Dlaczego w polskiej polityce nic się nie zmienia, mimo kolejnych wyborów i zmiany rządów? To pytanie, które nurtuje wielu Polaków obserwujących scenę publiczną. Z mediów wylewa się obraz chaosu, przypadkowych zdarzeń i jałowych wojen plemiennych, które wydają się pozbawione głębszego sensu. Mamy wrażenie, że wszystko jest wynikiem niekompetencji, złej woli lub zwykłego przypadku.

Okazuje się jednak, że za tą pozornie chaotyczną fasadą kryje się spójny i logiczny model sterowania państwem. Ten system działa nieprzerwanie od dekad, a jego celem jest utrzymanie status quo z korzyścią dla wąskiej, niewidocznej grupy. Ten artykuł przedstawi pięć najbardziej zaskakujących prawd o polskiej władzy, które wynikają z tej analizy. Po jego przeczytaniu spojrzysz na politykę w zupełnie nowy sposób – nie jak na serię przypadkowych kłótni, ale jak na starannie wyreżyserowany spektakl.
Główne Tezy
1. Rząd, który oglądasz w TV, nie jest prawdziwą władzą. Poznaj Klikę i Quasi-elitę.
Fundamentalnym błędem w analizie polskiej polityki jest założenie, że rząd, parlament i widoczni w mediach politycy stanowią realne centrum decyzyjne. W rzeczywistości władza w Polsce działa na dwóch poziomach.
Quasi-elita: To właśnie rząd, parlament i liderzy partii politycznych. Stanowią oni fasadę systemu, "polityczny cyrk" lub "show", którego głównym celem jest absorbowanie uwagi społeczeństwa. Ich walki, spory i debaty stwarzają pozory rywalizacji o dobro obywateli, podczas gdy prawdziwe mechanizmy władzy działają gdzie indziej.
Klika: To prawdziwa, w dużej mierze zanonimizowana grupa trzymająca władzę – polskie "deep state". Zapewnia ona ciągłość systemu niezależnie od wyników wyborów. Jej korzenie sięgają postkomunistycznych służb specjalnych, które zawarły sojusz z elementem postsolidarnościowej opozycji o lewackiej proweniencji. Klika unika rozgłosu, a do "dawania twarzy" i przyjmowania na siebie gniewu społecznego wykorzystuje właśnie quasi-elitę. Jej potęga pozwala na działania wykraczające poza jakąkolwiek kontrolę rządu, czego dowodem była afera w Klewkach, gdy na teren Polski wpuszczono talibów, którzy polskim wojskowym helikopterem przylecieli negocjować wymianę broni na opium.
Istnienie tej ukrytej struktury zostało nieświadomie zdemaskowane wiele lat temu podczas wizyty po łapówkę Lecha Rywina u Michnika. Na pytanie skierowane do Rywina kogo reprezentuje, Michnik w odpowiedzi usłyszał, że grupę trzymającą władzę. Wtedy wszyscy się dowiedzieli, że tą grupą na pewno nie jest rząd.
2. Twoja ojczyzna to kolonia. Polska elita pracuje dla zagranicznych patronów za "marżę kompradorską".
Kluczowym, lecz pomijanym w debacie publicznej, atrybutem systemu jest jego zewnętrzna sterowność. Cały polski układ polityczny jest podporządkowany interesom obcych mocarstw. W czasach PRL patronem był Związek Radziecki, a obecnie jego rolę przejęły głównie Niemcy i Stany Zjednoczone. Amerykanie, wchodząc do kraju, często stosują politykę "naszych sukinsynów" – zamiast budować od zera nowe, lojalne elity, co jest procesem długim i ryzykownym, przejmują kontrolę nad już istniejącymi.
Polska Klika zaoferowała swoje usługi nowym patronom w zamian za specyficzny rodzaj wynagrodzenia, określany jako renta kompradorska (lub marża kompradorska). Komprador to historycznie lokalny pośrednik reprezentujący interesy kolonizatora w skolonizowanym kraju. W tym układzie Klika nie otrzymuje pensji od swoich zagranicznych mocodawców. Zamiast tego, w zamian za pilnowanie ich strategicznych interesów w Polsce, otrzymuje przyzwolenie na bezkarne czerpanie zysków z zasobów kraju i pracy społeczeństwa. Ta abstrakcyjna koncepcja materializuje się w postaci blokowania kluczowych dla Polski projektów, takich jak budowa portu kontenerowego w Świnoujściu czy udrożnienie Odry, często rękami rzekomo niezależnych "fundacji ekologicznych".
W rezultacie Polacy płacą podwójny haracz: jeden na rzecz zewnętrznego patrona, którego interesy są realizowane ich kosztem, i drugi na rzecz lokalnej Kliki, która ten układ nadzoruje i bogaci się na nim.
3. Chaos i brzydota w polityce są celowe. Mają zniechęcić Ciebie do działania.
System chroniony jest przez tzw. membranę, która skutecznie oddziela elity od społeczeństwa i uniemożliwia realną zmianę. Składa się ona z czterech kluczowych elementów:
System prawny, który można instrumentalnie naginać. Jak pokazują ostatnie wydarzenia, prawo stosuje się dowolnie, gdy "policja wjechała do KRS-u i rozbebeszyła łomami pancerne szafy sędziów".
Ordynacja wyborcza, która faworyzuje istniejące partie i utrwala duopol polityczny (PiS-PO), uniemożliwiając oddolnym ruchom przebicie się do parlamentu.
Dystrybucja budżetu, pozwalająca nagradzać transferami lojalne grupy społeczne i karać te, które "zdradziły przy urnie".
Ład medialny, który odgrywa kluczową rolę w utrzymaniu systemu.
Media pełnią kilka funkcji: podtrzymują plemienną wojnę PiS-PO, komplikują obraz polityki, by wydawała się niedostępna, a przede wszystkim promują turpizm polityczny – estetykę brzydoty. Polityka celowo przedstawiana jest jako "ściek", w którym "gamonie" "bluzgają" na siebie nawzajem. To nie błąd, lecz cecha; ten wstręt, który czujesz, oglądając debaty w Sejmie, jest głównym mechanizmem obronnym systemu. Ma on na celu zniechęcenie do angażowania się ludzi uczciwych, kompetentnych i wrażliwych estetycznie.
Kto etyczny albo nawet estetyczny poszedłby do tej stajni Augiasza? Nie chcą do niej wchodzić bo brzydzą się polityką.
4. Okrągły Stół nie był zwycięstwem. Był umową, która ukształtowała dzisiejszy system.
Powszechny mit Okrągłego Stołu jako pokojowej rewolucji i zwycięstwa "Solidarności" jest fałszywy. W rzeczywistości było to strategiczne posunięcie komunistycznych elit, głównie z wojskowych służb specjalnych. Czując, że tracą kontrolę, postanowiły dokonać kontrolowanej transformacji. "Zaprosiły do stołu" wyselekcjonowaną, lewicową część opozycji solidarnościowej, aby podzielić się władzą na własnych warunkach.
Logikę tego wydarzenia idealnie podsumowują słowa jednego z jego głównych architektów, Jacka Kuronia:
Kuroń w trakcie powiedział genialną rzecz, że władza zmienia się tylko na dwa sposoby, albo zrewoltowany tłum wpada do pałacu i wiesza króla i gilotynuje jego dworaków, albo władza zaprasza lud do siebie na rozmowę. Jesteśmy świadkiem tego drugiego rozwiązania.
Podział "atrybutów władzy" wyglądał następująco:
Atrybut pieniądza: Realna władza ekonomiczna (sprawczość) i możliwość uwłaszczenia się na majątku państwowym pozostały w rękach starej Kliki.
Atrybut administrowania: Zarządzanie państwem, czyli najtrudniejsza i najbardziej niewdzięczna praca, zostało oddane nowym elitom postsolidarnościowym, które nie miały o tym najmniejszego pojęcia.
Atrybut prestiżu: Legenda "Solidarności" posłużyła jako "parasol ochronny" do legitymizowania bolesnych reform w oczach społeczeństwa. Odpowiedzialność spadła na nowych administratorów, podczas gdy Klika mogła bez przeszkód bogacić się w cieniu.
5. "Trzecia droga" to pułapka. System jest zaprojektowany, by wchłonąć każdą alternatywę.
Dlaczego nowe, antysystemowe ruchy polityczne, tzw. "trzecie drogi", niemal zawsze kończą jako przystawki dla duopolu PiS-PO? Dzieje się tak, ponieważ Klika dysponuje skutecznymi mechanizmami neutralizacji każdej realnej alternatywy.
Tworzenie kontrolowanej opozycji: Czasami system sam tworzy pozorne byty polityczne (jak Nowoczesna Ryszarda Petru), które mają za zadanie skanalizować i "upuścić" napięcie społeczne. Po zdobyciu poparcia takie ugrupowania szybko przyłączają się do establishmentu.
Wchłanianie i korumpowanie: Autentyczne ruchy, którym uda się przebić przez membranę i wejść do quasi-elity (parlamentu), stają przed największym wyzwaniem. System próbuje je wchłonąć, skorumpować lub zaszantażować. Konfederacja jest postrzegana jako taki ruch, który właśnie teraz jest poddawany tej próbie.
Model ten doskonale wyjaśnia historię rządów PiS. W latach 2005-2007 partia ta zaatakowała bezpośrednio Klikę ("grupę trzymającą władzę") i została błyskawicznie obalona. Nauczeni doświadczeniem, w latach 2015-2023 politycy PiS nie tknęli już Kliki, skupiając się jedynie na przejmowaniu instytucji quasi-elity (spółek Skarbu Państwa, mediów publicznych), co system był w stanie tolerować. Działanie na najwyższych szczeblach władzy jest praktycznie niemożliwe dla ludzi "czystych", ponieważ nie można ich kontrolować.
Zakończenie
Władza w Polsce nie jest chaosem. Działa według ukrytego, precyzyjnego schematu, którego celem jest utrzymanie kontroli i transfer bogactwa od społeczeństwa do wąskiej, niewidocznej elity. To, co codziennie oglądamy w mediach, jest w dużej mierze iluzją – spektaklem zaprojektowanym, by odwrócić naszą uwagę od prawdziwych mechanizmów sterujących państwem.
Otrzymałeś właśnie klucz do rozszyfrowania polskiej polityki. Codzienny szum medialnych spinów i politycznego teatru nie będzie cię już rozpraszał, ponieważ widzisz schemat maszyny, która go generuje. Zrozumienie tego modelu to pierwszy i najważniejszy krok do jakiejkolwiek zmiany, ponieważ pozwala przestać analizować pojedyncze "drzewa" – kłótnie polityków i afery – a zamiast tego zobaczyć cały "las", czyli system, który te problemy tworzy. Skoro prawdziwa gra toczy się za kulisami, to czy jedyną drogą do zmiany jest zburzenie całej sceny, czy może istnieje sposób, by wejść do gry i napisać scenariusz od nowa?
Inne tematy w dziale Rozmaitości