Zachęcony tytułem artykułu - „Zaskakująca decyzja Dmitrija Miedwiediewa”, na portalu Onet.pl, skusiłem się na przeczytanie artykułu podczepionego pod tenże tytuł. Po lekturze samego wprowadzenia, szybko się rozczarowałem.
„Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zaproponował, aby obradujący w Moskwie zjazd partii Jedna Rosja poparł kandydaturę premiera FR Władimira Putina w wyborach prezydenckich w marcu 2012 roku.”
Kogo jednak to tak naprawdę zaskoczyło? I czy rzeczywiście zaskoczyło to kogokolwiek? Bo mnie nie. Ba, zaskoczyłoby mnie to tylko to, gdyby Prezydent Miedwiediew powiedział inaczej i sam ubiegał się o reelekcję w kraju zarządzanym z Kremla. Przecież zaskoczeniem był już fakt, że Władimir Putin nie zmienił wcześniej prawa i przekazał (chwilowo) pałeczkę swojemu chwilowe następcy, który teraz prosi o poparcie kandydatury swojego poprzednika.
W praktyce przecież, rządy Miedwiediewa nie stanowiły specjalnego odejścia od polityki prowadzonej przez Putina. Były prezydent Rosji, stał się premierem. Cały czas miał więc wpływ na politykę. A z racji ogromnych wpływów jakie sobie w różnym okresie wyrobił, nie stracił on – mimo degradacji urzędowej – swojej pozycji w państwie. Wręcz odwrotnie. "Ustąpieniem z urzędu" wręcz swoją pozycję ugruntował. I tak cały czas to Putin, w taki albo inny sposób, decydował o wielu aspektach polityki Kremla. Zachowano więc pozory demokracji i zadziałano pod publikę. Dla poklasku.
Zdziwieniem więc byłoby w tej sytuacji tylko to, gdyby Miedwiediew prowadził politykę samodzielną i dokonał odsunięcia swojego poprzednika od jakiejkolwiek władzy. To się jednak nie stało. Nie ma więc niczego zaskakującego w tym, co się we władzy Rosji dzieje. O tym dumano już od dawna. Rozważano przecież tylko różne scenariusze. Albo zmiana prawa, albo ktoś na chwilową podmianę.
Teraz już wiemy - w demokracji rosyjskiej zwyciężył wariant drugi. A zdziwieni mogą być tylko Ci, którzy ciągle myślą, że w świecie, w którym rządzą pieniądze i układy, ludzie u władzy są przypadkowi.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka