„Giń człeku” — napisała emerytka w komentarzu. I zadrżały serwery. Zadrżały policyjne algorytmy. Zadrżał także organizator, który uznał, że to nie cytat z Mickiewicza, lecz groźba karalna. I tak oto seniorka z poczuciem humoru, ale bez znajomości współczesnych regulaminów, trafiła w tryby systemu, który nie zna literatury — ale zna paragrafy na pamięć.
„Giń, przepadnij, wstydu oszczędź!” — krzyczy Konrad w Dziadach cz. III. To akt desperacji, nie przemocy. Ale w Polsce 2025 roku cytat z wieszcza może zostać uznany za mowę nienawiści z elementami groźby. Zwłaszcza gdy padnie pod postem osoby publicznej.
Czy Mickiewicz dziś miałby dozór policyjny? Czy musiałby przepraszać za Wielką Improwizację? A może jego dramatyczny monolog byłby analizowany przez specsłużby jako potencjalna literacka prowokacja?
Emerytka nie zamierzała przepraszać. Uznała, że skoro cytaty z wieszcza uznaje się za groźby, to wypadałoby najpierw przeprosić za billboardy i inne narodowe traumy. Dialog się urwał, a procedury ruszyły. Bezkontekstowo. Literalnie. Z prędkością, jakiej Mickiewicz by się nie powstydził — gdyby miał do dyspozycji sąd 24-godzinny.
Media podzieliły się jak społeczeństwo:
• Jedni widzą w sprawie walkę z hejtem i obronę godności publicznej.
• Drudzy — emerytkę, która została ofiarą systemu, który nie zna kontekstu.
• Trzeci — nie wiedzą, kto to Mickiewicz, ale są za tym, żeby „w sieci było grzecznie”.
W tym szumie ginie sens. Ginie kontekst. Ginie kultura. Zostaje tylko algorytm, który nie rozróżnia cytatu od groźby, ironii od nienawiści, Mickiewicza od trolla.
Sprawa pokazała, jak blisko jesteśmy świata, w którym technologia nie służy zrozumieniu, lecz kontroli. Gdy słowo „giń” aktywuje procedurę, a Mickiewicz trafia na listę podejrzanych fraz — to może już nie jest tylko satyra, ale prototyp nowej normalności.
Bo przecież każdy ma coś na sumieniu.
A skoro tak — może lepiej objąć wszystkich obserwacją, profilaktycznie.
Na starość będzie jak znalazł:
zamiast legitymacji emeryta wystarczy powiedzieć:
„To nie groźba. To Mickiewicz.”
Nota:
Artykuł stanowi wypowiedź satyryczną i publicystyczną. Nie ma na celu zniesławienia ani naruszenia dóbr osobistych. Wszelkie odniesienia do osób i instytucji są elementem konstrukcji literackiej, mieszczącej się w granicach dopuszczalnej krytyki i wolności słowa.
Jeśli ktoś poczuje się dotknięty — niech najpierw przeczyta Mickiewicza. Potem felieton jeszcze raz.
Piszę z pogranicza idei i faktów. Interesuje mnie to, co polityczne, zanim stanie się decyzją — i to, co filozoficzne, zanim zostanie nazwane. Eseje, komentarze, refleksje — czasem z nutą ironii, czasem z powagą. Nie szukam odpowiedzi, lecz lepszych pytań.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo