coryllus coryllus
2117
BLOG

Zabłąkani eksperci

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 19

Na targach w Gdyni, prócz oczywiście stałych czytelników, którzy pojawili się na stoisku, było sporo ludzi przypadkowych, którzy nasze książki widzieli po rac pierwszy. Najciekawsze były reakcje niektórych osób na naszą najnowszą publikację – Budowa jachtów. Łowcy księży nie wywoływali takich emocji, pewnie przez to, że byliśmy w Gdyni, a przed nami widać było morze. Oto pewna starsza, ale młodzieżowo nosząca się pani zapytała z troską w głosie – czy prócz Budowy jachtów są jeszcze jakieś inne pozycje z dziedziny marynistyki? - Nie ma – rzekłem. - To smutne - odpowiedziała pani. Byłem tak zdumiony jak nie wiem co, rozumiem, że gdybyśmy mieli 10 książek marynistycznych ona wzięłaby wszystkie negocjując przy tym cenę? Kupowanie jednej było dla niej zbyt małym wyzwaniem? Przchodzili panowie, dla których cena tej książki wydawała się zbyt wysoka, a także tacy, którzy po jej przekartkowaniu orzekali – to jest proszę pana zbyt szczegółowe, ja potrzebuję czegoś ogólniejszego. I tu muszę się zatrzymać chwilę dłużej – jak to zbyt szczegółowe? Książka nosi tytuł „Budowa jachtów” i jej wadą jest to, że jest zbyt szczegółowa? Toż chodzi o zbudowanie jachtu, który pływa i nie tonie, a nie o opowiadanie dyrdymałów przy piwie o tym, jak to będzie fajnie kiedy już zarobię na jacht pełnomorski. Przyszedł jakiś chłopiec mówiący z niezrozumiałym języku i z dziwacznym akcentem zapytał czy mamy tę Budowę jachtów po angielsku. No nie mamy....po angielsku jest tyle książek z tej dziedziny, że trudno byśmy tłumaczyli na angielski jeszcze to.

Większość czytelników nieznanych nam stanowiła właśnie taki typ zabłąkanego eksperta. Jakiś pan na przykład, stał długo ze wspomnieniami Woyniłłowicza w ręku i głośno zastanawiał się, w przytomności swojej pani, czy ten Woyniłłowicz to nie jest czasem nazwisko litewskie...i skąd on mógł, prawda pochodzić, że nasz gość, znawca tematu, nigdy o nim nie słyszał.

Bardzo łatwo można było w Gdyni odkryć skąd się biorą takie postawy. Oto na scenie, ustawionej na trawniku, przy pasażu nadmorskim, produkowali się autorzy, aktorzy, publicyści i różni inni mistrzowie słowa, a ja czasem przechodziłem tamtędy idąc po kawę. W sobotę przechodziłem kiedy o swoich książkach opowiadał Sekielski. Mówił, z wrodzoną skromnością, żebyśmy go nie podejrzewali o pychę, ale autor powieści jest trochę jak Bóg, stwarza od nowa świat. Na niedzielę zapowiedzieli błyskotliwą rozmowę Miecugowa z Przybylikiem. I jak raz ja znowu stanąłem wtedy w kolejce po kawę. I nigdy nie zgdaniecie co powiedział Miecugow....Otóż rzekł, że autor powieści jest jak Bóg, stwarza nowe światy...Miecugow gadał rzecz jasna bez tej, charaketrystycznej dla Sekielskiego, skromności. Aha, ten pierwszy dodał jeszcze, że myśli obrazami i zdarza mu się pisać do drugiej w nocy...Kiedy zaś brakuje mu pomysłu, idzie do łóżka, przytula się do żony i od razu w jego głowie pojawia się mnóstwo rozwiązań zawikłanej fabuły. Ludzie idący na nasze stoisko musieli po drodze wysłuchać takich gawęd, a pewnie jeszcze innych, znacznie gorszych. Na targach był bowiem jeszcze Bralczyk, Hanna Bakuła i Grupiński. Nie ma się więc co dziwić, że po takiej porcji rewelacji ludzie mówili, że książka Tadeusza Sołtyka, zatytułowana Budowa jachtów jest dla nich zbyt szczegółowa. No i kim w końcu był ten cały Sołtyk? Czy on potrafił – jak Sekielski z Miecugowem – stworzyć od nowa cały świat? Nie, on tylko opowiada jak zbudować jacht, a to akurat wie każdy i każdy to potrafi.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i lecę się pakować.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Kultura