Podobno człowieka poznaje się po tym, jak traktuje innych. Psycholodzy twierdzą, że również po tym, jak traktuje pieniądze. Zwłaszcza te papierowe, dziś już raczej symboliczne, noszone w portfelach jak pamiątka po świecie, w którym coś jeszcze dało się policzyć ręcznie
W epoce Blika i Apple Pay banknoty funkcjonują trochę jak telefony stacjonarne: niby są, niby działają, ale ich obecność mówi więcej o właścicielu niż o rzeczywistej potrzebie.
Jeżeli ktoś układa banknoty od najmniejszego do największego nominału, psychologia nazwie to potrzebą struktury i przewidywalności. Trudno się nie zgodzić. W końcu ktoś taki wyraźnie nie znosi sytuacji, w których rzeczy dzieją się same.
To ludzie, którzy ścielą łóżko, zanim zdążą je naprawdę opuścić, a w lodówce mają porządek tak wzorowy, że produkty prawdopodobnie czują presję. Chaos? Owszem, istnieje. Ale raczej w doniesieniach medialnych.
Są i też tacy, którzy banknotów nie sortują. Wolne duchy, artyści, improwizatorzy. Albo po prostu osoby, które uznały, że życie jest zbyt krótkie, by układać pieniądze w portfelu.
Z drugiej strony są też ci, dla których każda transakcja to mały test charakteru. Jeżeli ktoś przy kasie wyciąga banknoty w precyzyjnie ustalonej kolejności, daje światu jasny sygnał: porządek musi być, nawet jeśli nikt o niego nie prosił.
Psychologia behawioralna twierdzi, że porządkowanie pieniędzy świadczy o odpowiedzialności finansowej. I zapewne ma rację. Tacy ludzie nie kupują impulsywnie, nie ulegają zachciankom i nie wierzą w promocje. Każdy wydatek przechodzi przez wewnętrzną komisję budżetową, najlepiej z protokołem.
Spontaniczna kawa z przyjacielem? Jak najbardziej. Pod warunkiem że została wcześniej zaplanowana, zatwierdzona i nie zaburza miesięcznego bilansu emocjonalno-finansowego.
Po co to wszystko?
Oczywiście, porządkowanie banknotów ma swoje zalety. Płaci się sprawniej, rzadziej popełnia błędy, zyskuje poczucie kontroli. Tylko że w świecie, w którym wszystko staje się nieprzewidywalne, niektórzy wciąż wierzą, że odpowiedź leży w tym, czy dwudziestka nie dotyka pięćdziesiątki.
I być może mają rację. Przynajmniej lokalnie.
Technologia przyspiesza, algorytmy wiedzą o nas więcej niż my sami, a gotówka znika jak relikt muzealny. A jednak są tacy, którzy z nabożną czcią układają banknoty w portfelu, jakby od tego zależała stabilność wszechświata.
Psycholodzy nazwą to potrzebą kontroli. A może to najprostszy sposób, by poczuć wyższość nad własnym chaosem – i jedyny moment, w którym naprawdę można mieć świat w garści i to dosłownie.
#PortfelPsychologia #BanknotyJakŻołnierze #PerfekcjonizmNaKasie #ChaosWrogPubliczny #GotówkaRelikt #ExcelWPortfelu #KontrolaCzyObsesja #DwudziestkaPrzedPięćdziesiątką #PsychologiaCodzienności #FelietonZPrzymrużeniemOka
Piszę z pogranicza idei i faktów. Interesuje mnie to, co polityczne, zanim stanie się decyzją — i to, co filozoficzne, zanim zostanie nazwane. Eseje, komentarze, refleksje — czasem z nutą ironii, czasem z powagą. Nie szukam odpowiedzi, lecz lepszych pytań.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo