Czy prywatne zawsze oznacza lepsze? Czy rzeczywiście „oddanie władzy” w prywatne ręce prowadzi do poprawy jakości usług i ogólnego rozwoju? O tym na co dzień przekonują się podróżni Kujaw i Pomorza, którzy korzystają z usług Arrivy – prywatnego przewoźnika, który świadczy usługi transportowe na niezelektryfikowanych szlakach województwa.
I przekonują się o tym w dość brutalny sposób, podróżując w ścisku, z opóźnieniami, a nawet nie podróżując – bo ostatnio braknie miejsca w składach, które wyjeżdżają na trasy. I takie przypadki nie zdarzają się od dziś. Tak jest odkąd ten przewoźnik sukcesywnie wkraczał na rynek kolejowy i przejmował kolejne linie, wygrywając w przetargach z Przewozami Regionalnymi.
Dzięki temu mamy takie paradoksy, że na trasie Toruń Główny – Sierpc, pociąg jeździ codziennie... oprócz soboty! I o tym fakcie podróżni przyjeżdżający do Sierpca dowiadują się dopiero na dworcu kolejowym od obsługi składów Kolei Mazowieckich, bo na stronię Arrivy napisane jest, że w soboty pociąg kursuje. No i do tego dochodzą problemy taborowe, które w przypadku uszkodzenia zaledwie 2 wagonów powodują, że na większościach tras, brakuje miejsc dla pasażerów.
Niestety, parcie ku prywatyzacji,w tym przypadku, pokazało swoje negatywne skutki – usługi świadczy firma nieprzygotowana do tego, do czego została zobowiązana. No ale przecież w świadomości społecznej to i tak wina PKP, bo jest państwowa.
O ostatniej kompromitacji Arrivy
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka