Od chwili kiedy upływający czas pozbawia nas komfortu dzieciństwa, a szare tałatajstwo w głowie, próbuje objaśnić nam świat, nic tylko same wątpliwości :
Przywołana publicznie sprawa dopuszczalności aborcji przypomniała mi własne dylematy z czasów, kiedy aktualna ustawa, była procedowana i tak jak to się dzieje teraz, rodziła powszechne emocje.
Mój największy niepokój budził wtedy i obecnie punkt zezwalający na aborcję dziecka, pochodzącego z gwałtu.
O ile pozostałe dopuszczenia można rozważać w kategoriach wyboru mniejszego zła i jest szansa na rozsądną argumentację, to w tym wypadku za zło które wyrządził jakiś pan, jakiejś pani, zabijane jest zdrowe przeważnie dziecko, które nie miało w tym złu, żadnego udziału, a jest przecież człowiekiem.
Próbuję zrozumieć traumę i niechęć do owocu gwałtu, ciężarnej, ale czy lekarstwem, będzie zabójstwo, czy ból, będzie mniejszy, a może ustąpi i pozwoli jej zapomnieć?
Godząc się na to ustawowe dopuszczenie, praktycznie godzimy się na karę śmierci, za gwałt, wykonaną na dodatek, nie na człowieku winnym całej sytuacji, a na kimś zupełnie innym.
A podobno kary śmierci w Polsce, już dawno nie ma.
_________________
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka