Demokratyczna Opozycja Demokratyczna Opozycja
151
BLOG

Rafał Trzaskowski: "Jak by nie zaklinać rzeczywistości, winy nie rozkładają się po równo"

Demokratyczna Opozycja Demokratyczna Opozycja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Rafał Trzaskowski:

Rachunek sumienia trzeba rozpocząć od samego siebie. Niech każdy to więc zrobi. Ja mogę tylko powiedzieć, że pamiętam, jak jeszcze niedawno moja wstrzemięźliwość w mediach społecznościowych i brak odpowiedzi na zaczepki, chamskie komentarze i manipulacje były odbierane jako brak determinacji i woli walki (żeby było jasne - przez bardzo wielu komentatorów z obu stron polskiej barykady). Nie ma inwektyw czy fajerwerków? Toż to nuda! Nie ma czego komentować. Największy dziś podziw wzbudza miotanie się od ściany do ściany, rozedrgana hiperaktywność i logorea, najlepiej podlana agresywną retoryką. Jest czym się podniecać, lajkować, podawać dalej i jest treść na paski medialne (te prawdziwe i te fejkowe).

Jeżeli jednak chcemy wyciągać wnioski z tego, co się stało - następnym krokiem powinien być namysł nad językiem i treścią naszej debaty politycznej. Piszę te słowa do polityków (do siebie też - pro memoriam), dziennikarzy, ale również wszelkiej maści komentatorów politycznych - mniej lub bardziej profesjonalnych. Najważniejsze pytanie, które się dziś nasuwa, to pytanie o to, czy będziemy w stanie wyjść poza uproszczenie (a niekiedy szambo) polskiego Twittera i naprawdę ze sobą porozmawiać. Najczęściej nasza debata ogranicza się bowiem do komentowania przeinaczonych tytułów, manipulacji, słów wyjętych z kontekstu, fejków, pomówień lub wątpliwej jakości twitterowych złośliwości. (...)

Najważniejszy jest jednak język debaty i cel, w jakim się nim posługujemy. Nikt nikomu nie odbiera prawa do krytyki, nawet ostrej. Czym innym jest jednak krytyka, a czym innym próba dzielenia i chłostania oponentów językiem (dzielenia na rozmaite kasty, sorty, ale także watahy czy mohery). Czymś jednak jeszcze zupełnie innym - najgorszym, najbardziej trującym, a przede wszystkim najbardziej niebezpiecznym - jest język, który ma przeciwników odczłowieczyć, obedrzeć z godności, a nawet postawić poza nawiasem polskiej wspólnoty.

O ile inwektywy i próby dzielenia, choć wyjątkowo naganne, zdarzały się w polskiej debacie zawsze, o tyle próba całkowitego delegitymizowania i odczłowieczania oponentów politycznych jest fenomenem stosunkowo nowym i ostatnio przybrała wyjątkowo na intensywności.

Prawdziwą trucizną jest ubieranie polityków strony przeciwnej w mundury SS, pasy szahida, portretowanie ich niosących trumny z logiem swojej partii, wieszanie portretów na szubienicach, wystawianie politycznych aktów zgonu czy antysemickie animacje. Prawdziwą trucizną nie są emocjonalne epitety, ale wyrachowane wypowiedzi o zdrajcach, agentach innych państw, niemieckich pachołkach, kanaliach i mordercach. Takie wypowiedzi nie tylko stygmatyzują - one za cel stawiają sobie postawienie przeciwników poza nawiasem narodowej wspólnoty. Właśnie takie działanie osobnikom słabym, chorym, zakompleksionym i rozedrganym daje przyzwolenie na (a czasem wręcz legitymizuje) agresję - najczęściej słowną. Niestety, czasem również fizyczną...

Jak by nie zaklinać rzeczywistości, winy nie rozkładają się tu po równo.


Przede wszystkim znajdźmy więc dziś czas na odrobinę refleksji, rozmowy i zastanowienia. Próbujmy rozmawiać o tym, co rozmowy jest warte. Dajmy sobie odrobinę czasu na wsłuchanie się w przejmujący głos ciszy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka