Od czasu zarejestrowania nowych symboli NOP, polityczna opozycja tej skrajnie prawicowej frakcji organizuje akcje publicznego wyśmiewania tychże symboli – głównie chodzi tu o symbol zwany potocznie „zakaz pedałowania”. Organizuje się więc pikiety w różnych miastach Polski i happeningi, podczas których przykładowo – pedałuje się na rowerach. Wszystko to, aby w jakikolwiek sposób zwrócić uwagę na ten problem i przekazać wiadomość – rejestracja tego typu symboli nie ma akceptacji. Jednak czy rzeczywiście taki wydźwięk ma ta akcja?
Lewicowe organizacje skupiają się na promocji pewnych wartości. Wartości uniwersalnych, takich jak równość czy wolność przede wszystkim. Jak możemy znaleźć w deklaracja wszystkich bodaj organizacji tego typu, uważają one godność drugiego człowieka i jego samego, za wartość najwyższą. Szeroko mówi się też o pluralizmie i tolerancji. Jaki jednak wydźwięk mają tego typu hasła, gdy organizuje się publiczne znieważenia?
Z drugiej strony, mamy szeroko rozumianą prawicę – od narodowców po „wolnościowców” różnego rodzaju. Organizacje, dla których dobro państwa i jego obywateli jest najważniejsze. Ale jak się jednak przyjrzymy dokładniej głoszonym publicznie hasłom i charakterowi organizowanych akcji, łatwo możemy dojść do wniosku, że to jednak nie dla wszystkich. To tylko dla tych wybranych, a raczej tych, którzy zasługują. Zasługują poprzez przystawanie do określonego modelu – wzorca osobowego, który wyznacza prawdziwych obywateli.
Wolność ogranicza się często pod konkretny ideał, albo wodza. W pierwszym przypadku, mamy więc tzw „prawdziwość”, której hołdują organizacje typu NOP – jak pisze była narodowa radykalistka, organizacja rządzi się swoim własnym systemem, którego albo przestrzegasz, albo wypadasz i stajesz się elementem wrogim – niegodnym. Drugi przypadek – wodzowski – jest spotykany i w parlamentarnym PiS, jak i w kanapowej frakcji JKM. Tu zawsze ma rację tylko jedna osoba, od której zależy wszystko. Jak więc z tą wolnością jest?
Polską polityką, i tą małą, i tą aspirującą do trochę większej, rządzi hipokryzja. Serca wypełniają sztuczne frazesy, które zastosowanie mają na ogól tylko do swoich. Niestety, przez wieki wzajemnego skłócania i polityki wiecznej wojny o wyzwolenie, tylko tak u nas politykę się robi. Zapomina się o metodach politycznej walki, innej jak tanie chwyty i różnego rodzaju przemoc. Jak więc się dziwić, że partia mająca władzę ma rzeczywiste poparcie jedynie w wysokości 18%, a frekwencja stanowi największe wyborcze obawy?
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka