Dziś jeden z dzienników, który wśród "salonowców" cieszy się opinią skatologiczną opublikował ważny artykuł. Jestem pewien, że został dokładnie przestudiowany wśród osób tu piszących. Artykuł ważny i odważny. Bardzo długa zastanawiałem się, dlaczego nikt z poważnych publicystów nie podjął się wcześniej napisania tekstu o takiej wymowie. Przecież Jarosław Kaczyński od samego początku polskich przemian był "Wielkim Destruktorem" ! Na przestrzeni 21 lat - od 1989 r. działania obecnego Prezesa Prawa i Sprawiedliwości, to pasmo negacji wszystkiego, co wydarzyło się w Polsce. Od palenia kukły Prezydenta Lecha Wałęsy, poprzez zanegowanie całego dorobku kraju po 1989 r., aż po wyjątkowo już nieodpowiedzialną negację wyników ostatnich wyborów prezydenckich (stwierdzenie o przypadkowej wygranej Bronisława Komorowskiego). Ostatnie "wyczyny" kontestacyjne Jarosława Kaczyńskiego stwarzają zagrożenie dla polskiej demokracji ! Obawiam się, że przy następnych wyborach parlamentarnych może dojść do sytuacji, kiedy "Wielki Destruktor" w przypadku przegranej ogłosi, że dokonano fałszerstwa wyborczego i wezwie do kolejnej "krucjaty". Efektem może być potężna destabilizacja Polski a w konsekwencji zepchnięcie naszego kraju na margines Europy !
Teza artykułu Wojciecha Mazowieckiego wydaje się słuszna. Oczywiście, dla osób nie "gustujących" w wyczynach Jarosława Kaczyńskiego. Jest również atrakcyjna dla tych ludzi, którzy chcieliby ucywilizowania polskiej sceny politycznej. Proszę zwrócić uwagę, teza brzmi Jarosław musi odejść. Nie Prawo i Sprawiedliwość, tylko Prezes. To ważne, problemem naszej sceny politycznej nie jest PiS. Ta partia wydaje się mieć już poważne miejsce wśród ugrupowań parlamentarnych. Problemem jest osoba Jarosława Kaczyńskiego, a właściwie nie osoba Prezesa, a jego sposób funkcjonowania w polityce. Postrzeganie świata zewnętrznego jako wrogiego theatrum gdzie rozgrywa się spektakl mający na celu pognębienie Polski. Mało tego, świat czyha również na Jarosława, czyha też na pamięć o tragicznie zmarłym Lechu. Jedynym celem nie-pisowskiego świata jest zniszczenie pamięci o Lechu, zdławienie Polski wg Jarosława i zaoranie kartofliska. Wydaje się, że to megalomania. Pewnie tak, ale ta megalomania, te emocje buzujące w Prezesie znajdują jeszcze oddźwięk wśród sporej grupy Polaków. I to jest groźne ! Dlatego teza Wojciecha Mazowieckiego jest słuszna.
Jest pewnie jednak spora grupa polityków, dla których rozemocjonowany Jarosław Kaczyński jest pożyteczny. Zgadzam się z rozpowszechnioną dość szeroko opinią, że Jarosław Kaczyński jest "plusem dodatnim" dla Platformy Obywatelskiej. Kolejne konferencje prasowe Prezesa PiS-u, kipiąca z emocji postać Jarosława Kaczyńskiego, z trudem pohamowywana złość w stosunku do dziennikarzy będzie w okresie kolejnej kampanii wyborczej wystarczającym powodem, aby zmobilizować młodych wyborców do ruszenia się z domów i wrzucenia kartki wyborczej. I będą to zapewne głosy anty-pisowskie, a nie pro-platformiane. Sądzę, że analitycy PO zdają sobie z tego sprawę i wiedzą, że zniknięcie ze sceny politycznej Jarosława Kaczyńskiego skomplikowałoby życie Platformy Obywatelskiej. Platforma miałaby wtedy do czynienia nie z "plusem dodatnim" w postaci Kaczyńskiego, a z "plusem ujemnym" w postaci jakoś ucywilizowanej opozycji. Czy PO tego chce ? Mam nadzieję, że tak. Lepiej bowiem ścierać się z przeciwnikiem, który walczy na argumenty, niż z człowiekiem nie radzącym sobie ze swoimi emocjami. To zdecydowanie lepiej dla Polski.
Na koniec smutne pytanie. Dlaczego w Polsce dochodzi do takich rzeczy ? Mnie jest wstyd. Domagamy się szacunku dla naszych ofiar, wykażmy wielkoduszność i okażmy szacunek również poległym wrogom, ówczesnym wrogom.
Inne tematy w dziale Polityka