Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
1804
BLOG

Belfast płonie

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Polityka Obserwuj notkę 25

 

Oglądając powyższy filmik z wydarzeń, które mają obecnie miejsce w Belfaście, łatwo można by było stwierdzić, że mamy kolejny kraj, w którym nastąpił czas rewolucji. Oto młodzi mieszkańcy Irlandii Północnej (Wlk. Brytania) biorą sprawy w swoje ręce. Nic bardziej mylnego – tu, w Ulsterze, to nic wcale takiego dziwnego. W końcu zamieszki i spory pomiędzy protestantami, a katolikami, trwają tu od wieków. Teraz nawet jest dość „spokojnie”.

Tu nie chodzi o wolność, pracę, kryzys, czy rewolucję. Tu chodzi po prostu o religię i wiążące się z nią różne przekonania i postawy. Kto choć o Irlandii słyszał, wie, że Katolicyzm, wiąże się tu z postawami republikańskimi, po części z lewicą (szczególnie da się to zauważyć w Cork) i niechęcią do tego co Brytyjskie – no z wyjątkiem drużyn piłkarskich. Bo na całej wyspie, na punkcie Liverpoolu, Man United, Arsenalu itd., mają po prostu bzika. Małe zamieszanie mamy natomiast w północnej – brytyjskiej, części wyspy. Tu, oprócz katolików, są i protestanci – wierni i oddani królowej. I właśnie o to chodzi w tych wszystkich „zadymach” i atakach (mimo wszystko dość częstych, lecz nie nagłaśnianych w Europie. Chodzi o to, kto i za kim jest. Dopóki się z tym nie obnosisz, masz właściwie spokój. I tak postępują emigranci – w końcu nigdy nie wiesz jakiej opcji są sąsiedzi i do czego są zdolni. Jednak rdzenna ludność, obnosi się ze swoimi przekonaniami – i widać to na krawężnikach (w protestanckich dzielnicach są pomalowane w barwy flagi brytyjskiej), na masztach (w dzielnicach wiszą flagi albo Irlandzkie, albo Brytyjskie), murach (sławne barwne rysunki w Belfaście – choć w innych miastach też ich nie braknie), oraz w noszeniu się na sportowo – barwy Celticu Glasgow są zarezerwowane dla katolików, Glasgow Rangers dla protestantów. I takich pierdół i pierdółek jest o wiele więcej. A za podpadnięcie można albo oberwać, albo zobaczyć jak swój samochód staje w płomieniach, lub jeszcze gorzej. I to, od czasu „porozumień wielkopiątkowych” wcale się nie zmieniło. Ani jedna, ani druga strona nie zaprzestała pełni agresji, choć jest znacznie spokojniej, jak kiedyś – kiedy to trwałą tu regularna wojna.

Sytuacja z Belfastu, na szczęście jeszcze nie wypłynęła poza miasto. „Bawi się” tylko wschodni Belfast. Problem tego regionu nie został i zapewne nie zostanie rozwiązany nigdy. Bo ani ludzie nie zgodzą się na zjednoczenie z południem, ani spokojnie nie jest pod panowaniem brytyjskim. Religijnych podziałów nie usunie się, jak i całej otoczki z nimi związanej. Niby istnieje coraz częściej popierana trzecia droga – niepodległe państwo pod nazwą Irlandia Północna, ale też nie ma to zbyt dużego poparcia. Jest to „kolonialna” wpadka Imperium Brytyjskiego i marzenie Republiki Irlandzkiej. W końcu Londyn, od lat ma z regionem problem – ale jest to też region o znaczeniu symbolicznym dla korony. Dla Republiki, przyłączenie Ulsteru byłoby spełnieniem snów o pełnym wyzwoleniu wyspy.

Póki co jednak, „dzieci katolickiego Boga”, atakują „dzieci Boga protestantów”. Latają koktajle mołotowa, cegły, kamienie itp. Młodzi poszaleją i, jak to mówią osoby żyjące tu od dawna, uspokoją się. Bo już zbliża się dzień, w którym protestanci palą ogromne stosy palet i bawią się do białego rana. A walki z religijnymi i politycznymi przeciwnikami są dodatkową atrakcją. A wszystko to w imię wiary i dominacji...

 

Dla zainteresowanych link do Belfast Telegraph

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka