coryllus coryllus
2054
BLOG

O tradycji politycznej i tradycji potylicznej

coryllus coryllus Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

 Izba Lordów zatwierdziła Brexit, a więc demaskacja, którą wczoraj podsunął mi Jacek znacznie straciła na aktualności. No, ale nie szkodzi i tam ją Wam zaprezentuję. Oto wczoraj w portalu Obserwator finansowy ukazał się tekst Jacka Ramotowskiego zatytułowany Wielkie banki przygotowują się do brexitu. I w tym tekście znajduje się taki oto fragment:


Na wniosek Giny Miller brytyjski Sąd Najwyższy orzekł w listopadzie, że rząd nie może złożyć notyfikacji zamiaru opuszczenia Unii bez zgody parlamentu. Rząd odpowiednią ustawę przedstawił, ale nie zawiera ona szczegółów. Domaga się upoważnienia go do uruchomienia art. 50 Traktatu Lizbońskiego i podjęcia negocjacji zgodnie z tzw. klauzulą Henryka VIII z 1539 roku. Klauzula ta pozwala na zmianę, a nawet uchylenie ustawy bez zgody parlamentu.


Można uchylić ustawę bez zgody parlamentu, bo są odpowiednie narzędzia prawne w tradycji legislacyjnej na Wyspie. Tylko kto o tym decyduje? Wczoraj myśleliśmy, że król. A jeśli tak, to sądziłem, że będą z tym brexitem czekać, aż pani Ela odłoży łyżkę i na tronie zasiędzie Harry czy może te drugi, bardziej piegowaty. Dziś z rana okazało się, że w takich sprawach decyduje tajna rada, a skład tajnej rady możecie sobie znaleźć w sieci, bo nie jest on znowu aż tak tajny. No, ale jak napisałem na początku nie będzie trzeba sięgać po klauzule z roku 1539, bo już jest po sprawie, brexit rozpocznie się przed końcem marca.


Widzimy na tym przykładzie jak poważna jest tradycja polityczna Wielkiej Brytanii i jak serio traktuje się tam decyzje. Oczywiście, ktoś powie, że od dawna wiadomo było, że wyjdą potrzebowali tylko uzasadnienia. No, ale potrafią to uzasadnienie znaleźć i za jego pomocą przymusić Izbę Lordów to uległości. To jest właśnie poważna polityka.


Popatrzmy teraz jak poważna polityka wygląda u nas. Poważną polityką są w Polsce kwestie dotyczące 500+ i strajku nauczycieli o 10 procentową podwyżkę, poważną polityką jest nieudany skok na stanowisko szefa PE, a także powracające stale gawędy o tym czy uzbroić Polaków czy też może pozostawić ich bez broni, a za to zorganizować obronę terytorialną. Za poważną wewnętrzną politykę w Polsce uchodzi medialna propaganda najgorszego gatunku, taka jaką zaprezentował w najnowszej, jeszcze nie wydrukowanej Gazecie Polskiej Tomasz Sakiewicz. Na okładce widzimy tramwaj z czasów okupacji, z którego wychyla się Angela Merkel, a na pierwszym planie stoi Donald Tusk w mundurze esesmana. Proszę bardzo https://twitter.com/GPtygodnik/status/841348170584076289

W środku jak widzicie mamy tradycyjną, znaną nam z tygodników wydawanych za Gierka, mapkę przedstawiającą potencjał wojenny krajów Europy, z tym, że odwrotnie niż wtedy zagrożeniem nie jest zachód a Rosja. Mamy więc tu połączenie dwóch poetyk. Nachalnej propagandy i pseudonaukowej strategii. Każdy oczywiście, kto to skrytykuje zostanie z miejsca nazwany ruskim agentem. Bo ten manewr także jest wpisany w mechanizm działań poważnej polityki wewnętrznej w Polsce. Jeśli do tego dodamy to, co powiedziała pani Fotyga niedawno, w związku ze sprawą uzbrojenia Polaków, to mamy komplet. Powiedziała – przypomnę tylko – że w Polsce, odwrotnie niż w USA nie ma tradycji noszenia broni. Gadałem o tym wczoraj z Jackiem i on powiedział w pewnym momencie, że w Polsce jest za to tradycja noszenia ołowianych kul w potylicy. Ja zaś pomyślałem, że to dobry bon mot, bo on opisuje czynną nad Wisłą i wiecznie żywą tradycję potyliczną. Mamy nawet taki prawicowy portal - Wpotylicę. Prowadzą go bracia Karnowscy.

Jeśli zaś idzie o tę tradycję noszenia bądź nie noszenia broni to chciałem tylko nieśmiało przypomnieć tradycje PPS i PPS lewicy, które są wprost gangsterskie, a z tych właśnie tradycji czerpać usiłuje, nie rozumiejąc zupełnie co czyni i kompromitując się w oczach obywateli rząd dobrej zmiany. Dlaczego tak się dzieje? Moim zdaniem dlatego, że żaden z czołowych polityków PiS wliczając w to Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Dudę, Beatę Szydło i Antoniego Macierewicza nie rozumie co to jest PR i do czego służy. O tym, że ludzie ci nie rozumieją co to jest tradycja polityczna nie muszę nawet mówić. Nikt nie wyobraża sobie chyba, że na Wyspie jakiś poważny polityk odwołałby się do aktów prawnych pochodzących z czasów Cromwella. Lord protektor może być integralną częścią historii, jego wizerunek może zdobić karty podręczników, ale to jest rewolucja, a ta nie nadaje się do legitymizowania władzy uniwersalnej. Do tego potrzebny jest król, parlament i tajna rada. Ktoś powie, że Polska nie ma inne tradycji państwowej i prawnej niż rewolucyjna. To prawda i tu tkwi największy problem. Jeśli go nie rozwiążemy nie uratujemy naszego państwa i ono przepadnie, zostanie zaliczone do rzędu bytów niższych, aspirujących i permanentnie uprawiających kult cargo. To znaczy wykonujących różne gesty bez wcześniejszego poznania ich sensu istotnego. Jarosław Kaczyński nie może ogłaszać, że PiS jest partią piłsudczykowską, bo nie jest i widać to gołym okiem. Propagandyści PiS nie mogą się zachowywać jak aktorzy w filmie Zakazane piosenki, bo nikt ich nie będzie słuchał, wszyscy się odwrócą od nich tyłem. Prezydent nie może odznaczać państwowym medalem osób nie potrafiących grać i śpiewać za to, że grają i śpiewają. A najważniejsze – rząd nie może po cichu kolaborować z opozycją przeciwko obywatelom, jawnie dając tym ostatnim do zrozumienia, że są durniami. To są wszystko ciężkie grzechy i na nic się zda zaklinanie rzeczywistości słowami – nie mamy z kim przegrać. PO też nie miała z kim przegrać i przegrała. Dziś nie mamy, a jutro się okaże, że mamy, bo ktoś położy na stole jakieś większe pieniądze i powstanie dobrze przygotowana do przejęcia władzy siła polityczna. Nie ma nic gorszego niż lekceważenie przeciwników, a to z czym mamy do czynienia w przestrzeni publicznej od jakiegoś czasu jest tym właśnie – lekceważeniem przeciwników. I żadna w tym pociecha, że feministki 8 marca zachowały się jak stado baranów i wszyscy się z nich śmiali. To są rzeczy trzeciorzędne. Przypomnijmy raz jeszcze – nie mamy żadnej poważnej tradycji politycznej, z którą liczyłby się ktokolwiek. Jesteśmy w tym podobni do Niemców, bo ich historia została unieważniona w identyczny sposób. Niemcy mogą już tylko pieprzyć o wspólnym domu w Europie, dotacjach dla uchodźców i budowaniu socjalnego raju na ziemi. U nas jest to samo. Rosjanie zaś i Brytyjczycy każdy w swoim tempie odbudowują tradycję imperialną. Ta zaś w przypadku obydwu państwa jest, jak wiemy silnie ze sobą spleciona. Jacek po raz kolejny będzie próbował to udowodnić w najnowszym numerze nawigatora, który dziś poszedł do druku.


Według wszelkich znaków na niebie i ziemi Michał jeszcze nie uruchomił sklepu. Zapraszam więc do Zapraszam więc do księgarni przy Agorze w Warszawie, do Tarabuka, a także do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura