W Internecie, a raczej jego nieprzemierzonej otchłani, można wyszukać praktycznie wszystko. Od przepisów na bombę domowej roboty, przez najnowsze informacje, aż po doniesienia od tzw „planktonu politycznego”. Można także pogłębić swoją wiedzę w sposób rzetelny i fachowy. Można także zdobyć najświeższe informacje. Nie brak też pewnej dawki humoru.
To, rzecz jasna, zaledwie szczyt góry lodowej. Zupełnie jak takim szczytem jest sprawa Amber Gold, gdy mówimy o przekrętach i nadużyciach w Polsce. Tak samo, jak i szczytem naiwności jest wierzyć w Wolny Rynek – jego dobrotliwość i nieomylność. Okraszając to, rzecz jasna, kilkoma populistycznymi hasłami o tym jacy to ludzie będą dobrzy i bogaci, gdy już będą mogli robić co tylko sobie chcą.
Naiwnością wykazują się także Ci, którzy myślą, że w pracy się zarabia. A tak przynajmniej pokazał pewien sprytny (kolejny już w ostatnim czasie – zaraz po „wolontariacie w kinie”) biznesmen z Pszczyny. Otóż tak on załatwił swoich pracownik... przepraszam – sponsorów, że prócz darmowej pracy na jego rzecz, będą oni musieli mu także płacić. Płacić za to, że mogą dla niego pracować. Choć, jak sam twierdzi, nierzetelnie. Bo zdalnie jest w stanie stwierdzić, gdzie ulotki rozniesiono, a gdzie nie. To zupełnie tak, jak pewien amerykański prawicowy politykier, który twierdzi, że podczas gwałtu kobieta nie zachodzi w ciąże – bo przecież Ona może zablokować proces zapłodnienia, jak tego potrzebuje.
Ciekawe, prawda?
I tak, jak politykowi z USA nic, prócz problemów ze zdobyciem głosów, raczej nie grozi, tak z Polskim Biznesmenem jest... tak jak, to ostatnio. Mianowicie, ma on problemy z prawem. Zabezpieczył się nawet, przed dociekliwymi – rozmowy z nim są płatne, a zbyt regularne próby wyjaśniania sprawy, traktowane jak nękanie (i zgłaszane na Policję).
Czy „polski uciemiężony przedsiębiorca” jest w stanie nas jeszcze zadziwić? To może pokazać nam jedynie „Wolny Rynek”.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka