Rozmaitości 18.12.2009, 12:28 O moim domu (13) Podlasie tym różni się od takiego, na przykład województwa Lubelskiego, że kiedy tam, na Podlasiu, ktoś mówi – idę lub jadę do sąsiada, nie musi to oznaczać, że wychodzi do domu naprzeciwko lub jedzie...
Rozmaitości 17.12.2009, 12:25 Pitaval prowincjonalny. Mała Chinka Wyjaśnię najpierw dlaczego tekst ten nie powinien pojawić się w Pitavalu prowincjonalnym, a potem opowiem dlaczego jednak się pojawia. Po pierwsze; historia ta wydarzyła się w Warszawie, co z pozoru nie pasuje do serialu opatrzonego...
Rozmaitości 16.12.2009, 10:14 Dzieci peerelu (4) Najbardziej wstydliwą rzeczą w Polsce jest bieda. Nie ma nic gorszego niż przyznać w towarzystwie, że było się biednym lub choćby tylko przez jakiś czas przeżywało jakieś trudności związane ze zdobywaniem pieniędzy. ...
Rozmaitości 14.12.2009, 21:32 Dziś prawdziwych doktorów już nie ma Napisałem kiedyś taką impresyjkę pod wpływem chwilowych niepokojów. Nawet udało mi się ją gdzieś tam opublikować. Nic wielkiego - garść spostrzeżeń. Lekarz w mieście to nie to samo co lekarz na wsi czy w małym...
Kultura 13.12.2009, 21:10 Dostojewski jest głupi Działała niegdyś w stolicy dwuosobowa firma zajmująca się robieniem reklamy różnym produktom i wydarzeniom poprzez prowokację. Nie pamiętam, jak nazywali się ludzie, którzy ją założyli, ani też jakie produkty...
Rozmaitości 11.12.2009, 09:55 Pitaval prowincjonalny. Ręce czyli trudne śledztwo Wszelkie roboty publiczne, które rozpoczynają się w naszym mieście witane są przez mieszkańców z radością i szczerym entuzjazmem. A buduje się u nas i remontuje sporo, bo władzę mamy taką, że tylko pozazdrościć....
Rozmaitości 9.12.2009, 09:52 O moim domu (12) W lipcu minął rok od pamiętnego dnia, kiedy to wręczyłem Markowi Jaroszewiczowi trzy tysiące złotych tytułem zaliczki za jego stary, drewniany dom. Należało teraz pojechać do Dolistowa i sfinalizować transakcję. Powinniśmy także...
Polityka 8.12.2009, 09:00 Pan Samochodzik i lista Wildsteina (4) W ponurym hoteliku, do którego nigdy nie wstąpiłaby dobrowolnie, bez jakiejś wyższej konieczności, Karen Petersen zaczęła zastanawiać się czy zaangażowanie się w sprawę odzyskania rodowego herbu znad bramy zamkowej dawnej...