oto fragment wywiadu jakiego Głowacki udzielił GW:


 


 

Ciekawe, czy gdyby ten samolot z 96 osobami, w tym z parą prezydencką na pokładzie,rozbił się w Rzymie albo w Londynie, toby był tylko tragiczny wypadek czy coś więcej? Czy, krótko mówiąc, żeby uruchomić demony, potrzebni byli Ruscy, czyli

kacapy

 - jak mówi stale pijany bokser, który pożycza ode mnie na Krakowskim Przedmieściu pieniądze


 


 

No i ten cały Głowacki, czynny do dziś, udziela wywiadów na prawo i lewo. I w tych wywiadach, jakby go kto prosił (można przecież nic nie mówić, albo temat omijać), opowiada o Tragedii Smoleńskiej. Robi to w taki sposób, byśmy nie mieli najmniejszych wątpliwości, że tylko to było powodem przeprowadzenia tego wywiadu, bo gdyby Głowacki nie zgodził się szydzić ze Smoleńska to pies z kulawą nogą nie zainteresowałby się jego produkcją, nędzną i wtórną. Tylko te wypowiedzi, szydercze i podłe na temat Smoleńska, gwarantują Głowackiemu popualrność, nic więcej. To samo jest z Jastrunem, ze Szczuką, z innymi, którzy zostali gdzieś kiedyś przez kogoś mianowani na guru, na gwiazdy, na przewodników. To tacy sami szmaciarze jak Głowacki. Niestety nie możemy im odebrać głosu, bo to – dla nich – wolny kraj. Z nami jest trochę gorzej, nam nikt nie płaci za mówienie dobrze o Lechu Kaczyńskim, ani o jego żonie i zabitych współpracownikach. Nas mogą za to co najwyżej znienawidzić, bo przeszkadzamy poustawiać świat i klocki na rynku medialno-arystycznym według zaplanowanego gdzieś wysoko schematu. No, ale taka tasza rola. Musimy – z całej siły – zanegować, zaprzeczyć tej budowanej przed naszym nosem piramiedzie kanciarzy. Głowacki nie jest żadnym pisarzem, Jastrun nie jest żadnym poetą. To funkcjonariusze. Nic więcej.


 

Pisarzem i poetą w jednym jest Toyah. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie można kupić jego książki.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Kultura