A było tak pięknie ! Początek Mistrzostw Europy, w telewizjach i radiostacjach dominujący temat to Euro 2012. Na ulicach uśmiechnięci ludzie. Na samochodach łopoczące biało-czerwone. Strefy kibica pełne radosnych ludzi z całej Europy. Rozśpiewani Irlandczycy, barwni Hiszpanie, bracia-piwosze Czesi, nawet większość Ruskich sympatyczna. Zniknęli ponurzy politycy, w programach informacyjnych nie uświadczysz Prezesa. Czasami przemknie jakaś twarz polityka Prawa i Sprawiedliwości. Zatrzymuję wzrok na ekranie telewizora, gdzie Adam Hofman chyba po dwóch piwach, a może jednej porcji mocniejszego trunku z uśmiechem mówi o... piłce nożnej. Cóż za cudowny czas.
I gdyby Lewandowski na początku meczu z Grecją, jeszcze przy stanie 0 - 0 sięgnął głową wspaniałej centry Piszczka; gdyby Perquis w tym samym meczu uderzył mniej silnie, a bardziej precyzyjnie, to reprezentacja schodziłaby na przerwę przy stanie 2 - 0 i Grekom trudniej byłoby zremisować. A potem Polska - Rosja. 2. minuta i dośrodkowanie Obraniaka, udo Boenischa i szczęśliwe udo Małafiejewa. Ale cóż się dziwić. Jak uczył Polaków Jan Tomaszewski Boenisch to "farbowany, niemiecki lis" a Małafiejew to krajan Mołotowa. I znów historia rozszarpywanej Polski się kłania, nawet teraz Pakt Ribbentrop-Mołotow odbija nam się czkawką. Znów mogłoby być 1 - 0. Jeden błąd w ustawieniu obrony przy rzucie wolnym Rosjan i Dzagojev strzela nam bramkę. Ale wspaniały strzał Błaszczykowskiego daje nadzieję na awans przy zwycięstwie z Czechami. Niestety, bracia Czesi czuli się we Wrocławiu jak co najmniej w Brnie, jeśli nie w Pradze i reprezentacja odpadła w fazie grupowej.
I wtedy... czar prysł. Zza pleców piłkarzy powoli zaczęli wyłaniać się Oni, Zombie polskiej polityki. Najpierw Prezes powiedział, że Kobieta mu powiedziała, że jest krótka lista (nota bene, cóż za ulubiony zwrot w rodzinie Prezesa ta "krótka lista"), na której są Ci, którzy za dużo wiedzą. Potem Witold Waszczykowski zatroskany o trzeźwość europejczyków studzi naszą radość z ponurą miną i ponurym głosem, że zagraniczni kibice mówiący, iż Polska jest cool tak mówią bo są po trzech lub czterech piwach No tak skojarzenie jednoznaczne - "cool beer" = "cool Poland". A dziś rano objawiła się Ona, posłanka Beata Kempa. Słuchając fragmentu rozmowy pani poseł z redaktorem Rymanowskim zacząłem widzieć oczami wyobraźni panią poseł jak stoi cierpliwie czekając na łaskawy gest Prezesa, tak jak cesarz Henryk IV stojący boso i w worze pokutnym u bram Canossy w oczekiwaniu na łaskę papieża Grzegorza VII. Przecież w polityce nigdy nie mówi się nigdy. Zwłaszcza wtedy, gdy wizja straty mandatu staje się coraz bardziej realna. Eeeeh ta nasza klasa polityczna ! (Dopisek z inspiracji Hipcia1960)A może... kasa polityczna.
I o to mam największy żal do trenera Franciszka Smudy i piłkarzy. Panowie, za krótko "zasłoniliście" polityków.
Inne tematy w dziale Polityka