11 listopada - początek nowej lewicy?

11 listopada za nami. Mimo to nie opada jeszcze wrzawa, jaka rok rocznie podnosi się wokół wydarzeń mających miejsce tego dnia w Warszawie. Ba, mamy wręcz dalszą eskalację tejże awantury. Środowiska prawicowe mówią o prowokacjach Policji i obalaniu republiki, SLD chce delegalizacji MW i ONR. Media upubliczniają coraz to nowsze materiały z Marszu Niepodległości, które dyskredytują osoby w nim uczestniczące.

Ja jednak chciałbym się skupić na czymś innym. Otóż 11 listopada w Warszawie odbyły się dwa „poważniejsze” marsze lewicowe. Jeden organizowany przez Porozumienie 11 Listopada, a drugi przez Polskę Socjalną. I tak, jak na tym pierwszym wiadomo było, czego się spodziewać, tak inicjatywa osób odwołujących się do tradycji PPS-owskich, mogła zaskoczyć.

Bo do widoku antyfaszystów w Warszawie przyzwyczailiśmy się tak samo, jak do widoku Marszu Niepodległości. Ich konfrontacji spodziewamy się każdego roku. Co można jednak powiedzieć o marszu lewicowych patriotów, którzy podjęli nierówną walkę o patriotyzm?

Wiadomo, historia daje bardzo duże podparcie osobom powiązanym z Polską Socjalną. Tylko czy i na ile jest to akceptowalne i medialne? Czy czeka nas renesans samej PPS i organizacji o podobnym profilu?

Oby tak. Bo to byłaby rzeczywiście wielka rzecz, po lewej stronie.