Wczorajszego cyrku ciąg dalszy. Po serii wyzwisk z sali sejmowej, swój popis dał Pan Poseł Niesiołowski, „atakując” kamerę Ewy Stankiewicz. Przy okazji, cały czas domagając się zaprzestani filmowania i pójścia do swoich – patrz „Won stąd. Niech pani idzie do pisowskich lizusów”. Jedna sytuacja, a jak wiele emocji i wniosków do wyciągnięcia!
Po pierwsze, wysuwa się agresja Pana Posła, który widocznie nie był w humorze. Nie usprawiedliwia go to jednak z zaatakowania Pani dziennikarz. Każdy ma pewne prawa i obowiązki, wynikające z pełnionej społecznie funkcji. Każdy ma też swoje swobody obywatelskie. Tu zostały one naruszone.
Kwestia druga, to zwyczajna nachalność ze strony Pani Stankiewicz. Mimo wyraźnego sprzeciwu co do nagrywania i ew. przeprowadzania wywiadu, Pani dziennikarz nie ustaje w swoim działaniu. Mówiąc krótko i kolokwialnie – ma to po prostu gdzieś. Zupełnie nie liczy się ze swoim – o ile można to tak nazwać – rozmówcą.
Co więcej? Reakcja opinii publicznej i środowisk na tą sytuację. Otóż okazuje się, że nagle wszyscy są oburzeni i zniesmaczeni tego typu sytuacją – w dodatku wychodzi na to, że takie coś miało miejsce po raz pierwszy w naszej historii! A przecież tak nie jest. Podobne sytuacje zdarzały się już nie raz.
Przykład? Spokojnie:
-
Pamiętacie film „Władcy marionetek”? Są tam przynajmniej dwie sceny, gdzie politycy zbywają dziennikarzy i osoby chcące z nimi porozmawiać. Niekoniecznie w grzeczny sposób.
-
Zapewne młodsi użytkownicy tego portalu kojarzą filmik „Pyta za trwającą wolnością” - tu mamy do czynienia nie tylko z oszustwem ze strony dziennikarza (tzw. „prowokacją), ale i chamstwem rozmówców, którzy w sposób agresywny traktują prowodyra.
Zagłębiając się dalej w historię, mamy także słynne „spieprzaj dziadu”. Przykładów można mnożyć i doszukiwać się po obu stronach sceny politycznej. To jednak nie ma większego sensu.
Na co jednak bardziej chciałem zwrócić uwagę to fakt, że w ostatnim czasie takich przypadków robi się jakby więcej, a tego typu zachowania zaczynają dominować w polskiej przestrzeni publicznej. I to właśnie jest powodem do zmartwień...
Filmiki do odnalzienia na youtube ;)
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka