ulica Piotrkowska
ulica Piotrkowska
Czarek Meszyński Czarek Meszyński
367
BLOG

Pietryna

Czarek Meszyński Czarek Meszyński Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 

Warszawiacy lubią Łódź, kochają ulicę Piotrkowską. Dlaczego? Bo przypomina im tę nieistniejącą już Warszawę z okresu międzywojnia, z tymi dwu i trzy piętrowymi kamienicami, gęsto zabudowaną siatką ulic, eklektycznymi lub secesyjnymi fasadami budynków. Z tej Warszawy niewiele pozostało: południowa strona Alej Jerozolimskich, Plac Unii Lubelskiej, Aleje Szucha i Ujazdowskie. Pozostała część miasta legła w gruzach. Jeżeli chce się zakosztować w atmosfrze tamtej Warszawy to trzeba pojechać do Łodzi i przejść się ulicą Piotrkowską, bo podobny urok miała niegdyś przedwojenna Marszałkowska. 

Ulica Piotrkowska nazywana obecnie pieszczotliwie Pietryną jest fenomenem na skalę europejską, należy do najdłuższych, reprezentacyjnych ulic handlowych Europy, liczy sobie 4,2 kilometra.

Nie jest tak zamożna jak wiedeńska Mariahilferstrasse, ale za to tętni życiem, jest spontaniczna tą spontanicznością energii ludzi młodych. Tu ciągle coś się dzieje i za dnia i w nocy, bo to jest prawdziwa promenada miejskiego życia..

Pierwszy raz ujrzałem Piotrkowską w roku 1991, kiedy to przyjechałem na wyśmienitą premierę „Małpy” do Teatru Studyjnego`83. Sztukę brawurowo napisał Jerzy Niemczuk, a w niej cudownie zagrali moi przyjaciele: Maria Quoos i Andrzej Czernik – w moich oczach byli oni najbardziej utalentowanymi aktorami tamtej dekady. Po premierze wszyscy spacerowym krokiem udaliśmy się na tę wyjątkową łódzką promenadę. W lutowy wieczór bruk uliczny skrzył się od mrozu, a witrynach sklepowych przeglądały się uliczne latarnie. Mimo upływu czasu, bo minęło już 22 lata magia tamtej chwili zapadła głęboko w mej pamięci.

I tak to się zaczęło - do Łodzi przyjeżdżałem coraz częściej i na coraz dłużej, polubiłem to miasto z jego industrialno – merkantylną atmosferą. Za dnia czas mój wypełniony był obowiązkami służbowymi: spotkania handlowe, targi, kontrakty, a wieczorami chadzałem sobie do pubów i klubów. Do gustu przypadła mi zwłaszcza Łódź Kaliska z kapelami grającymi ciekawą muzykę na żywo i z tą unikatową klubową luźną atmosferą.

Ostatni raz byłem w Łodzi latem 2004 roku, kiedy to duży kapitał z Grupy Rotschilda napłynął do miasta by stworzyć wielkie centrum handlowe Manufaktura w dawnych budynkach fabryki Poznańskiego. Po rozmowach handlowych udaliśmy się na obiad do miłej knajpki na Pietrynie. Letnia aura, restauracyjny ogródek i znakomite jedzenie sprzyjało by przywołać wspomnienia z minionych lat. W ciągu tych 13 lat Piotrkowska wypiękniała, stała się i kolorowa, i radosna. Taką ja zapamiętałem.

 

Piotrkowska - plener miejski w teledysku A. Dąbrowskiego - 1972 r.

 

Piotrkowska po raz drugi - teledysk B. Mec - 1977 r.

 

Te archiwalne teledyski z lat 70.  z przebojami Do zakochania jeden kroki Na pozór - to nasze polskie evergreeny - ukazują ulicę Pitrkowską z jej niepowtarzalną atmosferą z tamtych lat.

przedsiębiorca, prosument, pasjonat przyrody, miłośnik malarstwa, fan wolnego oprogramowania, bibliofil, czasem piszę wspomnienia, a czasem wypowiadam się na temat ekonomii Rawicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości