Kontrując oczywistą tezę o trudniejszych szansach i warunkach na dobry start życiowy dzieci ze wsi i miasteczek oponent z pewnością wskazałby jeden argument. „ We współczesnym świecie, w dobie Internetu i cyfryzacji, to gdzie się mieszka nie ma większego znaczenia. Z każdego miejsca na świecie ma się dostęp do wszystkich instytucji i wydarzeń dostępnych on-line.”
Argument brzmi na pierwszy rzut oka sensownie, ale…
1. Kwestia dostępu do sprzętu komputerowego adekwatnej jakości na „dzień dobry’ obala argument. W tym temacie dzieciaki z dużych miast po raz kolejny stoją na lepszej pozycji (dostępność sprzętu, jego jakość, możliwość serwisowania czy wymiany etc., etc.)
2. Dostępność do samej sieci, czyli ponownie 1:0 dla dużego miasta. Jakość łączy dostępnych na wsiach, czy w małych miasteczkach, konkurencja operatorów – dostawców usług internetowych i inne czynniki, jednoznacznie pozycjonują dzieci ze wsi i miasteczek na gorszej pozycji niż ich rówieśników z dużych miast.
3. I najważniejsze. Wydarzenia typu premiery kulturalne, wydarzenia polityczne, konferencje itp., nie zastąpią dzieciom i młodzieże ze wsi i miasteczek najważniejszego: możliwości swobodnego udziału w wydarzeniach na żywo, poznawaniu znanych osobistości itd. Uczestnictwo on-line, niechby i systematyczne, nie zrekompensuje możliwości budowania sieci znajomych, może nawet przyjaciół, z którymi uczestniczy się na żywo we wszelkiego rodzaju wydarzeniach, a którzy będą ważni w dalszym naszym życiu. A przecież to właśnie na etapie szkoły średniej, czy nawet studiów budujemy relacje, które mogą okazać się istotne w dalszym życiu.
Gadanie o wyrównywaniu szans dzieci ze wsi i miasteczek dzięki dostępności do Internetu możemy zatem spokojnie odłożyć między bajki. Internet i możliwość uczestnictwa w wydarzeniach on line są tylko protezą, która nigdy nie zastąpi najważniejszego. Możliwości kontaktu i budowania relacji z drugim człowiekiem. Relacji i kontaktu nie on-line, ale w realnym świecie.
