Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
317
BLOG

Polacy nie lubią Kolei

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Polityka Obserwuj notkę 0

 

Jak można przeczytać w artykule Gazety Wyborczej „Tylko trzech na dziesięciu Polaków jest zadowolonych z poziomu usług kolejowych w Polsce - wynika z najnowszego badania Eurobarometru. Mniej zadowoleni ze swoich kolei są w UE tylko Bułgarzy, Rumuni i Włosi.”

 

Będąc, poniekąd, związany rodzinnie z koleją, miałem niejednokrotnie okazję przejechać się pociągiem. Teraz, gdy planuję podróż, także w pierwszej kolejności sprawdzam możliwość dojechania w dane miejsce pociągiem. I, od lat kilku, już tu pojawia się problem – w końcu mamy różnych operatorów kolejowych w Polsce. Musimy więc dokonać wyboru, z czyich usług skorzystamy. Ale to tylko w niektórych przypadkach. Są przecież trasy, na których wyboru nie mamy. Są to najczęściej trasy regionalne, po małych miejscowościach.

 

Czym się Ci przewoźnicy różnią? Z reguły jedynie ceną. Dzierżawią często tabor od siebie (np. od samorządu województwa, czy też – niejednokrotnie od PKP IC lub PR), jeżdżą także po tych samych torach. Obsługa, od czasu pierwszego rozbicia PKP, zmienia tylko mundury i emblematy na nich. Wybierać jednak trzeba. I tak, z każdym rokiem mamy coraz większy wybór. PKP InterCity, Przewozy Regionalne, Koleje Mazowieckie, DB Arriva, Koleje Dolnośląskie itd...

 

Aż człowiek przestaje się orientować.

 

Nie wie, taki szary szaraczek, że PKP PLK to tylko nastawnie, tory kolejowe i reszta infrastruktury. Ale poza dworcami – od tego jest osobna spółka. Nie wie także, mimo zapowiedzi na stosownej na stacjach, że Koleje Mazowieckie i Przewozy Regionalne to dwie zupełnie niezależne firmy (choć w obu udział ma samorząd województwa Mazowieckiego). A gdzie tu dopiero wiedzieć od czego jest TK Telekom? Że PKP Cargo to co innego jak kilkanaście innych firm i firemek transportowych?

 

Ciężko się w tym wszystkim odnaleźć, a co dopiero to finansować i tym zarządzać?

 

I tak, jak w przypadku transportu towarowego, jest stosunkowo łatwo (przez mniejsze problemy z finansowaniem przewozu), tak z przewozami pasażerskimi mamy przyjemność zobaczyć jak to wszystko wygląda każdego roku, w grudniu – kiedy zmieniany jest rozkład jazdy.

 

Chaos, kompletna dezinformacja i godziny opóźnienia – nie ma co się dziwić temu stanowi rzeczy. Kiedyś wystarczył jeden wydział PKP i odpowiednie konsultacje, aby dostosować rozkład jazdy. Teraz, prócz dziesiątek działów każdej firmy przewozowej i dziesiątek konsultacji, trzeba jeszcze kilku organów administracyjnych, aby to wszystko zsynchronizować.

 

I to dopiero jest malowanie trawy na zielono. To dopiero jest zgotowanie sobie takiego losu własnymi rękoma. Bo „trzeba było prywatyzować molocha”. Nikt nie pomyślał jednak o skutkach tej prywatyzacji. Co zresztą w Polsce mnie już jakoś nie dziwi...

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka