Zapowiedź grudniowego strajku na kolei stosunkowo szybko rozprzestrzeniła się po całym kraju. Rząd, jak i część mediów już wykreowała wizerunek planujących strajk kolejarzy, jako szkodliwych pasożytów, którzy mimo wszystko próbują nam uprzykrzyć życie i walczyć o dodatkowe przywileje. Rzecz jasna nie brak komentarzy o rozdętym planie przywilejów, jakie to kolejarze mają... Szkoda tylko, że gdyby zapytać przeciętnego Kowalskiego o to, jakie przywileje ma pracownik kolei, to nie jest on w stanie wymienić żadnego. Co najwyżej mówi o czymś, co nie funkcjonuje już od lat.
Sztandarowym przykładem nie istniejącego przywileju są darmowe przejazdy dla pracowników kolei oraz ich rodzin. Jako syn kolejarzy mogę śmiało powiedzieć, że już od bodaj 10-ciu lat takowego przywileju nie ma. Ba, nawet pracownicy kolei za bilety swoje muszą płacić – owszem, dostają oni zwrot i maja na nie zniżkę, ale nie w każdym pociągu. To znaczy, nie w każdych firmach zajmujących się transportem pasażerskim. Ten, kto choć trochę koleją się interesuje, ten wie, że mammy w Polsce co najmniej kilka różnych firm świadczących usługi przewozowe. Przykład? Proszę bardzo: Przewozy Regionalne, DB Arriva, Koleje Mazowieckie, WKD, SKM, Koleje Śląskie – wymieniać można dalej, z każdym rokiem ich przybywa.
Co ciekawe, gdy rozmawiamy o przywilejach jednych, nagle zapomina się o wszystkich przywilejach, które rozdaje wiele innych firm. Zniżki na produkty sprzedawane w danej sieci – dla jej pracowników, darmowe bilety do kina, karnety na baseny czy siłownie – to w dzisiejszych czasach wcale nie odosobnione przypadki nagradzania pracowników przez pracodawcę. Czemu więc, gdy wielu z nas dostaje jakieś „bonusy”, nie odmawiamy ich sobie, tak piętnując za nie innych? Czyżby do gry wchodzi narodowa zawiść?
Inną sprawą, jeżeli chodzi o zbliżający się strajk kolejarzy, jest rozeznanie powodu tego strajku. Jak to typowo po latach neoliberalnej i liberalnej indoktrynacji wielu z nas przyjmuje typowe założenie, że strajkują z nieróbstwa i chęci utrzymania tego stanu... Takie jest najprostsze i najłatwiejsze wytłumaczenie. Zawsze. Ciekawe jednak, czy gdyby firma w której pracuję ja, Ty, lub której ja lub Ty jesteśmy właścicielami, groziłby upadek – siedzielibyście z założonymi rękoma, robiąc tylko swoją krecią robotę? Czy może jednak powalczylibyście o jej przetrwanie, skoro żyjecie w kraju z ponad 12% bezrobociem?
Warto więc w tym całym zamieszaniu sprawdzić, o co tak naprawdę ze strajkiem kolejarzy chodzi. Czemu się sprzeciwiają i co się na kolei dzieje. Bo, że nie dzieje się dobrze widzi każdy, kto choć raz z usług kolejowych przewoźników korzysta.
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka