doku doku
184
BLOG

Już wiem dlaczego polscy politycy się sprzedają - to olśnienie

doku doku Polityka Obserwuj notkę 1

Raz jeszcze zdarzyło mi się przeżyć olśnienie. To uczucie nieporównywalne. Tyle lat dręczyło mnie, że nie rozumiem... Olśnienie to cos lepszego niż orgazm po latach stosunków przerywanych (podobno taoiści takie trenują). Zdarzyło się  Wam ostatnio przeżyć olśnienie? Ale najpierw przypomnę o co chodzi.

Co takiego SLD zaoferował Palikotowi, że ten zrezygnował ze sławy i tak pięknie rozkwitającej kariery politycznej? Albo Kukiz, kandydat na prezydenta, człowiek już podobno sławny w pewnych kręgach popkultury, spełniony... Czym PiS go przekupiła, że zrezygnował z całej tej sławy i upadł na dno? Petru też miał pewną drogę kariery w sławie i szczęściu, ale wolał sprzedać się PO. A teraz Hołownia. Czy naprawdę czegoś tak bardzo potrzebował, że musiał podpisać cyrograf z Tuskiem?

Co może być aż tak atrakcyjne, że partie zła kupują polityków nawet sławnych i bogatych? Siedzi teraz taki Hołownia/Kukiz/ Palikot/Petru przed lustrem, pluje co chwila na swoje wstrętne odbicie i sobie powtarza: "straciłem honor, szansę na wygraną, władzę, sławę, pieniądze... ale warto było! Wreszcie to mam! Dał mi to Tusk/Kaczor/Miller i jestem mu za to dozgonnie wdzięczny".

A może nie ma jednej odpowiedzi? Może każdy z nich dostał coś innego?

A może rację miał Budda? Może zło nie istnieje - może każde "zło" jest skutkiem głupoty? Może Palikota, Hołownię, Petru i Kukiza łączy nieprzeciętne głupota? Może oni nawet nie rozumieją, że się sprzedali? Coś jak tzw. "prostytucja małżeńska"... Niektóre żony są prostytutkami i wcale o tym nie wiedzą - to klasyczne postacie z literatury i filmu. Mąż przynosi żonie nową kolię, a ona z wdzięczności robi mu laskę... Mamy nawet przysłowie: "Dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane".

Ale teraz już wiem!

Olśniło mnie, kiedy tłumaczyłem w innej notce, jak działa POPiSowa zmowa. To akurat zawsze bardzo dobrze rozumiałem, ale nie potrafiłem skojarzyć obydwu problemów. I nagle coś w główce zaskoczyło... Skojarzyłem!

Odpowiedzią jest Scena. Celowo używam wielkiej litery, aby stworzyć wizerunek nazwy własnej. Otóż tą Sceną są wolne media i Internet. Na tej Scenie dawniej każda partia mogła zaistnieć. Ulotki, brukowce, demonstracje, kontakty towarzyskie... nie trzeba było nawet mieć własnej telewizji - istniała telewizja publiczna. Dzisiaj to wszystko jest za mało. Nowoczesna struktura mediów i Internetu jest taka, że bez wsparcia hejtu i trollowania nie można zaistnieć. Jeżeli główne trollownia się zmówią, żeby ignorować kogoś, to ten ktoś zostaje zapomniany nawet jeśli będzie robił demonstracje, rozrzucał ulotki na ulicach czy pisał w Internecie we własnej przestrzeni wirtualnej. Aby przetrwać, musi mieć wsparcie w postaci cytowań, hejtów, udostępnień, linków i co tam jeszcze się robi w tym badziewnym wirtualu. Co z tego, gdy opublikuje się na jutubie filmik ze swoim przesłaniem, jeśli obejrzą go tylko znajomi i udostępnią swoim znajomym? Co z tego, że ktoś napisze twita, jeśli przeczytają go tylko znajomi?

Jeżeli wszyscy znajomi z SLD, PSL, PiS i PO dostaną polecenie: "ignorować Hołownię: nie komentować, nie hejtować, nie cytować, nie udostępniać...", to nawet wolna prasa nie pomoże. Co z tego, że kilka tradycyjnych brukowców piszących uczciwie o wszystkich pierdołach w starym dobrym stylu magla (czy ktoś  z Was wie, co to jest magiel?) poprze Hołownię? Nawet portale plotkarskie nie mają szans bez wsparcia partyjnych trollowni. Internet jest tak zbudowany (w warstwie aplikacyjnej), że kłamstwo wypiera prawdę, a zło wypiera dobro - naukowcy już wyjaśnili ten mechanizm (opisałem to w innej notce) - i ten właśnie mechanizm wyjaśnia, dlaczego uczciwy polityk, mający poparcie tylko uczciwych ludzi, musi przegrać na Scenie z politykami-prostytutkami.

Każdy nowy Hołow na Scenie prędzej czy później otrzymuje jasny przekaz od znajomych z PO, PiS, SLD i PSL - chcesz być hejtowany, komentowany, udostępniany... musisz komuś z nas zrobić laskę. Nie ważne, czy to będzie PO, PiS czy SLD - ważne, że przeciwnicy zaczną cię hejtować, a twoi nowi panowie zaczną cię popierać... i nie zginiesz - zawsze będziesz mieć te kilka procent i jakiś udział w koalicji... i resztki z naszego koryta. Jak nie zrobisz nam laski, będziesz znany tylko wśród swoich - znikniesz ze Sceny.

Oto co jest cenniejsze niż władza, sława i pieniądze: - to gwarancja, że nie znikniesz ze Sceny... chyba, że sam tego będziesz chciał... wtedy "po prostu daj znak, a nagle wszyscy o tobie zapomną"... cyrograf doskonały - "popełnisz tylko tyle zła, ile wytrzyma twoje sumienie, a potem idealna emerytura bez zobowiązań - spokój i anonimowość... oczywiście żadnych powrotów do starych znajomości - żaden ci już nie poda ręki, więc lepiej po prostu o nich zapomnij". 

A na koniec winien jestem wyjaśnienie odnośnie polskiej specyfiki: Dlaczego w Polsce jest gorzej niż w większości krajów? Dlaczego polscy politycy naprawdę muszą się sprzedać? Naszą specyfiką jest likwidacja mediów publicznych. W niektórych krajach niezależne i obiektywne media publiczne są świętością - żadna władza nie odważy się podnieść na nie ręki. Tymczasem w Polsce ośmieli się. Świat patrzy, co zrobi nasz elektorat - czy władza zostanie ukarana za zniszczenie TVP? Republikanie i demokraci w USA już się szykują - zauważyli, że brak mediów publicznych utrwala system dwupartyjny. Jeśli Polacy grzecznie pozwolą sobie bezkarnie odebrać TVP sprzedajnym szmatom, to może Amerykanie też pozwolą się tak upokorzyć?

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka