coryllus coryllus
1959
BLOG

Państwo prawa, lewa i prostaty

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 10

 Co my tu mamy? Aha, proces Kiszczaka. 2 lata w zawiasach, bo amnestia była. Kiszczak patrzy tak jakby się miał za chwilę z żalu rozpłakać. Słomka coś krzyczy – do paki na dwa tygodnie, niech sobie nie wyobraża za wiele. I dalej: pan Przybył, człowiek z żelazną twarzą. Prokurator, który chce popełnić samobójstwo i boi się rykoszetu jednocześnie. Arłukowicz przeprasza. Ciekawe co powie jak ludzie zaczną umierać w tych kolejkach? Może – bardzo przepraszam. Będziemy mieli wszyscy już pewność, że jest chłopcem dobrze wychowanym i kulturalnym.

 

Konflikt pomiędzy prokuraturą taką a prokuraturą śmaką. - A kogo to obchodzi? - Ludzie się panie polityką nie interesują. Gmyz i Macierewicz u Pospieszalskiego. Dyskusja. Orban – kolejna dyskusja. Kłopotowski – dziennikarze to prostytutki. Odkrywczość tego stwierdzenia i szlachetność Kłopotowskiego zwalają z nóg. Debata. Kolejna debata. Coraz mniej uczestników, coraz ściślejsza selekcja.

 

Błasika nie było w kokpicie. Co za odkrycie! Ciekawe co teraz powie Osiecki. Zapewne nic. A co zrobi z nakładem swojej książki? Także nic. Sprzedaż nie jest bowiem funkcją rynku książki. Będzie nadal tym czym był do tej pory. Kokpit z Błasikiem czy bez – nie ma to znaczenia, ważne, że się chłopak potrafi odnaleźć.

 

Bumar konsoliduje rynek zbrojeniowy? Dobrze to czy źle? Dla Bumaru pewnie dobrze, w kontekście nadchodzącej wojny z Iranem. Po co konsoliduje? Żeby więcej zarabiać. Co z tego będzie miało Państwo czyli my? Nic. Bo państwo nie jest już dziś dla obywateli niczym istotnym. Oni sami zaś nie są nawet obywatelami, są jakimiś larwami nieznanych owadów, które dnia pewnego obudzą się ze snu i wtedy okaże się kto ma skrzydła kolorowe, kto błoniaste, a kto ma plecy przykryte pancerzem. Państwo dla obywateli jest dziś rozrywką. Dobrze wie o tym prokurator Przybył, dobrze wie o tym Parulski i nawet Osiecki. To jest rozrywka, stymulacja najbardziej prymitywnych emocji. Ludzie chcą bowiem czynu, ale tak zostali przerobieni, że chcą czynu bez czynu. Czyli, żeby ktoś coś zrobił, a oni popatrzą i w czasie patrzenia wzbiorą w nich te pozytywne lub negatywne emocje. Potem zaś będzie można się upić lub pogadać, w zależności od tego kto jaką rozrywkę preferuje lub inaczej – jaka rozrywka kogo preferuje.

 

I mają czyn – kapiszon w ustach. Buch! Strzelamy. Fala emocji wzrasta, komentatorzy komentują, oburzeni oburzają się, załamywacze rąk załamują ręce. Kiedy okazuje się co i jak wszyscy wymienieni zamieniają się czynnościami: komentatorzy załamują ręce, oburzeni komentują, a załamywacze oburzają się. I tak to leci. Powaga. Państwo prawa, lewa i prostaty. Nie leczonej w dodatku, bo Arłukowicz przeprosił przecież.

 

Przy tym wszystkim najbardziej zdumiewające są zarzuty wobec Orbana. Podawane są one bowiem w takiej formie i z takich pozycji, jakbyśmy wszyscy osiągnęli raj na ziemi, a ten cały Orban próbował właśnie nas z tego raju wyprowadzać, zaczynając od swoich czyli od Węgrów. Gdzie wyprowadzać? A gdzieś w diabły, w jakiś matecznik, w jakieś błoto, gdzie nie ma nic, ani tańców z gwiazdami, ani kredytów niskooprocentowanych, ani w ogóle nic z tych wszystkich rajskich urządzeń, które nas tak cieszą. To bydlak jeden. Popsuć chce wszystko i jeszcze się stawia.

 

Nic to póki jest debata wszystko gra i wszystkich można przerobić. Byle nikt innych tematów niż zaplanowane nie podrzucał. Plan jest bowiem szalenie ważny. Jak ludzie raz odejdą od telewizora to koniec. Nie przyciągniesz ich z powrotem. Akcja, więc! Na co czekacie! Debatować jeden z drugim, bo dziury w uszach powystrzelam, demokracja ma być i swoboda wypowiedzi!

 

Jeśli jednak ktoś nie ma ochoty na debatę i chce posłuchać czegoś innego może wpaść dziś do Domu Polonii – Krakowskie Przedmieście 64. O 18 rozpocznie się tam wieczorek autorski niejakiego coryllusa. Tak już jest z tymi autorami, że czasem trzeba im powiedzieć o czym mają mówić. I tego coryllusa poproszono, by opowiedział coś o polskim ziemiaństwie. I on dziś będzie o tym mówił. Tylko o tym, o niczym więcej. Mogę was zapewnić.

 

Przypominam, że moje książki można już kupić w Warszawie w księgarni Tarabuk przy ulicy Browarnej 6, a także w sklepie Foto-Mag przy Alei KEN 83 lok.U-03, tuż przy wyjściu z metra Stokłosy, naprzeciwko drogerii Rossman. Można je też kupić w księgarni "U Iwony" w Błoniu oraz w księgarniach w Milanówku po obydwu stronach torów kolejowych, a także w tymże Milanówku w galerii "U artystek". Aha i jeszcze w galerii "Dziupla" w Błoniu przy Jana Pawła II 1B czyli w budynku centrum kultury. Cały czas zaś są one dostępne na stronie www.coryllus.pl  Zapraszam. Uwaga! Atrapia i Toyah dostępne są jedynie w sklepie Foto-Mag, bo tak i już. Może kiedyś będą także gdzie indziej, ale na razie ich tam nie ma. Książkę Toyaha o liściu można kupić jeszcze w Katowicach w księgarni "Wolne słowo" przy ul. 3 maja. Gdzie to jest dokładnie, pojęcia nie mam.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka