Dziś, po raz kolejny, ulicami Bydgoszczy przeszedł Marsz Milczenia. Marsz, który co roku, w ramach „Tygodnia tolerancji”, organizuje stowarzyszenie LAMBDA. Uczestnicy marszu, jak co roku, przeszli ulicą Gdańską i Mostową, aby z Placu Wolności, dotrzeć na Stary Rynek – z zaklejonymi ustami, na znak protestu i dla zamanifestowania swoich poglądów.
Na znak protestu, przeciwko zamykaniu ust osobom mówiącym o tym, co niewygodne – o nietolerancji, o wrogości, o rzucaniu obelg i poniżaniu. Na znak manifestacji, by pokazać swój sprzeciw wobec tych właśnie negatywnych zjawisk. Po to, by homofobii i wszelkich innych braków tolerancji dla mniejszości było jak najmniej. Bo przecież czym się różni osoba kochająca osobę tej samej płci, od osoby kochającej kogoś innej płci? Czy ta miłość jest inna? Nie.
Dodam w tym momencie – co uważam tu za konieczne, że nie chodzi tu o toleroanie patologii wszelkiego rodzaju, o co zapewne zostałbym tu zaraz posądzony. Nie o to chodzi.
W ramach tego tygodnia, prócz marszu, organizowane jest także spotkanie z osobami powszechnie uważanymi za „inne” – można porozmawiać m.in. z ateistą, czy z osobą homoseksualną.
W naszym społeczeństwie, ciągle brakuje zrozumienia dla odmienności i poszanowania jej praw – chociażby do normalnego życia i podstawowych praw społecznych. Mimo, że mówi się inaczej, osoby odmienne ciągle narażone są na ostracyzm społeczny, szykany, ataki (w tym również przy użyciu siły), czy publiczne oskarżenia. I tu już nie chodzi o samą odmienność w kwestii preferencji seksualnych, ale także przynależności etnicznej i narodowej, czy też kwestii wyznaniowych.
Za przykład może tu posłużyć chociażby niedawna nagonka na Ślązaków, czy też regularne piętnowanie homoseksualistów. I właśnie po to organizowane są takie akcje, jak ten Marsz Milczenia, czy Tydzień Tolerancji – właśnie po to, aby pokazać, że odmienność nie jest czymś złym. Że osoby, które uważa się za „inne”, są całkiem normalne.
Co ciekawe, tak jak w kwestiach obyczajowych, jesteśmy mało tolerancyjni, tak w kwestiach politycznych – nad wyraz mocno...
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka