Paweł Dobrowolski Paweł Dobrowolski
1200
BLOG

Cztery niedoceniane ulepszenia w polskich sądach

Paweł Dobrowolski Paweł Dobrowolski Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Po pierwsze rosnąca polityczność,

Po drugie rosnąca przejrzystość,

Po trzecie decentralizacja orzekania o konstytucyjności,

Po czwarte losowy przydział spraw do sędziów.

Zmiany w sądach stały się polityczne. Nie są domeną wąskich gremiów prawników i polityków dyskutujących w zamkniętych gabinetach. Zwalczające się frakcje sędziów i polityków jako oręża używają m.in. upowszechnianie informacji o tym co się dzieje w sądach. Zwiększając przejrzystość sądzenia dają obywatelom większą kontrolę na władzą sędziów. Przez dekady wbrew konstytucji sędziowskie wyżyny uzurpowały sobie prawo orzekania o konstytucyjności.

Teraz odwrotnie zachęcają sędziów niższych instancji do bezpośredniego stosowania konstytucji. Przez lata prezesi sądów w Polsce byli władni decydować, która sprawa trafia do którego sędziego. Wprowadzenie automatycznego losowego przydziału spraw znacznie utrudniło prezesom przydzielanie konkretnych spraw do konkretnych sędziów.

Po pierwsze rosnąca polityczność: pogląd o braku reform ma swoje źródła w formalistycznym rozumieniu prawa przez polskich prawników. Wydaje im się, że jeśli coś zapiszą w literze prawa to tak będzie. Zwłaszcza jeśli dopiszą w ustawie czy rozporządzeniu „niezwłocznie” albo „obligatoryjnie”.

Nie widzą potrzeby takiego kształtowania urządzeń społecznych, by formą instytucji za literą prawa mobilizować siły społeczeństwa. A potem dziwią się, że papierowe kajdany prawnych zapisów nie powstrzymują siły władzy przed działaniem lub nie przymuszają władzy do działania.

Bez ustawicznego zainteresowana obywateli sprawowaniem władzy przez sędziów sprawne i sprawiedliwe sądy nie są możliwe!! Na szczęście rośnie polityczność wymiaru sprawiedliwości. W ostatnich latach nominacje sędziowskie zaczęło śledzić tysiące osób. Orzekanie nowo awansowanych sędziów zaczęto regularnie opisywać w głównych mediach.

Sędziowie sprawują władzę. Wybór sędziów na stanowisko zawsze będzie zawierał element decyzji politycznej. Ta polityczność może być bardziej ukryta lub bardziej jawna. Bardziej jawna polityczność zwiększa szansę na jawne kontrważenie różnych wpływów w sądach. Bardziej widoczna polityczność napędza społeczną mobilizację. To ważne, bo współczesne sądy sprawnie będą funkcjonować oraz rozwiną swą niezależność, tylko gdy wokół różnych przeciwstawnych koncepcji sędziowania ścierać się będzie zmobilizowane społeczeństwo.

Po drugie rosnąca przejrzystość: Bez jawności poczynań władzy nie ma jej rozliczalności. PiS-owską ustawą wbrew oporowi sędziów i wielu innych prawników jawne stały się oświadczenia majątkowe sędziów oraz przynależność do organizacji społecznych. Mamy teraz większą szansę dowiedzieć się na przykład, którzy sędziowie zarabiają na szkoleniach dla banków, a którzy mają kredyty we frankach. Zaczęto transmitować na żywo posiedzenia Krajowej Rady Sądowej.

Upowszechnia się zwyczaj większej jawności. Często wbrew literze prawa. Jak na przykład, gdy upubliczniono opinię sędziego wizytatora o Julii Przyłębskiej. W Polsce opinie wizytatorów i większość informacji produkowanych podczas awansu zawodowego sędziów są niedostępne dla obywateli z mocy prawa. Złamanie tego prawa przez udostępniających tę opinię i złamanie tabu niejawności przez media daje nadzieję na dalsze zwiększanie przejrzystości wymiaru sprawiedliwości.

Po trzecie decentralizacja orzekania o konstytucyjności: Dzięki konfliktowi PiS z częścią sędziów autorytety prawnicze zmieniły zdanie ws. kontroli konstytucyjności przez sądy powszechne. Teraz jest ona dopuszczalna. Przedtem według nich była zakazana.

Co prawda artykuł 8 konstytucji wyraźnie stanowi, że „konstytucję stosuje się bezpośrednio, chyba że konstytucja stanowi inaczej”. Nie ma też w konstytucji zapisanego monopolu dla Trybunału Konstytucyjnego czy Sądu Najwyższego na orzekanie o konstytucyjności. Ale przez dekady TK i SN wydały dziesiątki decyzji, gdzie odmawiały sędziom sądów niższych instancji wyrokowania bezpośrednio w oparciu o konstytucję.

Nagle, gdy PiS doszedł do władzy wystarczyła konferencja kilku prawników, w tym tych którzy będąc w trybunale konstytucyjnym twierdzili, że tylko TK ma monopol na orzekanie o konstytucyjności, by okazało się, że konstytucja dopuszcza orzekanie przez sędziów wszystkich sądów bezpośrednio na podstawie konstytucji.

Rozproszona kontrola konstytucyjności daje nam obywatelom kilka korzyści:

– Gdy każdy sędzia jest sędzią konstytucyjnym jst mniejsze ryzyko, że będziesz pozbawiony oceny konstytucyjności prawa ciebie dotyczącego.

– Powstał ważny mechanizm kontroli władzy sędziów w orzekaniu o konstytucyjności. Niezależne dojście do podobnej interpretacji przez wielu sędziów chroni nas przed „widzimisiem” wąskiej prawniczo-sądowej elity. Uprzednio wystarczyło kilku sędziów trybunału. Teraz gdy wielu różnych sędziów w różnych sądach wypracuje podobną interpretację konstytucji możemy zakładać, że podjęli właściwą decyzję. Trybunał Konstytucyjny nadal będzie miał ostatnie słowo. Ale jeśli podejmie decyzję idącą w poprzek orzeczeń dziesiątek innych sędziów będzie to bardziej widoczne.

– W naszym ustroju przechwycenie trybunału konstytucyjnego przez opcję ideologiczną dzierżącą w danym momencie rządo-parlament następuje w półtorej kadencji Sejmu. Przy rozproszonym orzekaniu o konstytucyjności przechwycenie orzekania o konstytucyjności będzie znacznie trudniejsze, wymagać będzie kontroli nad wszystkimi sędziami w państwie.

Po czwarte losowy przydział spraw do sędziów: Zanim wprowadzono automatyczny losowy przydział spraw do sędziego losowość przydziału spraw miało zapewnić:

– tworzenie w wydziałach sądów listy sędziów w kolejności alfabetycznej

– przydzielanie spraw sędziom z listy według kolejności wpływu spraw do sądu.

Jednak kolejność wpływu była ustalana przez pracowników sądowych podlegających prezesowi sądu. Prezes mógł kazać zbierać wpływające sprawy w sekretariacie. Następnie ręcznie je uszeregować przed zapisaniem ich kolejności wpływu, tak by konkretne sprawy przypadały konkretnym sędziom.

Obecnie obowiązujący automatyczny losowy przydział spraw ma wykluczyć taką uznaniowość. Sprawy przydzielane są poza sądem przez system informatyczny. Pracownicy sądu oddzielnie wprowadzają do systemu dane sędziów i oddzielnie wprowadzają listy wpływających spraw. Nie daje to pełnej niezależności od przydzielania spraw do sędziów przez prezesa sądu.

Na przykład duży wpływ na automatyczny losowy przydział spraw do sędziów ma podział czynności ustalany dla każdego sędziego. Prezes sądu odpowiednio kształtując podział czynności nadal ma duży zakres uznaniowej władzy w przydzielaniu spraw. Ale jest teraz znacznie trudniej skręcić sprawę przydzielając ją na szybko do jednego konkretnego sędziego.

Prawnicy, którzy głoszą że ostatnie kilka lat zostało straconych dla sprawy ulepszenia naszych sądów nie doceniają, że naprawa sądów to zmiana ustrojowa. Zmiana ustroju nie jest dyskusją na seminarium czy felietonem do gazety, gdzie mądrzy ludzie w uporządkowanej formie przedstawią najlepsze rozwiązania. Zmiany ustrojowe to proces społeczny. Często chaotyczny. Wymaga zmiany zachowań, norm i prawa. Odbywa się w zderzeniu siły z siłą, interesu z interesem.

Anglicy, Amerykanie, Francuzi wypracowali podwaliny swojego sądownictwa w wojnach domowych. My mamy szczęście pracować nad nimi zaledwie w atmosferze politycznej awantury. W starciu naszych frakcji sędziów, polityków i obywateli wytworzone będą urządzenia społeczne zabezpieczających niezależność sędziów, sprawiedliwość i sprawność sądzenia.

Zajmie to trochę czasu. Dopiero kilka cykli tej konfrontacji doprowadzi do kompromisu. Jesteśmy w trakcie. Sędzia Kamińska z frakcji do niedawna okupującej wyżyny polskich sądów deklaruje: “Będę szczera, pragnę zemsty. Dlatego, że mnie arogancja tej władzy, ta bezczelność, to lekceważenie po prostu tak irytuje, że ja pragnę zemsty”. Sensowne i stabilne rozwiązania staną się możliwe dopiero, gdy zwalczające się frakcje będą podobnie się bały zwycięstwa tych drugich i gdy podobnie stracą nadzieję na rozstrzygające i nieodwracalne zwycięstwo.

W latach 1989-91 pracował z profesorem Sachsem. Absolwent Harvardu. Od 1995 zajmuje się doradztwem gospodarczym - pomaga zarządom i właścicielom spółek w podejmowaniu strategicznych decyzji. W tym czasie brał udział w ponad pięćdziesięciu transakcjach kupna i sprzedaży spółek, z czego około dwudziestu doszło do skutku na łączną sumę ponad 1 miliarda euro. Ekspert Instytut Sobieskiego oraz Warsaw Enterprise Institute. Autor koncepcji wprowadzenia do polskiego porządku prawnego Publicznego Wysłuchania. Pomiędzy rokiem 2011-2013 prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, gdzie 10-krotnie zwiększył liczbę współpracowników oraz po raz pierwszy w historii FOR doprowadził do wzrostu środków pozyskiwanych od darczyńców. Opublikował raport szacujący dług publiczny Polski na powyżej 200% PKB, książkę pt. „Podstawy Analizy Finansów Firm” wydaną nakładem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce oraz kilkadziesiąt raportów i artykułów o ekonomii politycznej reform. Członek zespołu ministra sprawiedliwości ds. nowelizacji prawa upadłościowego. Strażak w Ochotniczej Straży Pożarnej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo