mapa64 mapa64
102
BLOG

Dzień zwycięstwa

mapa64 mapa64 Święta, rocznice Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Ustanowiono w celu upamiętnienia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami Narodowy Dzień Zwycięstwa na dzień 8 maja. Święto budzi jednak mieszane uczucia i pytania, czy mamy co świętować. Widać, to zresztą w pewnej powściągliwości naszych władz, które jakby miały z tym świętem kłopot.

W odległych już czasach PRL, obchody Dnia Zwycięstwa były uroczyste. Prawda, nie w takim stopniu jak Święto Pracy, które angażowało „cały naród” od machających małymi chorągiewkami przedszkolaków, po dziarsko maszerujących staruszków. Entuzjazm co prawda malał , zwłaszcza w schyłkowym okresie „budowy socjalizmu”, a w latach osiemdziesiątych pochody pierwszomajowe przeplatały się z gonitwami z ZOMO, które intensywności i prawdziwego kolorytu nabierały dwa dni później. Ale 9 maja był świętem ważnym. Oficjalnie czciło się w tym dniu zwycięstwo na „hitlerowskimi Niemcami”, czciło „braterską przyjaźń ze Związkiem Radzieckim” i wspólny „wysiłek zbrojny polskiego żołnierza, z żołnierzem Armii Czerwonej”. Święto oficjalnie nazywało się Narodowy Dzień Zwycięstwa i Wolności i zostało wprowadzone dekretem Krajowej Rady Narodowej  8 maja 1945; tym samym można powiedzieć zadekretowano wydarzenie, które oficjalnie nastąpiło dzień później. W latach czterdziestych i osiemdziesiątych, był to dzień wolny od pracy, był to czas defilad, oficjalnych wystąpień i pogadanek, których uczestnikami byli świadkowie tamtych wydarzeń.

Czasy się zmieniły i po 89 roku świętowania zwycięstwa w „Dniu Zwycięstwa” było coraz mniej. Dekret KRN obowiązywał o dziwo i chyba przez zwykłe przeoczenie  dość długo, bo został uchylony dopiero w roku 2015. Wtedy to Sejm w dniu 24 kwietnia uchwalił ustawę o ustanowieniu Narodowego Dnia Zwycięstwa. Zgodnie z jej art. 1 ustanowiono w celu upamiętnienia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami Narodowy Dzień Zwycięstwa na dzień 8 maja. Święto budzi jednak mieszane uczucia i pytania, czy mamy co świętować. Widać, to zresztą w pewnej powściągliwości naszych władz, które jakby miały z tym świętem kłopot.

Koronnym argumentem jest ten, że Polska popadła w 1945 roku w kolejną niewolę i że okupację niemiecką zastąpiła sowiecka. Podnosi się też argument, że wprowadzono w Polsce ustrój, który został narzucony Polakom siłą. Wreszcie wskazuje się, że skutkiem wojny Polska utraciła Kresy, a jej obszar zmniejszył się o 76 tys. km2, zatem trudno mówić tutaj o jakimś zwycięstwie. No i też jakoś w ostatnich czasach  nie wypada świętować tego samego, co z wielkim rozmachem czci Rosja.

Pozostawiając historykom ocenę tego, czy myśmy tę wojnę wygrali, czy przegrali, warto może na to święto popatrzeć w sposób taki trochę utylitarny. Może nawet ahistoryczny i jednostronny. Po pierwsze mamy cały szereg świąt, z kolejnymi rocznicami powstania warszawskiego na czele, które upamiętniają wydarzenia tyleż heroiczne, co przegrane. Co by nie powiedzieć o tym, co się zdarzyło po wojnie, wtedy w maju 45 roku biało czerwona flaga na Bramie Brandenburskiej była wydarzeniem, które co prawda symbolicznie, ale jednak stało się odpowiedzią na klęski, których doznaliśmy w wojnie z Niemcami. Wojnie która wyszła właśnie z tamtego miejsca, z serca „Tysiącletniej Rzeszy”. Było symbolem złamania niemieckiej potęgi i skrócenia owego tysiąca lat, do zaledwie dwunastu .Warto więc w tej naszej powszechnej martyrologii nie bać się świętować dnia, który nawet jeśli na wyrost, upamiętnia nasze militarne zwycięstwo. Zresztą, może i pisanie o tym, że jest to na wyrost, stanowi pewną przesadę. Tamci polscy żołnierze rzeczywiście wtedy z Niemcami wygrali. Widzieli klęskę, strach i poniżenie tych, którzy do niedawna uważali siebie za Herrenvolk.

Nie można też zapomnieć i o tym, że bez złamania hitlerowskich Niemiec, nie byłoby dzisiaj polskiego Wrocławia, Szczecina, czy Olsztyna. To że te ziemie dzisiaj należą do Polski, że stanowią jej integralną część, że zostały one przez Polaków zasiedlone i zagospodarowane, jest efektem tamtego zwycięstwa. Bez tych 102 tys. km2 bylibyśmy zupełnie innym państwem i narodem.

Wreszcie nie można zapomnieć o tamtych ludziach, o Polakach czasu wojny. O tych co polegli walcząc na froncie, czy w partyzantce, o tych pomordowanych w Piaśnicy, o ofiarach obozów zagłady, o wymordowanych mieszkańcach Warszawy i wielu innych polskich miejscowości. Biało czerwona na Bramie Brandenburskiej może stanowić asumpt do przemyśleń, że jednak ta danina polskiej krwi, nie została poniesiona całkiem daremnie.

Może więc zostawiając na boku nasze traumy i żale, że powojenna Polska nie była taka, o jaką walczyliśmy, doceńmy to co stało się wtedy w Berlinie. Zachowajmy to w pamięci. Kto wie, może to doświadczenie jeszcze się kiedyś przyda...


mapa64
O mnie mapa64

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura