Takie mamy czasy, że różnego rodzaju ekstremizmy dochodzą do głosu i kreują wizje różnego rodzaju ruchów w Polsce. Część ludzi może to nazywać zwykłą ewolucja ideową tychże. Ja raczej przyczepiłbym tu metkę szokowania na siłę. Szokowania, lub też „zachwycania”, po to tylko, aby wybić się ponad polityczne bagno. By zostać wreszcie dostrzeżonym i wybić się. Efektem tego typu działań jest m.in. sukces Palikota w ostatnich wyborach.
Niemniej jednak, nie każda grupa w ten sposób powiększa swój stan posiadania. Czasem owocuje to jedynie ugruntowaniem tego, co się już ma, odrzucając przy okazji wszelkie „odstające od normy” elementy. Tu ukłon w stronę środowisk prawicowych. W stronę PiS szczególnie.
Tu najbardziej widać dążenie ku radykalizacji ruchu – czystki wśród inaczej myślących to już nie pojedynczy wybryk tego środowiska, ale coś, co już powoli na stałe wchodzi w środki stosowane w gronie Prawa i Sprawiedliwości. Do tego maglowanie stałego wizerunku i sposobu myślenia. Podsycanie atmosfery zarówno wokół Katastrofy Smoleńskiej, jak i ataki na opozycje. Korzystając przy tym, ze wszystkich możliwych środków. Od konkretnych akcji i demonstracji, poprzez korzystanie z zaprzyjaźnionych mediów. Ciężko nie zauważyć, że od pewnego czasu jest to jedyna stała ruchu Kaczyńskiego. Takich konsekwencji nie ma już niestety w kwestiach programowych – tworzonych zresztą na bieżąco, pod stosowaną retorykę i na okoliczność kolejnych działań opozycji politycznej.
Stałym i nudnym już kwiatkiem jest tu Korwin-Mike, wraz z jego kolejnym ugrupowaniem „prawdziwie prawicowym”. Tu najbardziej widać radykalizację środowiskową. Jeden wódz, jedna prawda, jedna doktryna. Nie bez podstaw krąży powiedzenie, że PiS się korwinizuje.
Ale środowiska prawicowe, to nie jedyne pole radykalizacji. Feminizm kiedyś jednoznacznie kojarzony był z walką o równe prawa kobiet i mężczyzn. O równe traktowanie obu płci. Niestety teraz stał się czymś zupełnie innym i to z winy najbardziej widocznych działaczy i działaczek tego nurtu. No bo jaki obraz nasuwa nam się po obejrzeniu kilku programów z udziałem Kazimiery Szczuki, czy po lekturze kilku tekstów Anny Zawadzkiej? Mi wizja wyrównywania szans i równego traktowania bynajmniej się nie nasuwa. Prędzej dążeniu ku matriarchatowi i agresywna polityka wobec mężczyzn sugerująca, że to każde zachowanie płci męskiej stanowi zagrożenie i represję wobec kobiet.
Na dzień dzisiejszy widzimy tylko coraz większą skalę absurdów i hipokryzji serwowanej nam z różnych stron. Co dzień widzimy jedynie, jak te wszystkie „radykalizujące” się środowiska, odcinają się od całego świata.
Tylko czy to o to w tym wszystkim chodziło? Czy taki jest cel ugrupowań i ruchów, które kiedyś rzeczywiście dążyły to, co mają w sobie? Wątpię.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka