W jednej z notek zauważyłem relację z prac naukowców badających wiarygodność faktów historycznych. Zacytuję tylko konkluzję:
"Rosjanie mieli dość czasu by ingerować w zawartość skrzynek". To bardzo ważne ustalenie, szczególnie w świetle faktu, że treść zapisów czarnych skrzynek została sfabrykowana. Fakty są znane od samego początku: zapisy rozmów wieży z pilotami, odtwarzane w radiu i TV zaraz po katastrofie; przecieki z pierwszych przesłuchań kontrolerów i osób, które instruowały kontrolerów, co mają mówić pilotom; fakt wycofania przez władze z dokumentacji tych pierwszych zeznań; fakt wywiezienia i ukrycia przez władze (zaginięcia) tych osób. Kiedy dodamy do tego urywki rozmów odczytanych z czarnej skrzynki od razu, zanim Rosjanie spreparowali nagrania na nowo - te urywki także wyciekły, jak wszystko co się dzieje w ruskim burdelu - to mamy pełen spójny obraz faktów. Bardzo więc użyteczne jest stwierdzenie, że Rosjanie mieli dość czasu na spreparowanie nowych nagrań. To pozwala zgrabnie połączyć w jedną całość fakty i możliwości. Nie udało się Rosji przedstawić wiarygodnego alibi, że jej tam wtedy nie było i potem nie miała czasu. Teraz trzeba ustalić, czy Rosjanie mieli możliwości - trzeba wskazać specjalistów technicznych i urządzenia, które wtedy były w Rosji czynne i zdolne do spreparowania nagrań.
Zastanawiam się, czy inne fakty z polskiej historii zostały potwierdzone w ten sposób. Czy np. Sienkiewicz miał dość czasu, żeby napisać swoje książki? Podobne badania przeprowadzono wobec Kraszewskiego, który naturalnie był podejrzany o brak czasu, ale historycy pokazali, że nawet Kraszewski miał dość czasu. Cieszę się więc, że sekta smoleńska jest sektą racjonalną i nie uwierzyła w cudowną moc Rosjan do fałszowania zapisów magnetofonowych. Teraz czas na największe wyzwanie. Czy Wszechświat istnieje? Czy Bóg miał dość czasu, żeby stworzyć tak wielkie dzieło?
