W związku z ostatnimi wydarzeniami, w sytuacji już PO wyborach, zacząłem zastanawiać się, czy nie powinienem poważnie zainteresować się działaniem na rzecz obrony demokracji. Z tego, co widać, przynajmniej jak dotąd - nie widać absolutnie nic. Ciągle tylko jakieś protesty przeciwko... demokracji jako wyrazowi woli większości.
Myślę, że sprawa jest na tyle oczywista, że każdy chce korzystać do swojego prawa do życia, a tutaj ciągle jakieś ograniczenia. Chciałby chłop robić za babę - to jest otoczony pogardą, jeżeli baba bierze się się za męską robotę - także nic dobrego z tego nie wychodzi. A jeżeli pojawia się nowe życie - to już całe zastępy poszukiwaczy komórek aż piszczą, by to nowe życie wyskrobać w zarodku.
Innym problemem są ważne decyzje gospodarcze o charakterze politycznym. Bo jak inwestor chce zarobić na przewozie na przykład papierosów - to dybią na jego kasę jak na zmiłowanie. A jak ktoś chce kupić górę i zorganizować tam tartak, to zaraz pojawiają się jacyś obrońcy - albo gór - że niby jest to dobro ogólnonarodowe, albo obrońcy lasów, bo jest to naturalne dzieło przyrody... Dobrze, że chociaż można chcieć...
I tak właśnie nabrałem ochoty na objęcie swoim zainteresowaniem ruchu na rzecz obrony demokracji. W moim przekonaniu demokracja to władza ludu, władza większości społeczeństwa a nie uzurpatorskie narzucanie woli garstki przeciwników racjonalnych rozwiązań. Bo za rozwiązania racjonalne należy uważać to propozycje, za którymi opowiada się większość społeczeństwa.
Myślę, że moje przemyślenia w tej sprawie staną się przedmiotem rozważań i analiz, a jeżeli mam rację, to jestem gotów stnać na czele KOMITETU OBRONY DEMOKRACJI jako dobra chronionego Konstytucją...
Komentarze