Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik
108
BLOG

Ukraiński Prometeusz i polski Herkules

Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik Polityka Obserwuj notkę 2

Wszystko zaczęło się od tego, że w kilka lat po wybraniu na prezydenta Federacji Rosyjskiej Putin zaczął być wielko-rosyjski, mocarstwowy jak carewicz. Szukał sposobu na to, by odnowić zepsutą przez Gorbaczowa Rosję Radziecką. Aleksander Kwaśniewski w swoim wywiadzie z Kaczorowskim (książka „Prezydent”2023,Znak) zauważył, że Putin w 2002 roku był wycofany, w czasie spotkania z nim, słuchał, inteligentnie konwersował, nie miał planu na podbój dopiero co odłączonych od Rosji republik. Kwaśniewski może  nie wie, że pewnego dnia do Putina zapukał szef FSB i przyniósł mu lekko zakurzone teczki w kolorze zielonym i czarnym. Te teczki, spadek po wywiadzie działającym nie tylko w ZSRR, ale poza jego granicami, były ściśle tajne z przeznaczeniem do zapoznania się dla wąskiego grona samej „wierchuszki”. Teczki zawierały plany strategiczne, wrażliwe dane o przywódcach w państwach europejskich, dane o znaczeniu poszczególnych partii i ich polityków w pasie od Rosji do Portugalii.

Celem powstania tych teczek, było zapanowanie nad polityką i gospodarką Europy z korzyściami tylko dla Rosji. Putin zawarte w nich plany uznał za aktualne i zaczął etapami powiększać swoje wpływy, stwarzać krąg wewnętrzny siłowników, który byłby podwójnym zabezpieczeniem realizacji tych planów. Od 2004 roku Putin rósł w siłę, GRU gromadziło uzupełnienia do zielonych teczek, umowy gazowe i na zakup ropy miały coraz dziwniejsze postanowienia i uregulowania prawne. Putin powoli i systematycznie zaciskał pasy na Europie i byłych republikach radzieckich, zupełnie niewidoczne dla obcych wywiadów. W 2008 roku zaatakował Gruzję, a w 2014 ukraiński Krym.

Między 2014 rokiem a 2022,w Rosji nikt nie zasypywał gruszek w popiele. A w 2021 roku Putin sporządził esej o tym, że Ukraina nie jest państwem.

Od 2005 roku rosyjski zespół hakerów rodem ze służb atakował Ukrainę, Łotwę, Litwę i Estonię Trojanem, który mutował w programach i był nazywany Wężem, Uroburosem lub Turlą. Do 2010 roku wirus przeniknął do wielu krajów. W 2010 roku NTC Wulkan i Sandworm (jednostka74455) zajęły się wojną informacyjną i cyberatakami na całym świecie.
W 2017 roku Ukrainę Rosja zaatakowała NotPetyą. Od tego momentu Rosjanie budowali strategię wielkiego cyberuderzenia w Ukrainę, które po napadzie  24lutego 2022 roku miało zakończyć po trzech dniach istnienie Ukrainy, jako niezależnego i suwerennego państwa, poza Rosją.
Już pierwszego dnia wojny Rosji w Ukrainie hakerzy z wojskowych służb rosyjskich zablokowali Viasat, a wojsko ukraińskie pozostało bez łączności satelitarnej.

Przez cały rok wojny Ukraina była męczona jednocześnie punktowymi atakami cybernetycznymi i rakietowymi na newralgiczne miejsca energetyczne, wodociągów i punkty wojskowe.
O historii Ukrainy i Krymu, zupełnie innej, faktograficznie i chronologicznie pisze w „Polityce” nr 20/2023 prof. ISP PAN P.Kowal w artykule „Klucz krymski”. Kowal celnie zauważa, że pierwszy sygnalizował o możliwej wojnie o Krym Zbigniew Brzeziński, a wcześniej, że „Ukraińcy mają wolę walki, wystarczy tylko dostarczyć im odpowiednią broń, by odbili półwysep.”
Wojna w Ukrainie to cały czas wzloty i upadki, nie tylko ukraińskiej armii, ale też niektórych pomagających Ukrainie wywiadów z całego świata. Znienacka w 2023 roku na Discordzie pojawiają się setki dokumentów z działań wojennych w Ukrainie i roli w niej informacji amerykańskich służb wywiadowczych przesłane tam przez Jack’a Teixeirę, lotnika z Massachusetts. Rosjanie się cieszą, ofensywa ukraińska na Donbas i Krym musi zostać napisana na nowo, a termin jej rozpoczęcia przesunięty.

Przez rok Ukraińcy, i cywile i żołnierze, przystosowali się do strategii rosysjkich drapieżców. Zaczęli ich spychać i dumnie umierać jak snajper Ołeksandr Macijewski. Ale mimo to codziennie wygrywają dla siebie życie wielu ludzi: małych dzieci, zmęczonych żołnierzy osłoniętych bronią z Zachodu, zmartwychwstaniem elektrowni, odbudową dróg, czy wysyłką ziarna. I nieistotne jest to, że po drodze to ziarno rodzi problemy społeczne w ościennych państwach. Silne państwa wytrzymają napięcia związane z wojną.
Ziarno płynące z Ukrainy przypomniało znowu światu, po zapadnięciu ciszy w czytaniu coraz mniej licznych informacji o wojnie, że nadal jest tam potrzebna militarna pomoc.

Ukraina jak Prometeusz przypięty niewolniczo do Kaukazu, ciągle-codziennie ma odrywaną wątrobę przez żarłocznego rosyjskiego sępa. Ukrainie jak mitycznemu Tytanowi potrzebny jest Herkules co najmniej w liczbie połowy europejskiego uzbrojenia i amunicji. Wystarczy Ukraińcom tę broń dać, by odzyskała Krym. Tak mówią.
Dlatego prezydent Ukrainy mógłby wysłać do parlamentów państw europejskich i azjatyckich weteranów tej wojny, by okaleczeni, ale zdolni do mówienia, swoim autorytetem otrzymanych ran mówili językami zrozumiałymi w Chinach, Arabii Saudyjskiej, Indiach, Niemczech i Szwecji, o wojnie, o tragedii, o ludobójstwie. Nie musieliby o nic prosić tam występując, mówiąc tylko czego Ukrainie brakuje. Decydenci z tych państw sami mogliby wyjść z propozycjami bezpośrednio do Wołodymyra Żełeńskiego. Bracie czego potrzebujesz jeszcze by odzyskać Krym?

Współczuję Żełeńskiemu, jest zdolny wygrać z Rosją tylko brakuje mu jeszcze odrobinę nowoczesnej broni, jest zdolny wysłać emisariuszy, ale zbyt zmęczony codziennymi ludzkimi tragediami w jego ojczyźnie, dajmy mu potrzebny oddech i siłę.
Pomóżmy Ukrainie po raz kolejny. Pomóżmy wszystkim tym, co mamy dostępnego w zapasie. Do skutku.
Putin nosi atomową skrzynkę gdziekolwiek się udaje w podróż i myśli, że oszuka zasadą równowagi wzajemnych zagrożeń nieodpornych na presję i deprawację sensoryczną. Zróbmy mu więc może neurolingwistyczne programowanie od szelestu stron Washington Post po wiatr informacyjny w Axel Ringier Springer i sztorm w rosyjskich mediach. Uczeszmy Putinowi grzywkę dezinformacją ujednoliconą we wszystkich agencjach prasowych na świecie, bo najwyraźniej międzynarodowy nakaz aresztowania za ludobójstwo w Ukrainie na Putina nie działa.

Dajmy Prometeuszowi wody, niech mu wątroba odrasta, a na nienażartego rosyjskiego sępa wyślijmy naprawdę silnego herosa, niech go zgniecie w locie.
Zapomnijmy o tym, że ta wojna nam spowszedniała. Zapomnijmy o tym, że wojna w Ukrainie przestała być dla nas ciekawa. Zapomnijmy o tym, że Putin kurczowo trzyma się kubańsko starych straszaków i jest przekonany o ich oddziaływaniu na ludzką odporność. Zapomnijmy o tym, ile Ukraina już broni dostała, dajmy więcej, niech wyrwie Putlerowi jaja.
Zapomnijmy, że zapomnieliśmy o ludzkiej straszliwej, wojennej gehennie tam, tuż obok nas.
Jeszcze raz szarpnijmy za cugle zmian.
Dla Ukrainy.
Dla Żeleńskiego.
Dla zwycięstwa dobra nad złem.
Dla zachowania równowagi.
Dla siebie i swojego spokoju, że zrobiliśmy autentycznie wszystko, co możliwe dla ich wolności.
Slava Ukraini.

Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności. Being There.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka