Szrot na pełnym gazie...

Mimo, że samo ujęcie w tytule jest wręcz ironią, bo kojarzy się z tanim bezpieczeństwem z odzysku, to jeszcze stan "na pełnym gazie" chyba już nie wymaga komentarza. Oczywiście, chodzi o kpinę z najwyższych rangą instytucji biorących niezłą kasę za to samo, co robią inni na umowach śmieciowych.

Przede wszystkim administracja taborem. Samochody, których musi być kilka, mają grafik zamówień. Auto musi być umyte i gotowe do jazdy. Znaczy to systematyczne kontrole mechanika, elektryka i wiadomo, jak dba się o auto warte 30-40 tysięcy złotych. Podobnie jest z samochodem w cenie 3-7 milionów złotych za sztukę.

A ludzie, jak to ludzie - robią oszczędności. Wiadomo, że jak auto przestanie jeździć i trzeba oddać je do mechanika, to wali się cały rytuał dnia. Ale w przypadku samochodu do dyspozycji prezydenta państwa tak już byc nie może. Okazało się, że jak auto skończyło trzy lata, kierownik szoferów wprowadził instrukcję, że auto moze jeździć dłużej i zrezygnowano z wymiany na nowe auto.

Kiedy takie detale, jak opona przekroczyły 300 tysięcy kilometrów przebiegu, kierownik magazyny stwierdził, że może wytrzymać jeszcze raz tyle. A kiedy skończył się okres czasu użytkowania, przy dobrym bieżniku mogła jeździć jeszcze raz tyle.

 

Gdybym odpowiadał za samochód na zamówienie, to w pierwszej kolejności zainwestowałbym w dwa jednakowe samochody, abym miał co podmienić w razie awarii.

Dodatkowo trzeba pmyśleć o serwisie zapasowym - chociażby takim, jak zapasowy komplet ogumienia... Każdy, kto rozume ten problem, posiada dwa razy więcej felg, niż wynosi liczba kół. Dzięki tej inwestycji wymiana opon z zimowych na letnie czy tez odwrotnie, trwa krótko i nie jest aż tak bardzo kosztowna. To znaczy, że samochód prywatny ma dwa zestawy opon z felgami.

Zima bywa różna i często mamy warunki atmosferyczne dalekie od standardów zimy. Stąd, w przypadku samochodu na wynajem, zapewniłbym sobie pełny zestaw na wymianę wszystkich kół -

- jeden zestaw opon zimowych,

- jeden zestaw opon letnich,

- jeden zestaw opon uniwersalnych

 

Zatem samochód jeździłby na oponach letnich lub zimowych, miałby też drugi zestaw takich opon na wypadek uszkodzenia ogumienia i jeszcze zatrzymałbym sprawny zestaw rezerwowy opon uniwesalnych - bo jest to samochód reprezentacyjny. Oczywiście, przy samochodzie za 150-300 tysięcy złotych, użytkowany przeez właściciela, takie zgromadzenie opon zastępczych nie ma sensu. Czym innym jest zapewnienie samochodu dla prezydenta.

Przecież na to jest kasa a jak donoszą media - reprezentacyjny samochód prezydenta RP robił za kadencji poprzednika ogromną ilość kilometrów... i do tego bez zapasowych opon w sytuacji, gdy na markowe opony trzeba było czekać ponad miesiąc od daty złożenia zapotrzebowania...

W mojej ocenie w sytuacji, kiedy dochodzi do zmiany personalnej na najwyższych stanowiskach w państwie, ze służby muszą odejść WSZYSCY nawet szeregowi pracownicy, których zadaniem była obsługa poprzednika.

Konflikt od pierwszych sondaży przed wyborami jest tak wielki, że nie można zostawić nikogo z pracowników poprzedniego prezydenta przy obsłudze jego następcy. Tak wynika z kalendarium wydarzeń opony, która pękła ze śmiechu w drodze z jednej imprezy narciarskiej na inną, dla jeszcze młodszych narciarzy.

 

Myślę, że należy bardzo głęboko zastanowić się nad urzędem prezydenta państwa. Myślę, że nie jest to chłopak na posyłki, który ma dodać rangi lokalnej imprezie. Nie mam nic przeciwko spotkaniu z udziałem prezydenta, ale chciałbym mieć możliwość zadania pytania i żeby było dosć duza czasu, aby prezydent był w stanie zastanowić się, czego to pytanie dotyczy. Ale niech to będzie już po zakończeniu zmagań sportowych, kiedy już wiadomo, kto zwyciężył i po wręczeniu nagród. Byłoby to znacznie lepsze rozwiazanie, nniż ciąganie prezydenta w drodze przez Śląsk z jednego krańca Polski na drugi...

 

http://www.radiomaryja.pl/informacje/specjalny-zespol-zbada-doniesienia-rz-o-zaniedbaniach-bor/