mapa64 mapa64
365
BLOG

Idea Międzymorza, szansa czy miraż. Ciąg dalszy.

mapa64 mapa64 Trójmorze Obserwuj temat Obserwuj notkę 8
Patrząc na zmieniającą się rzeczywistość geopolityczną, musimy zarówno widzieć rysujący się konflikt o zachowanie jednobiegunowego świata, istotne zmiany wewnątrz Unii Europejskiej, czy powstanie sojuszu AUKUS, który z jednej strony pokazuje priorytety polityki amerykańskiej, a z drugiej jest próbą budowy skuteczniejszej od NATO alternatywy. Musimy dostrzec, że dotychczas utrwalony układ geopolityczny ulega zmianom. Czy zatem na fali tych zmian przyszedł czas na idee Międzymorza?

Cz. V. Granice Międzymorza.

Szeroko pojęty obszar „Międzymorza” obejmuje kilka kategorii państw. Pierwsza z nich, to członkowie UE, skupieni w „Trójmorzu”. Oprócz Polski, Czech, Węgier i Słowacji, tworzących Grupę Wyszehradzką, są tu kraje bałtyckie Litwa, Łotwa i Estonia, a także Austria, Słowenia i Chorwacja oraz Rumunia i Bułgaria. Kolejną kategorię stanowią państwa poradzieckie nie należące do UE: Białoruś, Ukraina oraz Mołdawia. Do tej kategorii można zaliczyć też zakaukaskie: Gruzję, Armenię i Azerbejdżan. W tym obszarze leżą też kraje bałkańskie spoza UE: Serbia, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Macedonia, Albania oraz częściowo uznawane Kosowo. Wreszcie mamy jeszcze dwa inne państwa unijne: Finlandię oraz Grecję. Tę wyliczankę można zakończyć na Turcji. Razem 27 państw bardzo zróżnicowanych, często o fundamentalnie sprzecznych interesach. Są jednak autorzy, którzy widzą, pomimo istniejących różnic, pewną wyjątkowość tego obszaru. I tak, np. prof. Marek Jan Chodakiewicz w monografii „Międzymorze” pisze:„Obszar ten jest zarówno ostatnim niepokonanym szańcem zachodniej cywilizacji na wschodzie, jak i fascynującym miejscem zbieżności rozbieżnych kultur” (15). Autor próbuje także wskazać kulturowe aspekty mogące urzeczywistnić sojusz państw Europy Środkowo-Wschodniej.

Aby jednak można było myśleć o stworzeniu z tego podzielonego politycznie, gospodarczo i kulturowo obszaru jakiegoś podmiotu, to najpierw należałoby odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki ten nowy twór geopolityczny powinien mieć charakter. W szczególności, czy powinien mieć on charakter tylko sojuszu polityczno- militarego, czy też powinien być to także obszar integracji gospodarczej. Drugie pytanie dotyczy stopnia tej integracji, czy jej wynikiem ma być luźny sojusz państw, czy też powstanie ponadpaństwowych instytucji.

Cz. VI. Międzymorze – założenia teoretyczne.

Interesującą próbą zdefiniowania czym powinno być „Międzymorze”, była opublikowana w 1946 roku „Karta Wolnego Międzymorza”, która była rodzajem manifestu. Przewidywała, że „Międzymorze” winno mieć charakter „konfederacji, czyli związku państw złączonych sojuszem, w skład którego weszłoby, zgodnie z ich suwerenną wolą 16 narodów w pasie ciągnącym się od Estonii po Grecję i od Czech po Ukrainę. Konfederacja winna zapewnić skuteczną współpracę państw skonfederowanych w następujących umówionych dziedzinach: a) wspólnej polityki zagranicznej; b) wspólnej obrony konfederacji i wszystkich państw w jej skład wchodzących; c) kierownictwa wspólnymi sprawami gospodarczymi; d) upowszechnienia oświaty i troski o wymianę dóbr kulturalnych pomiędzy skonfederowanymi narodami. Postulowano utworzenie przykładowo następujących instytucji: a) dla koordynacji polityki zagranicznej – radę konfederacji, złożoną z równej liczby przedstawicieli wszystkich skonfederowanych państw; b) dla koordynowania administracji w ustalonych dziedzinach współpracy: komitet wykonawczy konfederacji, który by kierował powołanymi wspólnymi instytucjami np. instytutami współpracy kulturalnej, ekonomicznej itp.; c) dla koordynowania prawodawstwa: unię międzyparlamentarną, złożoną z delegacji parlamentu państw skonfederowanych, powołaną dla prac ustawodawczych i inicjatywy ustawodawczej w ustalonych dziedzinach współpracy. Manifest przewidywał wspólną politykę obronną(16). Aczkolwiek Manifest powstawał w zupełnie innej sytuacji geopolitycznej, zawarte w nim propozycje, jako dobrze oddające ideę „Międzymorza”, winny stać się bazą do rozważań nad ewentualnym kształtem tego sojuszu. Wydaje się bowiem, że jeśli już w jakiś sposób miałaby zostać zorganizowana przestrzeń między Niemcami, a Rosją, to winna mieć ona charakter nie tylko sojuszu polityczno- militarnego, ale też i gospodarczego. To ostatnie wynika z faktu, że w dzisiejszych czasach siła polityczna i militarna bazuje na sile ekonomicznej. Ponadto, by taki sojusz mógł w skutecznie chronić interesy swoich członków, musiałby wykazywać się odpowiednią jednolitością, a to wiąże się z koniecznością posiadania wspólnego centrum decyzyjnego. Inne rozwiązanie w istocie sprzeciwiałoby się samej idei „Międzymorza”. Zatem opowiadając się za „Międzymorzem”, należałoby zaakceptować fakt, że pewne obszary współpracy w ramach formuły konfederacji, zostaną przekazane do kompetencji instytucji wspólnych.

Cz. VII. Międzymorze, a Unia Europejska.

Tak ukształtowany sojusz bezdyskusyjnie byłby projektem konkurencyjnym w stosunku do Unii Europejskiej. Trudno bowiem sobie wyobrazić, że państwa wchodzące w skład „Międzymorza”, jednocześnie podlegają procesom federalizacji w ramach Unii. Z tym jednak wiążą się dwa problemy. Pierwszy, czy w ogóle jest sens powielania czegoś, co istnieje. Tutaj akurat można znaleźć całkiem sensowną argumentację, że „Międzymorze” naprawiłoby wady UE. Drugi problem jest o wiele poważniejszy. Obecnie trudno sobie wyobrazić masowe poparcie do wystąpienia z UE państw mających tworzyć „Międzymorze”. Tym bardziej, że wiązałoby się to z koniecznością tworzenia mniej lub bardziej zintegrowanej wspólnej strefy gospodarczej z krajami uboższymi, o gospodarkach słabiej rozwiniętych.

Cz. VIII. Warunki brzegowe.

Prowadząc dalej rozważania na temat sensowności idei „Międzymorza”, należy najpierw zdefiniować warunki konieczne do powstania tego sojuszu oraz jego trwania.

Pierwszym z warunków, który można nazwać „mecenatem protektora” jest ten, że Międzymorze musi mieć oparcie w którymś z liczących się graczy geopolitycznych, działającym jako dźwignia geopolityczna, z której państwa tworzące sojusz, mogłyby korzystać. Wynika to z faktu, że żadne z państw strefy „Międzymorza” nie ma odpowiedniej siły przyciągania, ani też odpowiedniej siły unifikowania tego obszaru. Samozwańcza próba wyznaczenia „lidera”, prowadzić będzie w prostej linii do klęski całej idei. Musiałby zatem istnieć podmiot o znaczeniu globalnym, który po pierwsze będzie animatorem sojuszu i będzie dawał mu odpowiednie wsparcie, polityczne, wojskowe, ale także gospodarcze. Wsparcie będzie potrzebne tym bardziej, że „Międzymorze” pomyślane jako sojusz wymierzony w układ niemiecko- rosyjski, byłoby wszelkimi sposobami przez te dwa państwa zwalczane. Stąd przynajmniej na początku sojusz musiałby zostać objęty parasolem ochronnym przez państwo równoważące siłę Berlina i Moskwy.

Drugim warunkiem, który można nazwać „koherentnością”, jest to, że „Międzymorze”, aby pełnić swoją funkcję, musiałoby zachować odpowiednią spoistość wewnętrzną. Ten warunek implikuje z kolei wymóg, aby państwa tworzące sojusz, nie miały zbyt daleko posuniętych sprzecznych interesów politycznych. Spójności nie będą także służyć zbyt duże różnice gospodarcze oraz kulturowe poszczególnych uczestników.

Trzecim warunkiem, który można nazwać „utylitarnością” jest ten, że „Międzymorze” musiałoby być korzystne dla wszystkich państw wchodzących w jego skład. Owe korzyści nie muszą oczywiście być rozdzielone w dokładnie równym stopniu, ale różnice powinny być minimalizowane. Co więcej beneficjentami „Międzymorza” nie powinny być tylko elity państwowe, ale też tworzące je narody. Należy przy tym pamiętać, że aby takie realne korzyści osiągnąć, sojusz musi posiadać odpowiedni poziom skuteczności, wynikający z wypracowanej przez siebie siły.

Cz. iX. Mecenat protektora.

Szukając mecenatu dla „Międzymorza” w praktyce, z liczących się podmiotów geopolitycznych, można wskazać wyłącznie Stany Zjednoczone. Z tym jednak wiąże się kilka poważnych problemów. Przede wszystkim Amerykanie prowadzą politykę do bólu pragmatyczną. Co oznacza, że będą udzielać wsparcia idei „Międzymorza”, dopóty, dopóki będzie to dla nich opłacalne. Warto przy tym pamiętać, że USA mają interesy globalne, a Europa nie jest w nich najważniejsza. To co dla wyznawców idei „Międzymorza” jest fundamentem (uchronienie się przed dominacją niemiecko- rosyjską), dla Amerykanów, jest li tylko pewnym sposobem budowania swojej pozycji, który gdy będzie taka potrzeba zostanie zarzucony i przehandlowany za korzystniejsze propozycje. Warto przy tym zauważyć, że Amerykanie będąc zainteresowani posiadaniem trwałego podmiotu realizującego cele ich polityki w Europie, wcale nie muszą tworzyć sojuszu, bo państw wpisujących się w politykę amerykańską w tym regionie znajdzie się, z Polską na czele, sporo. Należy także brać pod uwagę, że przy globalnej polityce jaką Stany Zjednoczone prowadzą, „Międzymorze” będzie musiało wpisywać się w plany protektora, nawet wbrew swoim interesom. Układ z USA nie tylko że nie będzie partnerski, ale też musi wiązać się z koniecznością znacznego podporządkowania się zarówno ich interesom, ale i też ich demoliberalnej ideologii. To ostatnie na pewno w dłuższej perspektywie nie jest dla Polski korzystne. Należy też brać pod uwagę to, że w globalnym konflikcie może protektorowi po prostu zabraknąć sił i środków, aby „Międzymorze” wspierać. Wreszcie rodzi się pytanie co tak naprawdę Ameryka może na dłuższą metę dać „Międzymorzu”, oprócz lepszego, czy gorszego parasola militarnego, czy dostaw gazu. Pytanie co z dostępem do wysokich technologii, czy dostępem do rynków? A kwestie ekonomiczne, mają, zwłaszcza w kontekście dwóch kolejnych warunków brzegowych dla „Międzymorza” znaczenie fundamentalne.

Cz. X Koherentność.

W szeroko pojętym obszarze „Międzymorza” ewidentnie istnieją poważne konflikty interesów, których nie unieważni z dnia na dzień nawet zewnętrzne zagrożenie. Przykładowo nie wydaje się, aby „problem albański” angażujący w konflikt co najmniej Serbię, Albanię, Kosowo, czy Macedonię, mógł zostać zneutralizowany w ramach „Międzymorza”. To samo dotyczy kwestii konfliktu angażującego Serbię, Bośnię i Hercegowinę oraz Chorwację, czy też narastającego konfliktu grecko- tureckiego. Tak więc zachowując warunek koherentności, należałoby z tego obszaru, jako elementu „Międzymorza” zrezygnować. Ale to nie wyczerpuje listy konfliktów. Jeśli za rdzeń „Międzymorza” uznać Polskę i Ukrainę, to ciągle nie rozwiązana jest kwestia ludobójstwa wołyńskiego i kultu jego sprawców. Próba przemilczenia i zakłamania tego problemu w imię budowy sojuszu, spowoduje, że od samego początku będzie on oparty na kruchych podstawach. Innym potencjalnym obszarem konfliktogennym jest konsekwentnie prowadzona przez władze lituanizacja polskiej mniejszości na Wileńszczyźnie. W obszarze „Międzymorza” mamy też do czynienia z kwestią węgierską. O ile konflikt węgiersko- słowacki wydaje się obecnie wygaszony, to problemem pozostaje kwestia mniejszości węgierskiej w Rumunii, a zwłaszcza konflikt wynikający z prześladowań tej mniejszości na Ukrainie. Bez systemowych rozwiązań, te kwestie w istotny sposób będą osłabiać spójność „Międzymorza”. Od konfliktów na podłożu historycznym i etnicznym istotniejszymi mogą okazać się konflikty na podłożu gospodarczym i społecznym. Powyższe wynika z tego, że „Międzymorze” łączyłoby państwa o zróżnicowanym poziomie rozwoju gospodarczego i poziomie życia. Często o nie przystających do siebie gospodarkach. Przykładowo, wg Trading Economics w 2021 roku PKB per capita Słowenii był ok 6 razy większy niż Mołdawii i 10 razy wyższy niż Ukrainy(17). Problemem dezintegrująco wpływającym na spójność, są obecne powiązania gospodarek poszczególnych państw, które mogłyby ulec załamaniu, w przypadku próby tworzenia gospodarczej alternatywy. Przykładowo, wg danych GUS w roku 2021 eksport do Niemiec stanowił aż 28,8% polskiego eksportu(18). Jest wysoce prawdopodobne, że nagła reorientacja gospodarcza, odcięcie od dotychczasowych rynków zbytu, przynajmniej przejściowo miałyby negatywny wpływ na gospodarki poszczególnych państw sojuszu, a to musiałoby skutkować konfliktami, które podważałyby sens jego istnienia. Spójności nie służyłyby ewidentnie różne modele gospodarcze (etatystyczna Białoruś, kontrolowana przez oligarchów Ukraina), w stosunku do modelu ukształtowanego w UE. Zniwelowanie różnic w poziomie życia, synchronizacja gospodarek, wymagałyby poniesienia dużych kosztów, na co w dalszej perspektywie prawdopodobnie w bogatszych społeczeństwach nie byłoby zgody. Wreszcie nie można pominąć różnic kulturowych istniejących w obszarze „Międzymorza”, które mogą powodować trudność znalezienia wspólnego kodu kulturowego między tkwiącymi jednak na wschodzie Białorusinami, czy Ukraińcami, a mocno okcydentalnymi Austriakami, Czechami, czy Słoweńcami, nie mówiąc już o pochodzących z innego kręgu cywilizacyjnego Turkach.

Cz. XI Utylitarność.

Warto postawić sobie pytanie, jakie realne korzyści odniosłyby państwa i narody z uczestnictwa w „Międzymorzu”? Jeśli „Międzymorze” traktować jako obszar zabezpieczający zarówno przed Niemcami, jak i Rosją, to obecnie tylko Polska z uwagi na skonfliktowanie się z oboma tymi państwami, jest tym zainteresowana. Drugi najważniejszy podmiot Ukraina nie ma poważnych spornych kwestii z Niemcami i można domniemywać, że będzie w przyszłości chciała mieć z tym państwem dobre relacje. Zagrożenie antyrosyjskie odczuwają rzecz jasna państwa bałtyckie, wyparcie wpływów rosyjskich z Mołdawii leży w interesie Rumunii. Ale te państwa podobnie jak Ukraina nie mają konfliktów z Berlinem. Z kolei takie kraje jak Austria, Słowenia, Czechy, Słowacja, czy Bułgaria nie czują się zagrożone ani przez przez Rosję, ani tym bardziej przez Niemcy. Węgry natomiast wręcz biorą pod uwagę równoważenie nacisków Niemiec współpracą z Rosją. Tak więc trudno obronić tezę, że dzisiaj w interesie tych państw leży tworzenie „Międzymorza”. Tutaj tylko perswazja protektora mogłaby coś zmienić.

Czy z powstania „Międzymorza” odniósłby korzyść przeciętny mieszkaniec tego obszaru? Owszem, z punktu widzenia narodów pokładających nadzieję w Unii Europejskiej „Międzymorze” byłoby jakimś produktem zastępczym. Ale Unia istnieje i ma swoją siłę przyciągania, trudno więc przypuszczać, że tacy Mołdawianie czy Gruzini byliby skłonni angażować się w niepewny projekt, mając perspektywę dołączenia do już istniejącego. Z kolei dla narodów, które funkcjonują już w ramach UE, korzyść z „Międzymorza” mogłaby co prawda wynikać z tego, że zbudowane byłoby na innych zasadach, z odrzuceniem postmodernistycznych ideologii, zaniechaniem motywowanych nimi absurdalnych rozwiązań prawno- ekonomicznych, czy ze zlikwidowaniem uprzywilejowanej kasty polityczno- biurokratycznej, która pasożytuje na narodach unijnych. „Międzymorze” byłoby tą wymarzoną „Europą ojczyzn”, bez dyktatu największych państw, bez nacisku ideologicznego, bez krępowanej zakazami gospodarki. Gdyby integracja gospodarcza prowadziła do powstania wielkiego wspólnego wolnego rynku i jednocześnie podmiotu będącego w stanie wziąć udział w globalnej rywalizacji gospodarczej, byłoby to dla narodów „Międzymorza” korzystne. Wszystko to jednak są zdarzenia przedmiotowo niepewne i szansą ich zaistnienia byłaby dekompozycja dzisiejszej Unii. Dziś z przyczyn wyżej wymienionych, takiej możliwości po prostu nie ma.

Cz. XII Podsumowanie.

Koncepcja „Międzymorza” jest próbą szukania rozwiązań dla bezpieczeństwa Polski. Ale jest też swego rodzaju „bólem fantomowym”, który pozostał po I Rzeczypospolitej. Niestety wskutek jej upadku i krystalizacji świadomości narodowej w oparciu o negację jej dziedzictwa, nie stała się ona trwałym elementem europejskiego „koncertu mocarstw”. Dzisiaj, jak wynika z przeprowadzonej analizy w istniejących realiach, powstanie tak pomyślanego „Międzymorza”, jego trwałość i możliwość spełniania swojej roli, są mocno ograniczone. Prawdopodobnie dzisiaj należy szukać innych rozwiązań. Jest to jednak niezbędne, z uwagi na to, że świat który ukształtował się po roku 1989 ulega dekompozycji, a zachodzące szybko zmiany dotykają także i Polski.

Problem niestety leży w tym, że nasza klasa polityczna, w przytłaczającej większości tych zmian do końca nie rozumie. Dominująca narracja o konflikcie „demokratycznego” i niosącego wartości Zachodu z resztą świata, jest nieprawdziwa i archaiczna, bo bazuje na postrzeganiu geopolityki w perspektywie roku 1945. Myślenie, że przynależność do Unii Europejskiej rozwiąże nasze problemy, jest tak samo błędne, jak zaklinanie rzeczywistości, że stanie się ona ową „Europą ojczyzn”. Dzisiaj nie istnieje już dwubiegunowy świat, jaki ukształtował po II wojnie, ale też odchodzi do przeszłości świat ukształtowany po upadku bloku sowieckiego. Fundamentalny spór idzie dzisiaj o wizję świata, czy ma być on jednobiegunowy, z jednym dominującym mocarstwem (USA) i z jedną dominującą ideologią (demoliberalizm), czy też wielobiegunowy i zróżnicowany ideologicznie. Na ten spór nakłada się w świecie zachodnim drugi: cywilizacyjny, w którym chodzi o to, czy wartości, jakie nas od wieków kształtowały, zdołają się obronić przed ich totalnym zanegowaniem i zniszczeniem. Nasze wybory geopolityczne muszą wpisać się w te zwalczające się wizje świata. Polska szukając zabezpieczenia swoich interesów, prędzej czy później musi zająć tu jakieś stanowisko. Dopiero to będzie implikować nasze geopolityczne wybory i sojusze. Jednak aby ta odpowiedź była prawidłowa, wcześniej należy zdefiniować nasze cele. Tylko beznamiętna refleksja o rzeczywistych zagrożeniach, szansach oraz o tym jaka w istocie powinna być Polska, pozwoli na prawidłową analizę, dającą odpowiedź na pytanie jak powinniśmy się wpisać w zmieniający się świat i trawiące go spory. Bez jasnego określenia naszych celów, bez dobrania odpowiednich środków, nie dokonamy dobrych wyborów i znów jako państwo i naród możemy zapłacić bardzo wysoką cenę.

(15) M. J. Chodakiewicz, Międzymorze, Warszawa 2016

(16) Karta Wolnego Międzymorza, [w:] Międzymorze, dz. cyt., s. 13.

(17) https://pl.tradingeconomics.com/country-list/gdp-per-capita?continent=europe

(18) https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ceny-handel/handel/obroty-towarowe-handlu-zagranicznego-ogolem-i-wedlug-krajow-dane-ostateczne-w-2021-r-,2,14

mapa64
O mnie mapa64

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka