Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
329
BLOG

Prawda, która boli (Bydgoszcz)

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Polityka Obserwuj notkę 1

 

Marta Megger, której tekst został niedawno został opublikowany w bydgoskim wydaniu GW, zwróciła uwagę na dość poważny problem, który trapi Bydgoszcz i zapewne wiele innych miejscowości w całym kraju. A raczej tych problemów było kilka i były one na tyle kontrowersyjne, aby wypłoszyć z zakamarków forumowych ujadaczy i wywołać dość burzliwa dyskusję na forum.

 

Jak możemy przeczytać w jej artykule:

 

Bydgoszcz to miasto zamieszkałe przez ponad 360 tysięcy mieszkańców i mieszkanek, którego ulice po godz. 20 świecą pustkami. Miasto studenckie, w którym studenci i studentki nie są grupą szczególnie rzucającą się w oczy i w którym nie istnieje coś takiego jak "kultura studencka". Miasto, w którym rzadko pyta się mieszkańców i mieszkanki o to, czego chcą, a kiedy już się to robi, to najczęściej nie po to, aby móc odpowiedzieć na ich oczekiwania, ale po to, by ich głos wykorzystać w walce politycznej i nimi manipulować. Miasto, w którym zasadniczo nie działa trzeci sektor - nie ma współpracy i dialogu między organizacjami pozarządowymi a Urzędem Miasta, nie ma integracji środowiska, nie ma specjalistów i specjalistek, ani też wielu działaczy i działaczek, którzy chcieliby w Bydgoszczy robić coś sensownego. A pracy tej aktywnej garstki absolutnie się nie docenia i nie stara się jej ułatwić i w niej pomóc.

 

I ciężko się z tym nie zgodzić. Szczególnie, gdy chwile po przeczytaniu tego artykułu, wejdzie się na portal MM Bydgoszcz i przeczyta blogową refleksję użytkownika Jakub1989 – który przedstawia wygląd współpracy z instytucjami miejskimi (tu z LPKiW).

 

Co ciekawe, większość komentarzy do tego pierwszego tekstu, działa na zasadzie „narzekać to każdy,a le robić..”. Standardowo nie zabrakło tez wrzut na jej poglądy i jej osobę w ogóle – ale to typowe ujadanie forumowe, więc nie ma się co przejmować. Kilka osób zauważyło też faktyczność stwierdzeń rzucanych przez autorkę.

 

Ja, znając Martę osobiście, wiem, że jej działanie nie kończy się jedynie na pisaniu. Wiem także, niestety, że w swoich stwierdzeniach zawarła prawdę – która z roku na rok jest coraz mniej podważalna.

 

Jednak, co by nie mówić jedynie o tym, jak jest źle, należy podkreślić, że właśnie dzięki osobom takim jak Marta, coś się w tym mieście dzieje. Organizowane są dyskusje, spotkania, marsze i różnego rodzaju inne wydarzenia. To właśnie dzięki organizacjom pozarządowym w Bydgoszczy dzieje się coś więcej, aniżeli cisza na ulicach po godzinie 19. Rzecz jasna organizacje, do których należy i z którymi Marta współpracuje, to tylko kropla w ogromie, który stara się coś w Bydgoszczy zdziałać. Organizacje te nie są także szczególnie znane – ale może właśnie dlatego robią to tak dobrze? Władza już dawno stała się tak odległa od społeczeństwa, że nie wpisuje się w realne potrzeby mieszkańców. Potwierdzają to m.in. kolejne wpadki parlamentarzystów, czy też coraz „trafniejsze” reformy i zmiany czy to na polu centralnym, czy lokalnym. Ludzie, nawet jak chcą, to niezbyt mogą coś zmienić na większą skalę. Po prostu im się to utrudnia na tyle skutecznie, że ludzi chętnych i aktywnych pożera aparat biurokracji i układów, jakie trapią wszelkiego rodzaju urzędy.

 

Tym bardziej więc doceniam osoby, które coś robią. Które działają, mimo antyspołecznych tendencji.

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka