Rok 1989 jest w moim przekonaniu najważniejszą datą w najnowszej historii Polski. Okrągły stół, czerwcowe wybory, powołanie rządu Tadeusza Mazowieckiego, opracowanie przez zespół pod kierownictwem Leszka Balcerowicza planu ratunkowego dla gospodarki, zmiana priorytetów polskiej polityki zagranicznej to osiągnięcia Polski, z których powinniśmy być dumni jako naród. Kto z krytyków tych osiągnięć pamięta stan polskiej gospodarki w tamtym okresie ? Jestem przekonany, że wszyscy - od Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza po Grzegorza Napieralskiego - pomimo młodego wieku - i Tadeusza Iwińskiego. Wymienię tylko postacie z głównego nurtu naszego życia, pożal się Boże, politycznego.
W naszej pamięci pozostaje również olbrzymia rola Kościoła katolickiego, rola nie do przecenienia ! Bez wątpienia polski Kościół odegrał w tych wiekopomnych przemianach rolę bardzo znaczącą. Umiejętność rozmawiania z władzami komunistycznego państwa, autorytet i poziom intelektualny najważniejszych postaci Kościoła, to atuty, które były siłą w starciach z perelowskim rządem. Pod skrzydłami Kościoła znajdowali schronienie wszyscy, którzy w pokojowy sposób walczyli z rządami PZPR. Wydawało się, że w chwili zakończenia tej walki Kościół stanie się na powrót miejscem formowania sumień, miejscem osobistego spotkania z Bogiem, bez ambicji politycznych. Oczywiście, głos Kościoła winien brzmieć w dyskusji nad kształtowaniem ładu prawnego, ekonomicznego czy nawet politycznego. Wszak Kościól jest również Instytucją działającą hic et nunc - tu i teraz - i byłoby rzeczą dziwną i niezrozumiałą, gdyby tego głosu zabrakło. Misją Kościoła jest przecież nauczanie i głoszenie nauki Chrystusa - tej misji Kościół sprzeniewierzyć się nie może ! Uznanie przez Rzeczpospolitą Polską znaczenia Kościoła Katolickiego jako Instytucji był fakt zawarcia Konkordatu. Konkordat zawarty 28 lipca 1993 roku w Warszawie i ratyfikowany w Watykanie 23 lutego 1998 roku przez Jana Pawła II i w Warszawie przez Aleksandra Kwaśniewskiego miał regulować stosunki miedzy Rzecząpospolitą Polską i Watykanem, a co za tym idzie między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Kościołem. Pierwszy artykuł Konkordatu brzmi: Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół katolicki są — każde w swej dziedzinie — niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego. Wydawało się, że zapis tego artykułu jest jasny, jednoznaczny i nie budzący wątpliwości interpretacyjnych. Rozdzielenie Państwa od Kościoła zapisane w szczególnej umowie międzynarodowej jaką jest Konkordat winno przynieść ład, porządek i szacunek we wzajemnych relacjach.
Czy tak się stało ? Czy relacje między Kościołem a Państwem są wyrazem poszanowania niezależnmości i autonomiczności tych dwóch struktur ? Czy polscy hierarchowie i kapłani poważnie traktują Konkordat ? A może Państwo nie szanuje autonomiczności Kościoła ? Wywiera naciski na nominacje biskupie lub wskazuje kapłanów godnych nosić miano proboszczów ?
Nie znam przypadków w historii polski od roku 1989, aby Kościół katolicki musiał uzgadniać z przedstawicielami polskich władz jakiekolwiek nominacje. Nie pamiętam sytuacji, aby jakiś wojewoda protestował w kurii przeciwko nominacji jakiegoś proboszcza. Jeśli takie sytuacje były, to należałoby je natychmiast oprotestować, a osoby, które się ich dopuściły winny ponieść konsekwencje wynikające z nieprzestrzegania umowy miedzynarodowej.
A jak to wyglada od drugiej strony. Przypomnę tylko fakty z ostatniej kampanii prezydenckiej. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskup Józef Michalik w jednej ze swych homilii jednoznacznie wskazuje "godnego" kandydata do godności Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej - to Marek Jurek. Inni hierarchowie, nie pomnę nazwisk, dezawuują Bronisława Komorowskiego, twierdząc, że nie spełnia kryteriów "dobrego katolika" (sic !). Liczni księża w kazaniach niedzielnych w dniu wyborów mówią wprost kogo wybierać ! Nie ważne kogo wskazują ! To nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Oni łamią w ten sposób zarówno zapis Konkordatu, jak i przepisy ordynacji wyborczej mówiące o "ciszy wyborczej". W ten sposób nie głosi się Dobrej Nowiny tylko uczy się braku poszanowania prawa, niestety.
Zostawmy sprawy bieżącej polityki, a wróćmy do roli Kościoła jako głosiciela nauki Chrystusa. Brak głosu biskupów w awanturze o krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego uważam za całkowicie pozbawiony usprawiedliwienia. Jak można milczeć w sytuacji, gdy wpierw politycy, a później polityczni kibole (patrz poprzednia notka) ocierają się o profanację krzyża !? Jestem głęboko zasmucony faktem, że arcybiskup Kazimierz Nycz nie zabrał w tej sprawie głosu. Przepraszam, ale mnie na usta ciśnie sie jedno słowo - tchórzostwo. Gdyby to był inny hierarcha, hierarcha kojarzony mnie lub bardziej prawdziwie jako sympatyk Jarosław Kaczyńskiego mógłbym to sobie zracjonalizować - popierałem mniej lub bardziej wprost Jarosława Kaczyńskiego, to teraz trudno mi atakować wypowiedzi Prezesa PiS, ale arcybiskup Nycz uchodzi za biskupa unikającego jednoznacznych dekleracji politycznych, to hierarcha koncentrujący się na duszpasterstwie ! A w tym wypadku jakby się wystraszył, smutne ! Myślę, że konsekwencją takiej postawy mogą być gorszące sceny 3 sierpnia. Obym się mylił !
Można by jeszcze pisać o innych grzechach Kościoła instytucjonalnego - szokowanie przepychem, rozmijanie się nauczania z postępowaniem księży, okopywanie się w "oblężonej twierdzy" i traktowania świata jak wroga i wiele innych przykładów. Jednak notka w Salonie24, to nie miejsce na sążnisty artykuł o stanie Kościoła katolickiego w Polsce po 1989 roku.
Skupiłem się tylko na ostatnich przejawach działań Kościoła instytucjonalnego, które w moim przekonaniu mogą prowadzić do obniżenia jego autorytetu w Polsce. Mało tego, konsekwecją takiego postępowania ludzi Kościoła może być postępująca sekularyzacja. Czy polscy biskupi i księża mają tego świadomość ? Jestem przekonany, że niektórzy tak. Niestety, są oni w zdecydowanej mniejszości !
Na koniec chcę wyraźnie podkreślić - nie odbieram Kościołowi prawa do wypowiadania się w kwestiach społecznych czy politycznych ! To jedno z zadań formacyjnych Kościoła. Jednak głos w tych sferach nauczania musi być na wysokim stopniu ogólności, powinien komentować zdarzenia w tych sferach z pozycji nauki Chrystusa, a nie koncentrować się na szczegółach, personaliach i prawnych rozwiązaniach. Polski Kościół obowiązuje Konkordat ! Czasami mam wrażenie jakby ludzie Kościoła o tym zapomnieli !
Inne tematy w dziale Polityka