doku doku
128
BLOG

Jasne państwo - moje najnowsze olśnienie

doku doku Polityka Obserwuj notkę 7

"jasny pan mówi językami" - to cytat z komentarza, który wywołał u mnie dobre skojarzenia i szybko doprowadził mnie do olśnienia. (Dziękuję Mistrzu! - czy mogę ujawnić Twój nick?).

Przez całe życie uczymy się mówić i rozumieć, co mówimy. Niektóre słowa rozumiemy dzięki zrozumieniu ich definicji, jednak większość słów rozumiemy intuicyjnie, jak dzieci, dzięki poznaniu ich kontekstów, synonimów, antonimów, błędów użycia i innych doświadczeń. Do takich słów należy słowo "państwo". Od dziecka słyszymy jak rodzice i telewizor posługują się tym słowem: "państwo", "państwa", "państwowy"... Zanim dorośniemy do tego, aby zetknąć się z jakąś definicją słowa "państwo", mamy już od lat ugruntowane jakieś intuicyjne rozumienie tego słowa.

Podpytałem żonę i kolegów z pracy i co się okazuje? Kiedy ktoś po raz pierwszy w życiu usiłuje zwerbalizować swoje rozumienie tego tak oczywistego słowa "państwo", mówi bardzo dziwne rzeczy. Nikt oczywiście nie zna definicji ("organizacja posiadająca władzę nad krajem, uznawana jako podmiot na arenie międzynarodowej"), gdyż zbyt późno się z nią styka więc mija go ona mimo uszu - tak silnie jest już zakorzenione to dziecinne rozumienie  tego pojęcia... a jest ono bardzo różne: 

Jedni utożsamiają "państwo" z krajem zwanym "ojczyzną", czyli ziemią przodków. Kiedy ich przycisnąć pytaniem: czy słowo "kraina" też oznacza "państwo" - ... zaczynają myśleć i zbliżać się do olśnienia... Pojęcie "ojczyzna" jest dla tych ludzi ważne, gdyż kraj tak mały, jak Polesie, Podole czy Szwabia wydaje im się za mały, aby nazwać go ojczyzną.

Inni "państwo" kojarzą z patriotyzmem. Dla nich wielkość krainy nie ma znaczenia. Nawet Liechtenstein ma swoich patriotów. Wolne Miasto Gdańsk ma swoich patriotów (może nawet Watykan ich ma). Kiedy ich przycisnąć o patriotyzm lokalny - warszawiaków, krakowiaków, widzewiaków, bielańczyków, czerniakoszczaków... wtedy zaczynają myśleć i zbliżać się do olśnienia... 

Jeszcze inni czują, że "państwo" to wielka instytucja - instytucja grupująca wszystkie instytucje w jakimś kraju...A co z instytucjami zagranicznymi, działającymi na naszym terytorium... Zaczynają myśleć... ale tą drogą trudno dojść do zrozumienia...

Kluczem do olśnienia jest skojarzenie z jaśnie państwem. Otóż w czasach feudalizmu było jasne, że "państwo" to jest dokładnie to samo, co "jaśnie państwo" - nie ma to nic wspólnego z krajem ani instytucją. "Państwo" to był po prostu obiekt czci i strachu - coś, co w innych językach nazywa się "majestat" (Majesteit, Majesty) - król i jego dwór - arystokracja. 

Kiedy w Holandii narodził się kapitalizm, zaczęło się kształtować coś nowego, czego dawniej na świecie nie było. W angielskim używa się słowa "state" i znaczy ono co innego niż "majesty". Anglojęzyczni doskonale rozumieją, że statehood to coś zupełnie innego niż majesty. Niestety, w polskim nie mamy dobrego synonimu na to słowo. Na użytek tej notki, aby ułatwić Wam olśnienie, przetłumaczę angielskie "state" na "republika", ale nie "rzeczpospolita", bo ona źle się kojarzy historycznie - kojarzy się z Rzeczpospolitą Szlachecką, a to przeszkadza w zrozumieniu tego, czym jest angielskie state. Dlatego "republika" jest jedynym dobrym tłumaczeniem słowa state z angielskiego na polski. Tłumaczenie "państwo" jest szkodliwym absurdem.

Czym jest state (republika)? Otóż to pojęcie ma sens tylko w kraju kapitalistycznym i oznacza system (praw, procesów i procedur) centralnej organizacji życia ludności, którego głównym zadaniem jest bezpieczeństwo tej ludności.

W socjalizmie nie ma republiki, jest powrót do feudalizmu. Nie ma prawa ani procedur - (jaśnie) państwo robi co chce i jak chce. 

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka