Są sytuacje, w których powinniśmy wzorować się na narodowości żydowskiej – i wcale nie chodzi mi tu o stosowanie metod, jakie stosuje Izrael wobec Palestyńczyków, które można by przełożyć na reakcje wobec naszych związkowców itd. (czego pewnie niektórzy posłowie i posłanki, w ostatnim czasie, bardzo by chcieli). Chodzi mi raczej o konsekwentną politykę historyczną i trzymanie się pewnych zasad.
Tam przecież, w przypadku jakiegokolwiek zakłamania, czy nadużycia/przejęzyczenia, do akcji wkracza cały aparat – od gmin żydowskich z całego świata, przez prasę, na odpowiednich strukturach rządowych skończywszy. I nie ogranicza się to jedynie do reakcji na czyjeś posunięcia – tak jak w przypadku Obamy i kwestii wypowiedzi o obozach. Pewne prawdy historyczne są wałkowane non stop. I przez to może wiemy tak dużo o kwestii holocaustu. Bo ktoś umiał nie tylko o tym pamiętać, ale i mówić – dbać o pewną prawdę.
Stąd też holocaust kojarzymy jednoznacznie z narodem żydowskim. I tak też powinno być w kwestii obozów zakłady – były one nazistowskie! I koniec kropka. Innych na terenie okupowanej Polski nie było. Sowieci byli przecież na tyle cwani, że swoje obozy montowali głęboko na Syberii lub zabijali po lasach – nie organizując czegoś stałego. Natomiast USA już tak – w końcu każdy, kto zna choć trochę historię, ten wie – po ataku na Pearl Harbor, władze Stanów Zjednoczonych, stworzyły sieć obozów dla ludzi pochodzenia azjatyckiego (z naciskiem na Japonię i jej satelity).
I wypadałoby skończyć już z tą szopką o wizach. O uwielbieniu dla USA i stwarzaniu pozorów, że są oni dla nas jakoś specjalnie ważni. Dobrze przecież wiemy, że nie są. I gospodarczo i politycznie, ważniejsza dla nas jest Europa i Rosja. To te dwa ośrodki dużo bardziej oddziałują na nasz kraj i odwrotnie. Jedynym plusem przemawiającym na korzyść USA, jest demokracja – wprowadzana czołgami i bombami.
Wypadałoby przy okazji podjąć działania – ot takie, jakie podejmuje regularnie Izrael. I wziąć się wreszcie za utrwalanie pewnych kwestii historycznych. Otwarcie mówić i podkreślać, że obozy w Polsce były nazistowskie, że alianci sprzedali nas ZSRR, że za pomaganie żydom groziła u nas kara śmierci, że Ukraińcy mordowali całe wioski itd. I tyle. Tylko i aż tyle. Tylko czy nas na to stać?
Czy stać nas na pewne prawdy i dbanie o nie, gdy z drugiej strony mamy głęboko w poważaniu kwestię polskiego rasizmu? W końcu dla nikogo nie jest tajemnicą funkcjonowanie rasistowskich organizacji w Polsce i nieprzychylnych innym religiom i narodowościom, napisów na murach naszych miast...
Jest co robić. Trzeba tylko zacząć.
Nie mniej jednak, w przeciwieństwie do USA (patrz Guantanamo i sieć tajnych więzień), to nie my możemy pochwalić się obozami, do których zsyła się i katuje w nich ludzi. I warto o tym pamiętać w szczególności, przy kontaktach z Waszyngtonem.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka