dzierzba dzierzba
787
BLOG

„Ludzie Boga”. Taka sobie recenzja

dzierzba dzierzba Kultura Obserwuj notkę 7
Nigdy nie byłem kinomanem. I chociaż na większość tego typu zjawisk mam wyrobiony pogląd, to w tym konkretnym przypadku trudno mi stwierdzić, dlaczego nie śledzę z zapartym tchem repertuarów. Po prostu mało interesuje mnie, kto zdobył Oskary, a już zupełnie spływają po mnie informacje o nowych, niezależnych, niskobudżetowych  „arcydziełach”, które przyciągają do kameralnych kin kolejne pokolenia ubranych ze starannie wystudiowaną nonszalancją zblazowanych wannabe krytyków filmowych.  Tak mam, takimi schematami myślę i nawet jeżeli czasem przychodzi mi do głowy, że tracę w ten sposób szansę obcowania z czymś wyjątkowym, nie spędza mi to snu z powiek.
 
Dlatego też wybierając się wczoraj na „Ludzi Boga” niczego nie oczekiwałem. Ani głęboko religijnych przeżyć, ani wyszukanej rozrywki, ani materiału do przemyśleń na długie wieczory. Mogłem więc usiąść spokojnie w prawie pustym kinie i obserwować przez blisko dwie godziny chwilę z życia mnichów i ludzi z nimi związanych.
 
Czułem się, jak na projekcji jakiegoś dokumentu. Brakowało tylko lektora przedstawiającego kontekst wydarzeń. Widziałem kolejne dni w klasztorze. Modlitwa, praca. Spotkania z ludźmi. Rozmowy o rzeczach przyziemnych i o Bogu. Tym chrześcijańskim oraz Allachu. Normalne, choć ciężkie i pełne wyrzeczeń życie ludzi w biednym, targanym konfliktami kraju. No i wreszcie strach. Coraz silniejszy i coraz bardziej namacalny. Doniesienia o morderstwach i rzeziach. Realne pytanie o szansę przeżycia w miejscu, gdzie nie tylko obcy są niemile widziani.
 
W tym wszystkim mnisi. Zwyczajni, ludzcy. Całkiem prozaicznie przerażeni. Kalkulujący. Ważący racje, racjonalizujący swój strach. Szukający w  braciach poparcia dla decyzji o wyjeździe. Wątpiący. Dalecy od pogardy dla śmierci. Mówiący wprost, że nie chcą być męczennikami.  Rozumiejący, że bezpieczne trwanie w tym miejscu jest z każdym dniem coraz mniej możliwe. I wreszcie dokonujący wyboru. Jednomyślnego. Pozbawionego entuzjazmu, ale świadomego i stanowczego. Wyboru wynikającego z przekonania, że takie jest ich przeznaczenie. Że tego wymaga od nich Bóg do którego codziennie się modlili.

Ostatecznie idą na śmierć. I w tym miejscu kończy się film.  Film zapewne również o męczennikach za wiarę. Dla mnie jednak w pierwszej kolejności wzruszający i optymistyczny w całościowym wydźwięki „dokument” o tym, że nikt nie rodzi się świętym, bo łamać się jest rzeczą ludzką, a boską pomóc, by nie umrzeć złamanym.

  
dzierzba
O mnie dzierzba

"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew." Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb. ADRES E-MAIL - Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki? - Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/ motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./ motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/ Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/ spiritus flat ubi vult Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura