doku doku
61
BLOG

Anatomia zła – korupcja

doku doku Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Najpierw zacytuję bełkot, który dobrze obrazuje złożoność problemu: „...lub jakiejkolwiek innej nienależnej korzyści lub jej obietnicy, które wypacza prawidłowe wykonywanie jakiegokolwiek obowiązku lub ...” - czyli „…lub wszystko lub jeszcze wszyściej”. Nic dziwnego, że korupcja wszędzie rozkwita – łatwo udawać, że się jej nie rozumie, nadal brać (dawać) łapówki i cały czas walić głupa.

A wystarczy prosta definicja etymologiczna: Korupcja to rodzaj zepsucia moralnego przez zapłatę, której być nie powinno. Z tej perspektywy wszystko widzimy jasno, np. rozumiemy, że prostytucja też jest rodzajem korupcji – czujemy to zresztą, kiedy porównujemy zawód polityka do prostytutki.

Teraz, kiedy już zrozumieliśmy, czym jest korupcja, to już wiemy, że to jest coś konkretnego, a nie „wszystko lub jeszcze coś innego”. Rozejrzymy się nieco w skorumpowanym świecie, zdiagnozujemy kilka przykładów – rodzajów korupcji, a może nawet uda nam się niechcący zrobić klasyfikację korupcji – wymienić wszystkie jej rodzaje. Tylko od czego zacząć? Od początku? Od czasów barbarzyństwa, dzikości, starożytności, feudalizmu... kiedy to wszędzie rządziły siły zła i korupcja była niekaraną codziennością – najmniejszym z problemów. A może zaczniemy od naszego niewinnego podwórka – od naszej „korupcji po polsku”?

1. „Panie doktorze, błagam, proszę przyjąć ten dowód wdzięczności, abyśmy mogli z czystym sumieniem wrócić do domu – musimy się jakość odwdzięczyć, to nam nie da spokoju”. Znacie to, prawda? To nie jest rytuał ze skeczy „młodej lekarki. Tak molestowani są najlepsi lekarze w Polsce, gdy ich uratowani pacjenci mają wyjść ze szpitala. Pewnie każdy z Was był świadkiem lub ma znajomego, który widział skutki tego zepsucia – mieszkania pełne butelek, których nikt nie chce otworzyć, które krążą między ludźmi w postaci prezentów: „myśmy już próbowali, jest doskonałe, a tyle mamy jeszcze takich, których nie próbowaliśmy... sami tego wszystkiego nie wypijemy, przyda się wam, jak będziecie szli na jakąś imprezkę...”. Oczywiście dobry lekarz nie pozwoli się zepsuć w ten sposób – nie zostanie pijakiem, takim jak ten pacjent, ale gdzieś kiedyś ten alkohol kogoś zepsuje.

2. Inny polski rodzaj korupcji to stara dobra prostytucja. Szczególnie Warszawa w XIX w. wyrobiła sobie renomę europejskiej stolicy prostytucji. To było oczywiście dzieło rosyjskiego okupanta, ale zepsucie pozostało w narodzie. To dlatego Churchill zauważył zdziwiony, że naród najdzielniejszy głosuje na polityków najpodlejszych. Wciąż rządzą nami prostytutki.

3. Oddalmy się teraz na drugi koniec świata, gdzie wciąż panuje średniowieczne zepsucie. Popatrzmy na korupcję z stylu latynoskim – relikt feudalizmu, w którym urzędnik oficjalnie dorabia, ściągając od ludzi myto czy inne opłaty za fikcyjne usługi. W Ameryce Łacińskiej feudalne państwo płaci urzędnikom mało, bo oni i tak zarabiają dużo na codziennych łapówkach – każdy biedak musi płacić urzędnikom. U nas reliktem tego rodzaju zepsucia jest przekonanie, że urząd, szkoła, szpital... to wszystko powinny być prywatne zakłady usługowe – każdy biedak powinien osobiście płacić nauczycielowi, urzędnikowi, lekarzowi.... Prywatne szkoły oferują przestępcom dyplomy za pieniądze – takich licencjatów mamy wielu.

4. Nie tylko barbarzyńcy, feudałowie i inne dzikusy mają korupcję. W nowoczesnym kapitalizmie też występuje korupcja. Klasyczna korupcja kapitalistyczna, to łapówka od partnera, np. od dostawcy czy usługodawcy. „Kup to od mojej firmy, a ja ci prywatnie odpalę działkę, a w dodatku twój szef doceni to, że masz dobre relacje z partnerami i sprawnie załatwiasz kontrakty. Przykładowo, kiedy spedytor szuka transportu dla klienta, częściej wybiera ciężarówki znajomego, niż jego konkurencji. Szefowi tłumaczy, że czasem lepiej zapłacić więcej, aby mieć lepszą jakość, terminowość, gwarancje...

5. W nowoczesnym feudalizmie, zwanym socjalizmem, też mamy klasyczną korupcję, podobną do kapitalistycznej – urzędnik kupuje badziewie od znajomego, zamiast kupić to, co mu się podoba.

6. Nowoczesna odmiana korupcji socjalistycznej, to korupcja w stylu unijnym (od UE). Jeśli urząd szybko kupi jakieś badziewie, to dostanie następne „unijne” pieniądze na następne „rozwojowe” zakupy. Urzędnicy dostają łapówki podwójnie – z jednej strony płaci im klasyczną łapówkę dostawca badziewia – te pieniądze dostają urzędnicy wysokiej rangi. Dodatkowo wszyscy wtajemniczeni dostają „premie” za terminowe kupienie badziewia – za podpisywanie różnych dokumentów projektowych i innych. Jeżeli zechcą coś krytykować i czekać na wyższą jakość, to opóźni się dostawa nowych pieniędzy „unijnych” i nie będzie z czego płacić „premii”. Dawniej, np. w przedwojennej Polsce, zdarzali się uczciwi urzędnicy – po prostu kupowali dla urzędu to, co im się podobało. Teraz wszyscy w UE muszą być skorumpowani – tak został skonstruowany system zamówień publicznych – dzięki temu mamy coś w rodzaju socjalistycznej sprawiedliwości i równości – nikt nie ma czystego sumienia.

7. Inny, bardzo stary rodzaj korupcji, to korupcja prywatna, którą nazywam korupcją talmudyczną lub korupcją przeciw cwaniakom, albo korupcją z litości, w zależności od kontekstu. Klasyką jest oczywiście korupcja wg Talmudu. Jak pewnie wiecie, dobrzy Żydzi uczą się z Dobrej Księgi – Tory. Źli Żydzi uczą się z Księgi Zła – Talmudu. Talmud nakazuje pobożnym Żydom nienawidzić gojów i nimi gardzić, bo goje to bestie i cwaniaki. Grzechem jest życzliwość lub współczucie dla goja. Oczywiście autorzy Talmudu zdawali sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy ludźmi, więc żadne nauki nie są w stanie wyprać nas z człowieczeństwa. Wskazali więc obejście tego problemu: Jeśli Żyd koniecznie pomóc gojowi, musi wziąć od niego pieniądze. Nie wolno mu zdradzić się, że robi to z litości lub życzliwości, gdyż goj od razu to wykorzysta i wyciśnie dobrego Żyda jak cytrynę. Jak pewnie widzicie, problem dotyczy nie tylko Żydów. Obawa przed cwaniakami jest uniwersalna – ludzie naturalnie boją się okazywać życzliwość, aby nie zostać frajerem. Udają interesownych także po to, aby nie obrazić kogoś litością, więc stosują zasadę „przysługa za przysługę”.

8. Korupcja po japońsku jest twórczym rozszerzeniem klasycznej korupcji kapitalistycznej na szefów firm. Polega na budowaniu łańcucha dostaw, przypominającego mafijny holding. Szefowie firm sami siebie korumpują, tak jakby płacili sobie łapówki z funduszy reprezentacyjnych firmy.

9. Korupcja monopolistyczna – mimo braku oficjalnego monopolisty, mamy zmowę, która pozwala komuś być faktycznym monopolistą. Monopolista przekupuje „konkurencję”.

10. Korupcja po kanadyjsku – szczegółowe przepisy prawa precyzują, jaka skala korupcji jest dopuszczalna, np. urzędnik zaproszony przez dostawcę do restauracji, do hotelu lub do ośrodka szkoleniowego, etc, może przyjąć poczęstunek, ale nie każdy; może korzystać z wygód, ale nie każdych... podobno w Kanadzie istnieją tysiące szczegółowych specyfikacji, jaką łapówkę można przyjąć, a jakiej nie wolno. W tym przypadku korupcja objawia się w tym, że Kanadyjczycy nie odróżniają dobra od zła, więc na wszelki wypadek unikają rzeczy wartościowych i przyjmują tylko łapówki bardzo małej wartości. Usprawiedliwiają się tym, że są młodą kulturą, więc nie czują tego wszystkiego tak bezbłędnie intuicyjnie, jak my, Europejczycy, np. czym się różni łapówka od napiwku. My też mamy takie problemy – jako naród zepsuty przez wielowiekową rusyfikację, też mamy ciągoty do szczegółowego specyfikowania niektórych rzeczy, np. rozliczanie delegacji – które koszty firma nam zwróci, a których nie.

11. Korupcja lobbystyczna – polityk bierze łapówkę za wspieranie interesów jakiejś firmy

12. Korupcja biurokratyczna – urzędnik, lekarz itp. bierze łapówkę za naganianie podwładnych, pacjentów itp. do kupowania zbędnych lub zbyt drogich dóbr lub usług (np. miękkie szkolenia, dodatkowe badania).

13. Na koniec zostawiłem temat najtrudniejszy – czym się różni łapówka od napiwku. Różnic jest wiele, ale my to czujemy, w przeciwieństwie do Kanadyjczyków, więc nie będę się wymądrzał. Wspomnę tylko o najprostszej różnicy, która zresztą nie występuje bezwzględnie koniecznie – napiwek bierzemy po wykonaniu usługi mieszczącej się w standardzie, łapówkę bierzemy wcześniej, zaś lewiznę robimy poza standardem. Czy pieniądze za seks (manualny) w salonie masażu to napiwek, łapówka czy lewizna? 

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo