Igor Janke pyta o partię republikańską, jako szansę dla prawicy. Porusza temat stworzenia alternatywy głównie dla PiS, bowiem PO jest już obecnie takim gniotem, że ani ideowo, ani programowo nie wiaodomo, czy jest jeszcze po prawej stronie czy gdziekolwiek indziej. Pyta o prawicę i kolejny blogerzy mu odpowiadają – znamy środowiska, znamy konkretne osoby. Dzięki Szczurowibiurowemu wiemy także, z czym politycy w Polsce mają ogromny problem. Krzyszto Wołodźko mówi o szansie dla młodych republikanów, jako szansie dla odnowionej prawicy. A ja dla odmiany, z całkiem drugiej strony – ja zapytam, jaka koncepcja i szansa jest na budowę partii iście lewicowej w Polsce?
I osoby tym zainteresowane, prosiłbym o odpowiedź. Sytuacja bowiem zarówno po lewej, jak i po prawej stronie, jest łudząco do siebie podobna...
Osobiście uważam, że uwzględniając najważniejsze postualty lewicy, potrzebna jest tendencja federacjonistyczna. Nie, nie taka, która kraj rozbije i rozparcelizuje. Raczej taka, która władzę zdecentralizuje i przybliży zarządzanie państwem jak najbliżej ludzi. Zachowa przy tym wspólnotę zwaną Polską. Przeniesie większość kompetencji i środków na niższe szczebly władzy po to właśnie, aby osoby rzeczywiście znające i rozumiejące problemy i bolączki lokalnych społeczności, mogły decydować o tym, gdzie pieniądze pójdą. Radny gminy czy powiatu, czy też ktoś z sejmiku województwa, dużo lepiej wie co jest priorytetem. Wie lepiej, od posłów siedzących w Warszawie, że teraz trzeba zbudować drogę, czy zbudować park.
Potrzeba także frakcji, która wprowadzi takie narzędzia jak budżet partycypacyjny i kulturę dialogu ze społeczeństwem. Potrzeba partii, która owszem, dokona rozdziału Kościoła i państwa, czy też ukruci biurokrację. Ale nie może być to partia, która skupi się wyłącznie na sprawach obyczajowych.
Warszawa, powinna jedynie koordynować – wyznaczać wspólne normy działania i odpowiadać za politykę zagraniczną. Powinna dbać o obronność. Tylko i wyłącznie. I taką rolę, nadzorczą i koordynujacą, państwo powinno przyjąć w odniesieniu do gospodarki, społecznej rzecz jasna – ustalić zasady gry i intwerwencji państwa i pozwolić swobodnie się ludziom w tym wykreowanym środowisku poruszać. Promowac przy okazji spółdzielczość, ackjonariat pracowniczy - i inne pozytywne przykłady przedsiębiorczości wspólnej.
Tylko czy osiagnięcie tego jest możliwe? Czy jest miejsce na taką frakcję? I w końcu, kto i jak miałby to w Polsce budować?
Więcej o rzeczonej federacji
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka