Ludzką niewiedzę i ignorancję wykorzystuje się praktycznie na każdym kroku. Nie tylko na wielką skalę, jak to mamy do czynienia z Amber Gold czy innymi parabankami, ale nawet przy tak zwanych „drobnostkach”. Rzecz jasna wykorzystuje się to dla różnych celów – a to dla własnych korzyści, albo to z musu. Zdarza się nawet wykorzystać to dla czyjegoś dobra – patrz, ukrywanie faktów o pewnym ryzyku, przy ratowaniu zdrowia. Robi się to umyślnie, lub nie. Robi się to jednak nałogowo.
I, dopóki sami się na tym sparzymy, na ogół wykazujemy dla tego procederu przyzwolenie. Wykazujemy, bo niekoniecznie widzimy coś złego w aktywnej sprzedaży lub też „drobnych oszustwach”. Problem, jak zwykle, pojawia się dopiero wraz z efektem skali – czyli dopiero wtedy, gdy proceder dotyczy nie tylko znacznej ilości osób, ale i znacznej ilości środków finansowych. Jak to jednak ma się do korzyści politycznych i rozpowszechniania wiedzy?
Otóż ma to się tak samo...
3/4 ludzi nie interesuje się ani ekonomią, ani tym bardziej polityką – choć nie przeszkadza to na godzinne debatowanie na ten temat przy piwie/herbacie. Nie dziwi więc łapanie się na proste i populistyczne hasła osób polityką/ekonomią/czymkolwiek innym się zajmujących. Nie dziwi internetowe popieranie Korwina-Mikke, bo w pewnym wieku – mimo wszystko – wydaje się to być na tyle atrakcyjne, że dziwnym byłoby tego typu haseł i polityki nie przyjąć za prawidłową. Oczywiście tyczy się to nie tylko kolejnych tworów tego, dość interesującego, politykiera, ale wszystkich opcji. Tak jest z tak dużą częścią naszego życia codziennego, że czasem nawet nie podchodzimy do pewnych kwestii analitycznie i racjonalnie. Po prostu biernie przyswajamy pewne hasła i tyle.
Skąd jednak poklask dla takich bredni jak ta według której podatek dochodowy i składki dla ZUS liczy się od obrotu firmy, a VAT płaci osoba prowadząca działalność gospodarczą? Bo taki właśnie twór pochodzi od „dzieci Korwina”?
Wytłumaczyć można to już chyba tylko ślepym fanatyzmem i wiarą w nieomylność wodza. Chęć zaimponowania mu i nastawienie na totalną wojnę z politycznym przeciwnikiem. Wojnę, która nie ma żadnych zasad i pozwala na absolutnie wszystko, byleby tylko ugodzić we wroga.
Jak jednak można z tym walczyć? Na szeroką skalę i w łatwy sposób się nie da. Owszem, można prostować. Można próbować przebić – zawsze to jednak będzie żmudna robota. Bo, jak głosi pewna sentencja – „Zanim prawda włoży buty, kłamstwo obiegnie Ziemię”.
P.S. Zalinkowany obraz jest moją odpowiedzią na głupotę liberałów od Korwina.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka