Dorota Kania Dorota Kania
1384
BLOG

Język sowieckich najeźdźców

Dorota Kania Dorota Kania Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Dziennikarka TVN wypraszająca ze studia posła Zjednoczonej Prawicy. Nieprawdziwe artykuły w „Gazecie Wyborczej” atakujące ministra zdrowia prof. Łukasza Szumowskiego. Skandaliczne publikacje Onetu na temat śmierci ofiary afery reprywatyzacyjnej. Te przykłady z ostatnich tygodni pokazują, jak lewicowo-liberalne media włączyły się w kampanię wyborczą i są w stanie zrobić niemal wszystko, by odsunąć od władzy konserwatystów.

Media Adama Michnika oraz powiązane z nimi środowiska nigdy nie znosiły konserwatywnych polityków i starały się robić wszystko, by partie reprezentujące ich środowisko nie odniosły wyborczego sukcesu. Jedyną „prawicą” mogła być Unia Wolności z tzw. prawym skrzydłem; poza tym nikt nie miał prawa stać się znaczącą partią. Dlatego z taką wściekłością były atakowane Porozumienie Centrum, Ruch Odbudowy Polski, Prawo i Sprawiedliwość, a teraz Zjednoczona Prawica.

TVN na linii ideologicznego frontu 

Ostatni wyczyn Katarzyny Kolendy-Zaleskiej spotkał się z powszechnym oburzeniem internautów, którzy w mediach społecznościowych komentowali skandaliczne zachowanie dziennikarki w miniony piątek. W programie „Fakty po faktach” dziennikarka poprzez Skype’a rozmawiała z Jackiem Żalkiem, posłem Zjednoczonej Prawicy (Porozumienie). Po słowach, że LGBT „to nie ludzie, to ideologia”, dziennikarka TVN zaatakowała posła, przerywając mu wypowiedź, a następnie zakończyła transmitowane na żywo połączenie i wyrywała jego słowa z kontekstu.  

To nie pierwsza manipulacja Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, wystarczy przypomnieć jej wypowiedź po miesięcznicy smoleńskiej w październiku 2010 r. Przypisała wówczas Jarosławowi Kaczyńskiemu słowa, których nigdy nie wypowiedział: „Jarosław Kaczyński mówi: »I nadejdą jeszcze czasy, gdy prawdziwi Polacy dojdą jeszcze do władzy«. A ludzie dopowiadają swoje”. Gdy konserwatywne media wykazały, że Kolenda-Zaleska skłamała, dziennikarka zamiast przeprosić, stwierdziła, że cytat zaczerpnęła z depeszy portalu Tvn24.pl. 

Patrząc na całokształt narracji TVN, już niczemu nie powinniśmy się dziwić. Wystarczy zobaczyć programy Moniki Olejnik, by stwierdzić, że wzorce pogardy w TVN płyną od starszych koleżanek. Olejnik jest agresywna i zaczepna tylko wobec konserwatystów; z kolei wywiady z ludźmi, z którymi sympatyzuje, jak Donald Tusk czy Bronisław Komorowski, przeprowadza na kolanach, by broń Boże, nie urazić swojego rozmówcy. Podobnie wyglądają rozmowy Andrzeja Morozowskiego czy też Justyny Pochanke: obrona ideologii lewicowej, w tym LGBT, która jest jej częścią, jest w tej stacji na porządku dziennym. Podobnie jak ataki na konserwatystów. 

Ten straszny Kaczyński 

Głównym wrogiem i zarazem obiektem ataków lewicowo-liberalnych mediów jest Jarosław Kaczyński. Do tego zestawu w chamskiej krytyce prezesa PiS dołączył od pewnego czasu niegdyś prawicowy publicysta Piotr Zaremba, ale to temat na inny felieton. 

Dlaczego Jarosław Kaczyński jest tak znienawidzony, nie trzeba chyba nikomu wyjaśniać. Wystarczy podać jeden powód – mimo serii porażek, tragicznej śmierci brata (śp. prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego) i przyjaciół w katastrofie smoleńskiej, przegranych kolejnych wyborów – cały czas był zagrożeniem dla lewackiego nurtu. Doprowadził do zjednoczenia prawicy, która rządzi od blisko pięciu lat, nieustannie zachowując notowania na bardzo wysokim poziomie, a konserwatywny kandydat zwyciężył w wyborach prezydenckich w 2015 r. 

Dlatego trzeba atakować Kaczyńskiego fake newsami, wzbudzać niechęć i nienawiść, karmić przemysł pogardy. A najlepiej zrobić to, pokazując na przykład, jak chroniony jest prezes PiS i jakie nadzwyczajne przywileje przysługują temu „zwykłemu posłowi”. TVN, Onet.pl, tygodnik „Polityka”, WP.pl, „Gazeta Wyborcza” i inni w sensacyjnym tonie napisały, ile PiS płaci za ochronę prezesa Kaczyńskiego, oraz „ujawniły”, że okolice jego domu patrolują policjanci. TVN 24 tradycyjnie zrobił z tego tematu medialną jatkę, zapraszając do komentowania przede wszystkim politycznych przeciwników Kaczyńskiego. I oczywiście posłużono się „pewnym”, choć anonimowym źródłem: „Jak ustalił TVN24 w rozmowie z anonimowym policjantem, patrolujący teren funkcjonariusze mają zakaz oddalania się od domu prezesa”. 

„Jedynie słuszne media” ani słowem nie zająknęły się na temat gróźb kierowanych pod adresem Jarosława Kaczyńskiego i realnego zagrożenia pozbawienia życia twórcy Zjednoczonej Prawicy.  

Podejrzany minister 

Lewicowe media przypuściły też wielotygodniowy szturm na ministra zdrowia prof. Łukasza Szumowskiego. Według socjologa dr. Tomasza Żukowskiego obóz polityczny rywalizujący z obozem rządzącym uznał, że chcąc odnieść sukces w wyborach prezydenckich, należy uderzyć w silny element obozu władzy. – A jest nim skuteczna polityka szefa Ministerstwa Zdrowia – powiedział w Polskim Radiu 24 dr Żukowski. 

Zagrożeniem dla przeciwników prawicy była spójna polityka rządu dotycząca walki z epidemią koronawirusa, a twarzą tej walki był właśnie minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski, z tego właśnie powodu starano się go zdeprecjonować. 

12 maja w „Gazecie Wyborczej” ukazała się czołówka autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego: „»Wyborcza« ujawnia: 5 mln zł za bezużyteczne maseczki dla znajomego ministra Szumowskiego z nart”. „»Wyborcza« zdobyła informacje odsłaniające tę transakcję dzięki ujawnionej nam korespondencji SMS i dwóm nagraniom” – pisał Czuchnowski. 

Trzy tygodnie później wybuchł skandal, który ujawnił „Super Express”. Okazało się, że na spotkaniu w kancelarii adwokackiej był mec. Roman Giertych, wspomniany w tekście biznesmen Łukasz G. oraz… Wojciech Cz. Później okazało się, że Łukasz G. wypowiedział pełnomocnictwo Romanowi Giertychowi.  

„Proszę o zachowanie tajemnicy przez pana mecenasa oraz wszystkie osoby obecne na spotkaniu, w tym pana Wojciecha Cz. I nieprzekazywanie do publicznych wiadomości treści rozmów i materiałów zdjęciowych i nagrań” – napisał Łukasz G.

Po ujawnieniu skandalu sprawa spotkania, w którym brał udział Łukasz G., Wojciech Cz. i mec. Giertych, trafiła do rzecznika dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej, ponieważ doszło do podejrzenia ujawnienia tajemnicy adwokackiej. 

Mimo prób zdeprecjonowania działań ministra zdrowia i przedstawiania go w mediach jako człowieka nie do końca uczciwego Polacy nie stracili zaufania do prof. Szumowskiego: w sondażu IBRiS dla Onetu z wynikiem 42,4 proc. minister Łukasz Szumowski zajął drugie miejsce po Mateuszu Morawieckim, którego zaufaniem obdarzyło 46,8 proc. ankietowanych. 

Nikczemność w natarciu 

5 czerwca na portalu Onet.pl ukazał się artykuł Janusza Schwertnera, w którym opisał kulisy śmierci Anny Kryńskiej, jednej z lokatorów wyrzuconych ze zreprywatyzowanej kamienicy przy ul. Poznańskiej 14 w Warszawie. Kobieta zmarła w październiku 2018 r. – przeszła zawał na planie spotu Patryka Jakiego przed wyborami samorządowymi. Portal tradycyjnie zacytował anonimowe osoby, które stwierdziły, że miano się dopuścić nieprawidłowości i że lekceważono zdrowie kobiety. 

Na tekst natychmiast zareagował Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości, przewodniczący komisji weryfikacyjnej. 

„W związku z faktem, że to perfidne kłamstwo ciągle jest w tekście Onetu, a skutkuje ono powstaniem skierowanej na mnie fali nienawiści, zdecydowałem się na wytoczenie powództwa o ochronę dóbr osobistych przeciwko Onetowi i red. Schwertnerowi (oprócz wniosku o sprostowanie)” – napisał na Twitterze Sebastian Kaleta. 

 

Dziennikarka, pisarka ( "Resortowe dzieci" i nie tylko), scenarzystka, reżyser

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura