Don Paolo Don Paolo
57
BLOG

Kebab

Don Paolo Don Paolo Polityka Obserwuj notkę 10

Co i raz jakaś Salonowa niecnota czepia się w swoich komentarzach wyznawców religii muzułmańskiej.

A to że są niechętni innym nacjom a to ze są nietolerancyjni.

Postanowiłem sprawdzić te opowieści w realu i to w warunkach ekstremalnych.

Mianowicie przedwczoraj udałem się do wypożyczalni strojów Teatru Narodowego gdzie za niewielką opłatą wziąłem dwa tradycyjne ubrania charakterystyczne dla chasydów.

Piękne wyszywane futrzane czapy, długie czarne płaszcze czyli chałaty, białe koszule, ot dwa całe komplety.

Z charakteryzatorni wypożyczyłem dwie pary eleganckich kręconych pejsów i wczoraj od rana zaprosiłem kumpla pod pozorem spotkania towarzyskiego.

Po koleżeńskim poczęstunku okazałem mu owe piękne stroje.

Jakoś mu nie przypadły do gustu, jak to Polakowi i kręcił coś nosem, więc sięgnąłem głębiej do barku celem znalezienia płynu wzmacniającego argumentację werbalną.
Po 3/4 zrobiło mu się jakoś bardziej internacjonalistycznie zaś grzane piwo na koniec nastawiło go pozytywnie do świata i dał się namówić na przymierzenie owych cudów.

Gdy tylko zapiął ostatni guzik natychmiast schowałem flaszkę i oznajmiłem mu że trzeba iść do sklepu celem uzupełnienia zapasów.

Przystał na ów krótki wypad bo sklep blisko, więc zanim zdążył zmienić zdanie szybko wypchnąłem go za drzwi po czym żwawym krokiem skierowaliśmy się do Samu.

Na wysokości apteki zasugerowałem mu żebyśmy przed wejściem do sklepu zamówili sobie kebab z Kibla, znany z dobrego smaku i miłej obsługi Palestyńczyków prowadzących ową niestandardowo umiejscowioną knajpkę.

Zgodził się.

Weszliśmy tam potrząsając pejsami i już od drzwi zawołałem głośno w pidgin-english, żwawo gestykulując rękami:

-Szalom Alejchem amigos! Viva Israel! Palestina kaputt!

Specjalnie nawiązałem do konfliktu izraelsko-palestyńskiego bo w owym eksperymencie chodziło przecież o zbadanie ich zachowania w sytuacji o podwyższonym ryzyku konfliktu.

Jednak zgodnie z moimi przewidywaniami Palestyńscy przyjaciele nie okazali żadnego wzburzenia lecz wręcz żywiołową radość!

Było to tak.


Ten który serwował potrawy i kroił akurat mięso takim długim nożem zawołał coś gardłowym głosem i zaplecza wypadło dwóch jego przyjaciół.

Tak się ucieszyli na nasz widok że jeden złapał patelnię ze smażącą się cebulą a drugi taki długi metalowy wałek co to nadziewa się na niego kebab i radośnie wymachując tymi przyrządami ruszyli na spotkanie z nami.
Po drodze pozdrawiali nas po swojemu krzycząc głośno Allah Akbar!

Widać taki zwyczaj mają.

Niestety, ku mojemu wielkiemu zmartwieniu musiałem uważać na wypożyczone ciuchy a tak nóż jak i rożen oraz patelnia były okropnie wytłuszczone, wręcz tłuszcz z nich kapał gdy tak entuzjastycznie machali tymi przedmiotami, że uznałem za konieczne utrzymanie nieco większego dystansu od tej serdecznie wygladającej grupki i spokojnie zacząłem wychodzić z owej miłej knajpki.

Kumpla już nie było, biegł jakieś dziesięć metrów przede mną, widać też chciał uchronić teatralne fatałaszki, czysty z niego chłopak.

Przyjacielsko nastawieni Palestyńczycy nie dawali za wygraną, widać chcieli koniecznie nas ugościć bo pędzili tuż  za nami nawołując nas coraz głośniej lecz niestety obowiązek dbania o te ciuchy gnał mnie przed siebie coraz dalej i dalej...

Kilometr albo dwa dalej, gdzieś przy kiciu zwanym Kamczatką Palestyńczycy odpuścili sobie i wrócili do Kibla.
Widać nie przyzwyczajeni byli do biegania w śniegu po kolana albo może i zmarzli z lekka bo wyskoczyli nas witać w samych podkoszulkach.

Kumpel mówił potem ze wystraszyły ich wieżyczki wartownicze i strażnicy z kałachami ale nie wierzę mu bo wiem że Palestyńczycy to szlachetny, odważny i bojowy naród.
Na wszelki wypadek gdyby jednak nie wrócili do Kibla przeczekaliśmy w lesie do zmroku a potem poszliśmy do mnie przebrać się w normalne ciuchy.

Ku mojemu rozczarowaniu kumpel okazał się być charakteropatą co wyszło po spozyciu alkoholu bo klął niemiłosiernie, wręcz darł mordę i nawet rzucał się do mnie z rękami.
Nie będę go już więcej zapraszał.
Nieuprzejmy gościu.
Na dodatek zgubił gdzieś swoją piękną futrzaną czapę i ani myślał za nią zapłacić.

Dobrze mówi stara mądrośc ludowa, że jak chcesz kogoś poznać, to musisz się z nim porządnie napić.
Tak zrobiłem i proszę, wyszło szydło z wora!
I to dopiero po tylu latach przyjaźni!

Smutne.

No cóż, nie ma co marudzić, eksperyment uważam za udany, zakończył się zgodnie z moimi oczekiwaniami.
Wasze uprzedzenia okazały się być bezpodstawne zaś moje jest jak zwykle na wierzchu.

Polecam wam ten bar, kebab tam jest pyszny.

Dowiedziałem się jednak ze na Bazarze Szembeka jest też bar z kebabem i polską obsługa, więc będę teraz tam jakiś czas jadał aby sprawdzić jakość usług i smak potraw.
Jak już wszystkiego spróbuję dam wam znać.

No to do miłego...

Don Paolo
O mnie Don Paolo

Jestem nietolerancyjnym, moherowym homofobem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka