Mam dla wszystkich, a Sowińca w szczególności ;) wpaniałą wiadomość .
Otóż wybory senackie w okręgu pilskim wygrał bezapelacyjnie nasz drogi, tak ukochany przez wielu ;) , salonowy senator JAN FILIP LIBICKI zdobywając 54 354 głosy (42,3%) i pokonując konkurenta z PiS Pawła Bugaja (40 420 głosy - 31,46%) oraz niezależnego Jerzego Andrzejaka (33 710 głosy - 26,24%)
Na forum Salonu JFL zbierał ostre cięgi, a tu patrzcie: pewna, z dużą przewagą reelekcja.
Nie jestem z Piły i nic mi nie wiadomo czy JFL był aktywnym (w pozytywnym oczywiście tego słowa znaczeniu) dla tego okręgu senatorem. N a Salonie dał się poznać z hmm... , jakby tu powiedzieć... z notek nie cieszących się wśród salonowiczów opinią zbyt inteligentnych. Najczęstszym określeniem senatora na Salonie było chyba: "senator-głuptasek" (to przynajmniej w odróżnieniu od innych można uznać za dość pieszczotliwe :) ) .
Ale grunt to startować w okręgu "biorącym". Piła była zawsze mocno lewicowym rejonem (to tutaj wygrał Stokłosa - jedyny w 1989r senator spoza "S") i z góry wiadomo byłó, że kandydat PiSu nie mialby tu szans - no chyba że głosy przciwników rozbiłyby się na kilka komitetów (PO, Petru, ZLew).
Notkę tę dedykuję zwłaszcza twardym zwolenikom JOWów, którzy mówią o pozytywnej selekcji dzięki JOWom. Owszem w pewnnej części mają rację - jednak to dotyczy okręgów tzw. "swingujących". W okręgach-twierdzach danej partii z góry wiadomo że wygra przesdstawiciel partii wiodacej.
W takim miasteczku Wilanów - twierdzy lemingów - najlepszy, najbardziej uczciwy i kompetentny kandydat z PiS przegra z pojedyńczym kandydatem antyPiS - choćby był to podejrzany o pedofilię i skazany w przeszłości za kradzieże i rozboje tranwestyta.
P.S.
Witam wszystkich na Salonie - od kilku lat jestem wiernym czytelnikiem, w końcu postanowiłem sie zarejestrować i zacząć coś pisać
Komentarze